Biała Dama z Corfe Castle
Niedaleko Bournemouth, jednego z ulubionych nadmorskich kurortów Anglików, znajduje się miasteczko słynące z ruin mających ponad 1000 lat. Nosi nazwę Corfe Castle, a chętnym opowie niejedną historię.
W niedalekim sąsiedztwie Bournemouth, na południowy zachód od Londynu, leży nieduża miejscowość Corfe Castle. Ponad nią rysuje się kredowe wzgórze o tej samej nazwie, a na nim znajdują się niezwykłe ruiny. Nie są to zwyczajne pozostałości jednego z wielu zamków, które ucierpiały z powodu zawirowań historii – liczą sobie ponad tysiąclecie.
Z racji położenia na wzgórzu pozostałości Corfe Castle są widoczne z daleka, nawet z odległości wielu kilometrów. Przejeżdżając przez tereny hrabstwa Dorset, naprawdę nie sposób ich nie zauważyć. Latem można zwiedzać ruiny w godzinach 10-18, zimą – do 16. Bilet wstępu kosztuje 8,50 funta.
Nie patrz nocą na zamek!
Jak przystało na tak wiekowe ruiny, otacza je aura tajemniczości, wspomagana dodatkowo mgłą, która często otula szczyt wzgórza. Zarówno okoliczni mieszkańcy, jak i przewodnicy znają przeróżne (nierzadko krwawe) historie związane z zamkiem, legendy i opowieści o duchach. Patrząc na spowite we mgle kontury Corfe Castle, można poczuć mrowienie skóry. Może lepiej nie odwracać się do nich plecami, szczególnie nocą?
Pierwsze wzmianki o budowli pochodzą z IX wieku. Przez stulecia widziała niejedno, przetrwała wiele, pokonała ją dopiero... ludzka mściwość. W czasie wojny domowej w XVII wieku ród Banks, ówczesny właściciel zamku, opowiedział się po stronie rojalistów. Wojska Parlamentu w odwecie wysadziły Corfe Castle w powietrze. Na szczycie poranionego wzgórza pozostały jedynie ruiny.
Krwawa przeszłość Corfe Castle
Zamek jest uważany za miejsce nawiedzone, co przyciąga poszukiwaczy zjawisk paranormalnych. W mediach co jakiś czas pojawia się notka o kimś, kto pośród ruin widział upiora – czy to dzwoniącego zbroją rycerza, czy zawodzącą niewiastę w bieli.
Gdyby wzgórze mogło mówić, opowiedziałoby zapewne historię króla Edwarda, zamordowanego na zamku przez swoją macochę, chcącą widzieć na tronie nie pasierba, a jej własnego syna. Kościół uznał Edwarda za męczennika i ogłosił świętym. Nieszczęsny król nie jest jedynym, który poniósł śmierć w murach Corfe Castle.
Miasteczko Corfe Castle
Miejscowość leżąca u stóp wzgórza również zasługuje na uwagę. Turyści odwiedzający ruiny z przyjemnością spacerują po średniowiecznych ulicach, przyglądając się starym zabudowaniom. Uroku Corfe Castle dodaje również fakt, iż z każdego miejsca widać ruiny zamku, który sprawia wrażenie, jakby trzymał pieczę nad miasteczkiem, niczym stary i pokryty licznymi bliznami, ale wciąż groźny rycerz.
W samym sercu miejscowości na gości czeka Corfe Castle Model Village, gdzie można zobaczyć jak zamek i miasteczko wyglądały przed najazdem wojsk Cromwella. Można także napić się herbaty, odpocząć w pięknym ogrodzie i nakarmić ptaki.
W odległości ok. 2,5 km od ruin znajduje się Brenscombe Outdoor Centre, centrum rekreacyjne oferujące szereg rozrywek dla chętnych w każdym wieku.
Kemping z widokiem na zamek
W odległości około 1 km na zachód od miasteczka znajduje się kemping Norden Farm, na którym można przenocować we własnym domu na kółkach. Za miejsce postojowe dla kampera zapłacimy 9-16,50 funta, doba pobytu osoby dorosłej kosztuje 3 funty, zaś dziecka – 2,50 funta. Można tu przyjechać z czworonogiem (za przebywanie psa na kempingu nie jest pobierana opłata).
Przy okazji pobytu w Bournemouth warto choć na parę godzin zawitać do miejsca, które pamięta więcej niż niejeden kronikarz. Tym bardziej, że dojazd zajmuje zaledwie 40 minut.
Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)