Wynajem kampera i wyjazd do Włoch – ile to kosztuje?

Piani di Clodia, parcela w strefie E

Marzycie o wyjeździe do Włoch i poznaniu atrakcji tego kraju? Chcielibyście to zrobić inaczej niż „klasycznie?” Weźcie pod uwagę wynajem kampera. Za ile, gdzie jechać i dlaczego warto – o tym dowiecie się z naszego artykułu.

Włochy są piękne o każdej porze roku i nie ma znaczenia, o jakim regionie mówimy. Nic więc dziwnego, że nie brakuje ludzi, którzy odwiedzają ten kraj regularnie. A co gdyby tak obejchać Italię kamperem? Niekoniecznie własnym. Jeśli nie macie swojego domu na kółkach, możecie z łatwością wyszukać kamper na wynajem. Opowiemy Wam dzisiaj co nieco o tym, jak to zrobić oraz z jakimi kosztami wiąże się taki wyjazd.

Na kemping do Włoch kamperem – za i przeciw

Kamperem nad Gardę

Na sam początek możemy zdradzić odpowiedź na pytanie, czy warto wybrać się na taką wycieczkę. Oczywiście, że tak. Wyjazd na kemping we Włoszech to idealny pomysł o każdej porze roku. Nawet jeśli w pewnych regionach nie będzie stricte letniej pogody (mimo lokalizacji na południu kontynentu), i tak będzie cieplej niż u nas. Zwłaszcza w zimie. Italia ma przyjazny klimat niezależnie od pory roku, choć warto nadmienić, że sezonem letnim mieszkańcy cieszą się zdecydowanie dłużej niż my.

Wynajem kampera i wyjazd do Włoch – ile to kosztuje? – zdjęcie 2

Kolejny atut to rozbudowana infrastruktura turystyczna. Znajdziecie malutkie kempingi nad morzem i okazałe ośrodki w górach – oraz odwrotnie. Wybór jest olbrzymi i dotyczy to zarówno rozmiarów czy liczby parcel, jak i lokalizacji czy standardu. Wolicie wydać fundusze na jedzenie, wejściówki do atrakcji, parków wodnych etc.? Nie będziecie mieć problemów z wyszukaniem miejsca, gdzie pole kempingowe jest w miarę tanie. Preferujecie wypoczynek w luksusowych warunkach? Zaskoczy Was komfort oraz udogodnienia oferowane przez wiele włoskich obiektów. Niektórych nie musicie praktycznie opuszczać, bo mają wszystko, czego dusza zapragnie, włącznie z własnym aquaparkiem.

Baseny na kempingu Piani di Clodia nad Gardą

Jakie są wady pobytu kamperem we Włoszech? Trzeba to lubić. Jeśli cenicie kameralność oraz intymność, być może lepszą opcją będzie wynajem pokoju hotelowego. Nawet największy kamper nie zastąpi przestronnego apartamentu. Ale, powtarzamy, to kwestia indywidualnych preferencji.

Ile to kosztuje?

Rodzina przed kamperem, wakacje w kamperze

Przechodzimy teraz do najważniejszej dla wielu kwestii, czyli ceny za wynajem. Znaczenie ma szereg czynników. Wyjazd kamperem do Włoch to solidny wydatek na benzynę. Średnie spalanie, średnia prędkość podczas jazdy – to wszystko jest względne, gdyż w dużej mierze zależy od modelu, którym jedziemy. Widełki rozciągają się od mniej niż 8 do nawet 15 l/100 km, a dystans do pokonania wynosi kilka tysięcy kilometrów. Prócz benzyny (ustalmy średni koszt na ok. 3 tysiące zł) doliczcie też opłaty na autostradzie (kilkaset zł).

Wspomniany model kampera może mieć ekonomiczne albo luksusowe wyposażenie, co wpłynie na koszt wynajmu. Tak samo jak jego gabaryty, stan techniczny i okres samego wynajmu. Nie bez znaczenia jest też czas w rozumieniu pory roku. Przykładowo, poza sezonem za nieduży kamper możecie zapłacić ok. 300-400 zł/dobę. Z kolei w wysokim sezonie 5-osobowy pojazd dla fanów wygody może kosztować nawet i 1000 zł/dobę.

Parcela na kempingu Piani di Clodia

Ostatni punkt to parcela. Tutaj też wiele zależy od lokalizacji kempingu, jego standardu, udogodnień wliczanych w cenę, rozmiarów stanowiska etc. 4 osoby, które przyjechały kamperem na 5-gwiazdkowy kemping, mogą płacić codziennie nawet 450 czy 500 zł. Mają za to dostęp do atrakcji typu baseny, strefa odnowy ciała, animacje albo inne rozrywki.

