Zwiedzanie USA kamperem. Zachodnie wybrzeże - trasa
W tej części opowiem jak wyglądała nasza trasa po zachodnim wybrzeżu USA, opowiem gdzie się zatrzymaliśmy, co zobaczyliśmy. A jeżeli jesteście ciekawi ile dokładnie kosztował nas wynajem kampera i inne koszty związane z tym wyjazdem to zapraszam do pierwszej części artykułu: Jak wynająć kampera w USA? Koszty, porady, informacje
Według mapy mamy do przejechania 3024 mile to jest 4838 km mamy na to 20 dni. Z czego 3 dni podróżujemy osobówką, ale o tym przeczytacie w poprzednim artykule.
Czas rozpocząć przygodę camperem. Szukamy sklepu Walmart aby zakupić najpotrzebniejsze rzeczy napoje, jedzenie itd., mieliśmy plan zanocować na parkingu sklepowym gdzieś na końcu, czytałam iż istnieje taka możliwość niestety przyjechała ochrona i nas przegoniła nie było możliwości dogadania się.
Więc szukamy czegoś za Free w różnych aplikacjach wikicamps USA, Free campsites.
Wstajemy o 7 niestety na zewnątrz jeszcze ciemno jemy śniadanie i ruszamy w kierunku Doliny Śmierci.
Do przejechania mamy około 100 mil = 160 km w Stovepipe Wells robimy przerwę na zakup karty wstępu do parków kosztuje ona 80 $ jest ważna rok obejmuje samochód i pasażerów lista parków jest na stronie www.nps.gov. Według wcześniej sporządzonego planu odwiedzamy najważniejsze punkty widokowe .
Roczna karta wstępu do większości parków narodowych:
Stovepipe Wells:
Mesquite Flat Sand Dunes:
Artist's Palette (ograniczenie kampery do 25ft):
Zabriskie Point:
Niestety słonko o tej porze roku szybko znika za horyzontem o godzinie 17 robi się już ciemno, kierujemy się do Las Vegas do celu mamy jeszcze około 110 mil = 175 km gdzie mamy zamówiony Kamping Oasis Las Vegas RV Resort. Jest to pięciogwiazdkowy kemping z wszystkimi przyłączami, basenem, kawiarnią i sklepem cena za noc 47 $.
Firma sprzątająca polerują kampera:
Rankiem zamawiamy Uber-a ponieważ ciężko poruszać się po mieście kamperem nie znając okolic, więc idziemy piechotą od Downtown, aż po Hotel Mandalay Bay Resort and Casino który znajduje się na drugim końcu Strip całość zajmuje nam 12 godzin, idziemy zagrać do kasyna, wyjeżdżamy na Stratosphere Tower aby podziwiać panoramę miasta, wchodzimy do większości hoteli podziwiać ich wnętrza, każdy ma inny styl znajdziesz tu Wenecję, Nowy York, Paryż itd.
Stratosphere Las Vegas można na nią wyjechać windą i podziwiać widok na miasto:
Obiad w Restauracji Denny's jedzonko smaczne w przyzwoitej cenie:
Fontanny przed Hotelem Bellagio – piękne show:
Nocą miasto wygląda jeszcze lepiej wszędzie pełno kolorowych neonów, dzień kończymy zmęczeni niestety nie wszystko zostało zobaczone więc rano zamieramy kampera i szukamy parkingu i tu niespodzianka na samy wjeździe jest duży parking darmowy na którym stoi kilka kamperów myślę że można by tu się przespać zakazu nie widzieliśmy robimy najważniejsze zdjęcie z napisem Las Vegas.
Wypożyczalnia Cruise America jest również w Las Vegas:
Tego dnia jedziemy jeszcze nad zaporę na rzece Kolorado Hoover Dam niestety docieramy późno i nie mamy możliwości zwiedzenia środka gdzie są turbiny. Podziwiamy krajobraz i jedziemy dalej już robi się ciemno więc jedziemy w kierunku parków narodowych poszukać noclegu. Zostajemy na parkingu obok Hoover Dam Lodge.
