Mała syrenka z Kopenhagi
Mała syrenka z Kopenhagi
Na hasło „miasto słynnej syrenki” większość pewnie pomyśli o Warszawie, a pół-kobieta pół-ryba to także symbol Kopenhagi. I będzie to opowieść właśnie o niej, o mieście browaru Carlsberg, stolicy kraju ceniącego ciepło domowego ogniska, co symbolizują świeczki, palone podczas każdego posiłku. Stolicy kraju, w którym mówi się językiem nazywanym przez pozostałych Skandynawów „chorobą gardła”.
Kopenhaga leży na dwóch wyspach, Zelandii i Amager, nad cieśniną Sund. Najlepszy na wycieczkę jest okres od maja do września, wtedy można liczyć na dobrą pogodę, poza tym to czas wielu imprez kulturalnych. Życie nocne miasta to w dużej mierze muzyka na żywo. W wielu pubach można posłuchać muzyki klubowej lub dyskotekowej.
Atrakcje
Jeśli ktoś zastanawia się nad przyjazdem tu na weekend, to nie jest zbyt dobry pomysł. Na zwiedzanie stanowczo potrzeba więcej czasu, inaczej pozostaniemy z dużym niedosytem. Czeka tu cała masa zabytków i miejsc, które po prostu trzeba zobaczyć. Przyda się nam Karta Kopenhaska – dzięki niej można bezpłatnie zwiedzić ponad 60 muzeów i atrakcji turystycznych, a także bez ograniczeń korzystać z autobusów i pociągów w granicach miasta i jego okolicach. Miłośnicy muzeów na pewno skorzystają z okazji zobaczenia eksponatów Muzeum Rekordów Guinessa, Muzeum Narodowego, a ci bardziej frywolni zapuszczą się do Muzeum Erotica.
Ceny
Jeśli chodzi o ceny, jest drogo – nawet według Duńczyków. Rozsądniej zrobić posiłek samemu, niż zjeść go w restauracji. Wiele osób urządza pikniki na kocyku, spożywając klasyczny kopenhaski zestaw, czyli świeże pieczywo, ser i piwo Tubort. Takie pikniki możemy zobaczyć wszędzie, nawet na cmentarzach, przykładowo na XVIII-wiecznym Assistens Kirkegard, leżącym w dzielnicy Norrebro. Będąc tu, warto przespacerować się wśród fantazyjnie pokręconych drzew na grób ojca dziewczynki z zapałkami, Hansa Christiana Andersena. Później można od razu przenieść się z przeszłości w przyszłość i udać się na ulicę Andersena, do Dansk Design Center, muzeum wzornictwa. Tu na turystów czeka ekspozycja opisująca ewolucję we wzornictwie i ciekawe przykłady sztuki użytkowej.
Co warto zobaczyć?
W Kopenhadze znajduje się jeden z trzech duńskich zabytków wpisanych na listę UNESCO, gotycko-romańska Katedra Rosklide, z grobami duńskich królów. Jest poza miastem, ale można dojechać do niej w kilka minut samochodem. I tu gratka dla miłośników caravaningu – tuż obok mieści się Roskilde Camping, oferujący 300 miejsc. Dwie dorosłe osoby w sezonie mogą spędzić tu noc już za 25 euro, ale nie tylko dlatego to jedno z najlepszych miejsc, w których można się zatrzymać.
Warto zajrzeć do najstarszej części Kopenhagi, czyli portu Nyhavn. Od jego nazwy wywodzi się nazwa miasta. Uliczka jest krótka, ale bardzo urokliwa, a idąc nią w stronę morza dojdziemy do przepysznej barokowej budowli, czyli Ameliennborg – siedziby duńskiej królowej. Letnia rezydencja, Rosenberg, również jest okazała, a żeby porządnie nakarmić oczy, można wspiąć się na Okrągłą Wieżę, z której szczytu widać panoramę całej metropolii.
Black Diamond
Następny punkt wycieczki to Black Diamond, którego niezwykła, nowoczesna elewacja w harmonijny sposób łączy się z klasyczną częścią biblioteki. W środku mieści się sympatyczna kawiarenka ze świetną herbatą. Później można skierować się w stronę morza i starych koszar wojskowych Kastellet. Cytadela to jedyna pozostałość dawnych fortyfikacji obronnych i jednocześnie jedno z ulubionych miejsc spacerów mieszkańców Kopenhagi. Niedaleko, nad brzegiem kanału, znajduje się pomnik syrenki.
Wolne Miasto Christina
Najbardziej znana dzielnica miasta to Christiania, nazywana przez kopenhażan Wolnym Miastem Christiania. Formalnie nie jest nawet dzielnicą, to po prostu odrębna część Kopenhagi z koszarami wojskowymi i byłe osiedle hipisów. Jej mieszkańcy korzystają ze swobód bez płacenia podatków – niektórych to drażni, inni zaś bronią Christianii jako oazy ekologii i liberalizmu. Dostać się tutaj można tylko piechotą lub na rowerze, ale nie można przegapić okazji zwiedzenia tej części miasta.
Kopenhaskie rowery
Właśnie. Trzeba poświęcić kopenhaskim rowerom nieco uwagi. Są wszechobecne, samoobsługowe wypożyczalnie wydają je za darmo – wystarczy tylko wrzucić monetę na zastaw i już mamy swój własny środek transportu. W mieście jest 3,5 tys. bezpłatnych rowerów, które stoją w 125 oznaczonych miejscach. Łącznie jest tu 307 km tras dla rowerzystów, a określenie „kopenhaskie ścieżki” na dobre weszło już do mowy potocznej.
Warto powiedzieć parę słów także o parkach rozrywki, w tym o najstarszym na świecie parku Bakken. Można w nim spędzać czas od południa do północy zupełnie za darmo. Z kolei w drugim parku, Tivoli, najpiękniej jest wieczorem, kiedy zaczynają się koncerty i przedstawienia teatralne oraz pokazy fajerwerków. Co roku odbywa się tu 150 koncertów, a liczba gości sięga 4 mln.
Zatem widać teraz, że Kopenhaga zasługuje na to, by poświęcić jej o wiele więcej czasu niż tylko jeden krótki weekend. Będzie to niezapomniany czas magii i kontaktu z naturą i przeszłością, a potem już zawsze będziemy inaczej patrzeć na palącą się świeczkę.
Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)