Gdzie kamperem pojechać na kemping do Włoch?

Florencja

Latem możecie podziwiać pejzaże Zatoki Weneckiej oraz korzystać z uroków pobytu w miasteczkach kempingowych np. w Lido di Jesolo. Świetnym pomysłem będzie też wyjazd nad największe jezioro kraju. Kempingi nad Gardą mają się czym pochwalić, jeśli chodzi o infrastrukturę.

Zimą na turystów czekają liczne ośrodki narciarskie – oraz skupione przy nich kompleksy wypoczynkowe. Znajdziecie wśród nich całkiem sporo kempingów z udogodnieniami dla caravaningowców. Dolomity są chętnie odwiedzane przez cały rok, lecz w sezonie zimowym szczególnie tętnią życiem. Sexten, Livigno, Madonna di Campiglio, Cortina d’Ampezzo, Alta Badia, Val di Fassa... Długo by wymieniać.

Ferie zimowe w kamperze we Włoszech na kempingu

Rzecz jasna, nic nie stoi na przeszkodzie, aby w ciepłym miesiącu wypoczywać we włoskich górach, a zimą nad morzem. Zwłaszcza jeśli macie do dyspozycji odpowiednio wyposażony kamper. Na naszej stronie możecie wyszukać taki, który sprawdzi się na ośnieżonych górskich drogach oraz taki, w którym niestraszne Wam będą upały. No i najważniejsze: nasza wyszukiwarka zawiera najlepsze kempingi we Włoszech! Znajdziecie w niej ponad 200 obiektów! Pozostaje jedynie usiąść i wytypować ten (albo te), które zobaczycie na urlopie.

Wakacje w kamperze we Włoszech
Wakacje w kamperze we Włoszech
Wakacje w kamperze we Włoszech
Camping Sabbiadoro
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także

Grecja - Hej Ho Przygodo! – zdjęcie 1
Relacje z podróży
Grecja - Hej Ho Przygodo!
W czwartek rano zadzwonił Tomek -Hej. Szybka akcja, lecimy w środę do Grecji? Jak mogłam odmówić?! Zwłaszcza gdy Wielkanocny nawrót zimy tylko przekonywał do ucieczki w stronę słońca, morza, plaży i skał. Plan był taki: lecimy na wyspę Kos, z niej płyniemy na Kalymnos, grecką mekkę wspinaczkową (ponad 1000 dróg wspinaczkowych). Mieliśmy parę dni aby zorganizować wszystko, przelot na tydzień w obie strony linią Ryanair kosztował dla naszej dwójki ok 900zł wraz z bagażem dodatkowym i resztą opłat, noclegi w tym okresie kosztują 25euro za studio dla dwóch osób (20euro dla jednej), my znaleźliśmy za 18euro, no i pakowanie, które wcale nie było takie proste patrząc na pogodę za oknem. W środę rano w Krakowie panowała istna zamieć śnieżna. W samolocie siedzieliśmy ponad godzinę czekając aż samolot zostanie odśnieżony i będziemy mogli wystartować. Pojawiał się stres zagłuszany myślami o słonecznej Grecji. Łuuhuu, w końcu ok.11:15 udało się wystartować. Około godziny 13:30 zaczęły się turbulencje, coś pokrążyliśmy i wylądowaliśmy. Co niektórzy zaczęli klaskać -So Polish. Po chwili okazało się, że wcale nie jesteśmy na Kos, tylko na Krecie. Powiedziano nam, że to tylko międzylądowanie, zatankują samolot i lecimy dalej, bo nad Kos są słabe warunki atmosferyczne: wiatr, deszcz i cała reszta. Po niecałej godzinie siedzenia w samolocie dostaliśmy nowe informacje od kapitana -Wracamy do Krakowa! Dzisiaj na Kos nie wylądujemy, polecą Państwo jutro. Wtedy atmosfera zaczęła być gorąca! Wyglądało to dramatycznie przekomicznie. Baby zaczęły się awanturować, zwłaszcza jedna, która chciała zbuntować wszystkich pasażerów przeciwko obsłudze. Wołała -Nie dajmy się oszukać! Jutro nigdzie nie polecimy! Dalej wszyscy, wysiądźmy tutaj na Krecie! Dzieci zaczęły płakać, rodzice wymieniali się pampersami, stewardesy nosiły wodę. Taka atmosfera trwała przez około 2 kolejne godziny. Cały czas pojawiały się coraz to nowsze informacje od kapitana, m.in. że akurat dzisiaj jest nawałnica nad Kos, więc nic tam nie wyląduje, że akurat dzisiaj strajkują promy, więc nic nie pływa. Pasażerowie dyskutowali między sobą co robić, dzwonili do rodziny, znajomych którzy sprawdzali możliwe połączenia z Krety.