Zapora Hoover:
Pogoda nam dopisuje dziennie świeci słonko, ale temperatura nie zawsze wysoka w LV było zaledwie 7 stopni. Dziś możemy powiedzieć że jest ciepło około 18 stopni, jedziemy do panku stanowego Valley of Five wstęp jest osobno płatny 10 $ nie obejmuje karty, którą mamy widoki warte wydania tej kwoty. Z miejsca w którym spaliśmy do parku mamy 140 km.
W parku pokonaliśmy dodatkowe 50 km z przystankami na zwiedzanie atrakcji zajęło nam to około 3,5 godziny byliśmy z 7 letnim dzieckiem więc tempo jest dostosowane do niej. Gorący dzień nie wyobrażam sobie wizyty w parku w lato. Wracamy na drogę 15 i udajemy się w kierunku Parku Narodowego Zion jeszcze 200 km przed nami szukamy noclegu na dziko lub na kempingu niestety niektóre miejsca za free są około 8 km od głównej drogi i trochę boimy się jechać kamperem po tych wertepach mieszańcy USA uwielbiają takie miejsca i wszędzie ich pełno z głównej drogi widać to. My tym razem też stajemy w takim miejscu, aby rankiem jak najwcześniej udać się do parku.
Miejsce noclegowe koło Zion w polu:
Takie widoki mamy rano z okna, zupełnie za darmo.
Ranek jest zimny i wietrzny, do części parku można wjechać jedynie specjalnymi autobusami, więc zostawiamy kampera na parkingu i udajemy się w kierunku postoju parkowego transportu, zatrzymuję się on na kilku najważniejszych atrakcjach a co myślę ważne jest on za darmo.
The Narrows można wypożyczyć odpowiednie ubranie i iść korytem rzeki. Mieliśmy się wspiąć na Angels Landing Trail niestety trasa była zamknięta obsunęła się skała, więc wracamy do kampera i jedziemy dalej, aby przedostać się do kolejnego parku musimy przejechać przez tunel w skale jest on płatny przy wjeździe do parku dostaje się pokwitowanie, które pokazuje się przed tunelem strażnik zatrzymuje ruch z drugiej strony i jedziemy dalej środkiem drogi w kierunku kolejnego Parku Narodowego Bryce tam też chcemy zatrzymać się na nocleg, ze względu że jest już Listopad większość kempingów jest zamknięta. Po przejechaniu 120 km docieramy do miejscowości Panguitch małe miasteczko bardzo fajne z 3 kampingów tylko jeden czynny prowadzi go starsze małżeństwo bardzo mili państwo, dziś chcemy zrobić sobie grill, na razie słonko świeci chodzimy w krótkich rękawkach, ale właściciel mówi że mamy spuścić wodę z zbiorników bo będzie -6 stopni w nocy.
Kemping www.hitchnpostrv.com - 41 $ (okolice Bryce) Panguitch. Na kempingu każda parcela ma przyłączenie do wody i do ścieków.
Prognoza się sprawdziła noc była bardzo zimna, zjadamy szybko śniadanko i do kolejnego punktu programu podążamy Bryce National Park do parku mamy 37 km, przy każdym wjeździe do parku kontrolowana jest opłat czyli karta która kupiliśmy wcześniej i dostaje się mapki z punktami widokowymi.
Bryce Canyon National Park / Natural Bridge:
W parku są miejsca gdzie można zrobić sobie grill, my gotujemy w kamperze bo nie mamy czasu na dłuższy pobyt, a szkoda. Aby zwiedzić park od Visitor Center i powrotem pokonujemy 65 km.
Opuszczamy park około 15:00 kierując się w stronę Arches National Park, wybieramy drogę nr 12 jest to droga krajobrazowa zajmuje więcej czasu ale warto, mieliśmy przygodę z kamperem zatrzymaliśmy się na chwilę aby odpocząć, wracamy a tu cisza kamper nie zapala i co teraz pech za telefonie zero zasięgu, żadnego auta, w tym całym stresie zapomniałam iż kampery mają taki sprytny przycisk, który umożliwia awaryjne zapalenie silnika, brawo udała się i po stresie. Oj i oczywiście trzeba pamiętać o paliwie bo czasami przez 200 km nie ma stacji.
