Urlop pełną piersią – Vrsar
Vrsar to urocze chorwackie miasteczko leżące w Istrii, pomiędzy kurortami Poreč i Rovinj. Niejednego rozkochało w sobie atmosferą rybackiej miejscowości, rześką bryzą od Morza Adriatyckiego i relaksującymi krajobrazami, które można podziwiać ze szczytu wzgórza. Wokół znajduje się kilkanaście maleńkich wysepek cieszących wzrok zielenią, między nimi co rusz przemykają motorówki i suną jachty, żaglówki oraz nieduże stateczki. Pięknie jest również w samym miasteczku. Wystarczy jeden spacer, by docenić urodę romantycznych zaułków i cichych uliczek, które – gdyby mogły – opowiedziałyby niejedną ciekawą historię.
Spacerem przez Vrsar
Vrsar dzieli się na dwie części: starą, górującą nad miastem oraz nowszą, rozlokowaną na wybrzeżu, z mariną. Na szczycie wzgórza znajdują się pozostałości dawnego zamku oraz kościół św. Marcina, główna świątynia miasta. Budowla powstała co prawda w XX wieku, ale stoi na rynku, na którym kościół parafialny stał prawdopodobnie już w XII wieku. Nową świątynię planowano wybudować na początku XIX wieku, ale uniemożliwiły to zawirowania historii. Działania podjęto dopiero przed 2 wojną światową. Starych kościołów we Vrsarze jest kilka, znajdziemy je w plątaninie klimatycznych uliczek, a także przy porcie (Basilica romanica di Santa Maria del mare). Zwiedzając Vrsar, warto przypatrzeć się kolorowym domkom otaczającym malutki rynek. Zresztą całe miasteczko jest dość barwne, przez co zapoznawanie się z kolejnymi miejscami jest prawdziwą przyjemnością dla oczu. Jednakże przez stulecia Vrsar słynął nie ze swojej urody a z kamienia, wydobywanego z miejscowych kamieniołomów. Posłużył m.in. do budowy wielu włoskich domów. Podczas urlopu w Wenecji Euganejskiej zobaczymy niejedną rezydencję z istryjskiego kamienia. Dziś możemy zwiedzać opuszczone kamieniołomy, w tym Montraker, znajdujący się na niedużym wzgórzu w pobliżu mariny. Przy okazji ujrzymy piękną panoramę starego miasta.
Aktywny wypoczynek w Istrii
Jeżeli, planując wakacje w Chorwacji, bierzemy pod uwagę zachodnie wybrzeże Istrii, zapewne jednym z punktów naszego urlopowego planu będzie wizyta we Vrsar. To destynacja atrakcyjna zarówno dla turystów, którzy chcą wypocząć, poświęcić się opalaniu i błogiemu relaksowi bądź niespiesznym wędrówkom po ścieżkach spacerowych, jak i tych, którzy wolą aktywny wypoczynek. Ci drudzy mają bardzo duży wybór form spędzania czasu, począwszy od jazdy na rowerze, przez łapanie adrenaliny w powietrzu (paragliding, skoki ze spadochronem), a skończywszy na szerokiej gamie sportów wodnych, takich jak pływanie, nurkowanie, żeglarstwo, kajakarstwo etc. Niezamieszkane wysepki otaczające miasteczko to maleńkie enklawy z bogatą fauną i florą. Samo przebywanie w ich pobliżu (podglądanie z żaglówki czy jachtu) odpręży urlopowiczów kochających spokój i ciszę oraz kontakt z przyrodą. Słowem, jaką formę wypoczynku by się nie wybrało, pobyt w tym rejonie Istrii to gwarancja udanych wakacji. Przy temacie opalania nie sposób pominąć kwestii atrakcyjnej dla wielu osób – okolice Vrsar to rejon bardzo popularny wśród osób, dla których liczy się nie tylko równa opalenizna, lecz także pełna swoboda wypoczynku. Mowa o naturystach, którzy zjeżdżają się tutaj z całego kontynentu, przyciągani bogatą infrastrukturą w pełni dostosowaną do ich potrzeb.
Camping we Vrsar
Na południe od miasta (ok. 2 km) leży Camping Koversada, na którym miłośnicy opalania bez ubrania czują się jak w domu. To jeden z najstarszych w Europie obiektów tego typu – powstał w 1961 roku. Oferuje dostęp do pięknych piaszczystych plaż (Błękitna Flaga) oraz możliwość uprawiania szeregu sportów, od tenisa po koszykówkę. Kusi bogatą kuchnią, w której znajdziemy potrawy z ryb prosto z Zatoki Limskiej, pizzę z pieca opalanego drewnem czy dania dla wegetarian. Camping jest dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Ponadto jest przyjazny dla czworonogów – oferuje plaże, na których można przebywać z psem. Odwiedzają go goście z różnych krajów, single, zakochani oraz rodziny z dziećmi (plaże dla dzieci).
Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)