Nasz ulubiony camping w Toskanii

Nasz ulubiony camping w Toskanii – główne zdjęcie

Pojechać na camping NIE nad morzem? Dla nas kiedyś też priorytetem na wakacjach była bliskość morza, a jednak na ten camping na wzgórzach Chianti wracamy regularnie i jest to jedno z naszych ulubionych miejsc.

Nie ma morza, ale można się nie nudzić przez dwa tygodnie

Na campingu jest klika basenów w tym od 2018 dwa nowe w górnej części campingu, są zjeżdżalnie, basen z podgrzewaną wodą i zadaszeniem w razie niepogody, boiska do tenisa, piłki nożnej, koszykówki i siatkówki plażowej, centrum fitness i spa, supermarket, place zabaw, lodziarnie, kawiarnie, restauracje… uff wszystkiego chyba nie da się wymienić.

A co jeżeli jednak zacznie nam się nudzić?

Camping oferuje zwiedzanie lokalnych winnic wraz z degustacjami win, wycieczki  do Florencji, Sieny, San Gimignano, Rzymu, Pizy i Lukki. Można zapisać się też na kurs gotowania, jazdę konno, piesze wycieczki po wzgórzach Chianti, paraglajding lub wycieczkę pojazdami terenowymi i wiele więcej.

Film kręciliśmy w maju. Pogoda nas nie rozpieszczała, ale mimo to nie chcieliśmy wyjeżdżać z Norcenni! Jeżeli film się Wam spodobał to kliknijcie „Łapkę w górę” i zasubskrybujcie nasz kanał, bo takich filmów będzie tylko przybywać.

CampRest.com
CampRest.com

Portal CampRest stworzyliśmy dla ludzi, którzy cenią wolność i podróżują na własną rękę.

Czytaj także

Mestre, czyli w Wenecji nie musi być (bardzo) drogo – zdjęcie 1
Ciekawe miejsca
Mestre, czyli w Wenecji nie musi być (bardzo) drogo
Tanio spędzić wakacje w Wenecji? Brzmi jak średni żart, zważywszy na wciąż rosnące ceny usług w mieście kanałów i gondoli, stawki przytłaczające samych mieszkańców. Jednak da się, trzeba po prostu troszkę pokombinować – przykładowo, wybierając pobyt na kempingu w Wenecji, a konkretniej w Mestre. Ponoć wenecjanie niespecjalnie przepadają za turystami. Według różnych źródeł każdego dnia (a z pewnością w sezonie) do miasta przybywa tyle ludzi, co żyje w nim na co dzień. Mieszkańcy skarżą się na tłumy w komunikacji miejskiej, a przede wszystkim na rosnące ceny usług. Nie chodzi bynajmniej o stawki w restauracjach czy hotelach, lecz o codzienność – ceny produktów żywnościowych, czynszu czy właśnie komunikacji. Zafascynowani pięknem, klimatem i renomą kurortu turyści często nie zauważają jak trudne jest życie wenecjan. A ci, którzy dostrzegają te niedogodności, kalkulują koszty i coraz chętniej wybierają na nocleg czy miejsce stołowania się nie centrum Wenecji, lecz korzystniejsze cenowo Mestre. Jedzenie jest tu równie pyszne, a można zakupić je nawet kilkukrotnie taniej. Dla porównania, espresso w Mestre znajdziemy już za ok. 1 euro, podczas gdy w którejś z weneckich kawiarni – za 4 euro. Warto zajrzeć także do delikatesów bądź marketów i zrobić żywnościowe zakupy. Lokalne produkty są wyjątkowo pyszne, a do tego zawsze świeże i stosunkowo niedrogie. Jeżeli głód dopadnie nas w trakcie zwiedzania Wenecji, lepiej szukać barów niż restauracji. Dobrym przykładem może być Crazy Bar, w którym serwuje się typowe dla regionu dania i napoje. Miłym gestem w lokalach gastronomicznych będą próby nawiązania kontaktu (w tym złożenia zamówienia) po włosku. Jeszcze milszym – chęć poznania tradycyjnych potraw, niekoniecznie pizzy, która, choć popularna, wcale nie jest miejscowym specjałem. Z pewnością parokrotnie rzucą się nam w oczy napisy zamieszczone przed niektórymi restauracjami: „NO PIZZA”. Warto zamówić lokalne wino, polecane przez dany lokal („a la casa”). Z piw godne polecenia jest m.in. Birra Veneziana Rossa.