Droga widokowa nr 12:
Po przejechaniu 180 km trafiamy do wioski Torrey jest ciemno ciężko coś znaleźć do spania po prostu nie widać nic ani po lewej ani po prawej. Wreszcie na końcu drogi znajdujemy Kemping, ze względu na późną porę nie ma już nikogo z obsługi, na drzwiach dzwonek w właściciel ma dom nad recepcją. Zszedł do nas zapłaciliśmy za postój 50 $, dużo poopowiadał co jest warte do zobaczenia w pobliżu. Na to potrzebowalibyśmy tydzień a mamy 1 dzień.
Kemping Sand Creek RV 48 $ Torrey przed Capitol reef:
Z Torrey jedziemy przez Capitol Reef National Park do Arches National Park niestety wyrzucamy zwiedzanie Capitol Reef za mało czasu mamy aby oba parki zwiedzić decydujemy się na Arches do bram parku mamy 250 km wiec docieramy około 11 jak zawsze zabieramy mapkę i odhaczamy najważniejsze punkty, po parku zrobiliśmy 72 km, mieliśmy również przerwę na obiad na jedynym postoju są do tego specjalne zadaszenia z stołami i grillem przygotowane o 16 zjeżdżamy do Visitor center po pamiątki.
Turret Arch / The Windows:
Po intensywnym dniu jedziemy do miasteczka Moab zrobić zakupy, zatankować paliwo i uzupełnić gaz w zbiorniku niestety z tym był problem nigdzie nie było dopiero rano znaleźliśmy pole kempingowe gdzie można było go uzupełnić. A nocleg mieliśmy wśród natury nad rzeką Kolorado za 20 $ bez obsługowe pole bierzesz z schowka kopertę wypisujesz dane i wkładam pieniądz wrzutach do żelaznej skrzynki, około 24 w nocy jeździł patrol i sprawdzał opłaty.
Miasteczko Moab:
UPPER BIG BEND CAMPING AREA 20 $ brak prądu i wody, pieniądze zostawia się w takiej kopercie w specjalnej skrzynce.
Z Moab do Canyonlands mamy 130 km droga kręta więc też tempo jazdy ślimacze, dojeżdżamy do punktu widokowego Big Spring Canyon Overlook i niestety musimy wrócić na główną drogę 50 km.
Droga do Mexican Hat:
Jedziemy w kierunku Mexican Hat gdzieś po drodze chcemy znaleźć miejsce do spania przed nami 180 km niestety wszędzie pusto żadnych kamperów znaleźliśmy miejsce nad rzeką ale strach zagórował, że w nocy coś się stanie postanowiliśmy, więc jedziemy dalej do Monument Valley kolejne 40 km robi się już ciemno prawie nic nie widać. Podziwiamy piękny zachód słońca, niestety ciemność to zły doradca wtedy nie widać kompletnie nic tam nie ma latarni miast niebo jest totalnie ciemne, nie zauważamy żadnego postoju i dojeżdżamy do miasteczka Kayenta, które oddalone jest o kolejne 45 km, tam śpimy na parkingu sklepowym, aby rano wrócić do Monument Valley tam mamy wykupiony wstęp 21$ za auto.
Zachód słońca Monument Valley:
Droga jest częściowa zamknięta dla Kamperów można dojechać tylko do Visitor center i ewentualnie potem wykupić wycieczkę Jeepem między monumentami.
Monument Valley:
Robimy sobie zdjęcie w miejscu znanym z filmu Forest Gump:
Koło południa ruszamy w drogę w kierunku miejscowości Page około 200 km, pierwszy przystanek to Horseshoe Bend rzeka kolorado w tym miejscu zakręca o 270° tworząc przepiękny punkt widokowy, z parkingu, który jest płatny 10$ trzeba zrobić mały spacer nad krawędź.
Miasteczko Page:
następnie przejeżdżamy przez miasteczko Page, aby udać się na kemping nad Lake Powell mamy tylko jedną noc tu przeznaczoną już żałujemy, no ale cóż. Na każdym stanowisku są grille, widok na jezioro jest boski zachód i wschód słońca, można wynająć łódkę lub wykupić rejs statkiem, polecam zostać tam 2 dniu. My mieliśmy kolejnego dnia wykupiony już wstęp do Antelope Canyon X rezerwację robiliśmy pół roku prędzej i też było to płatne z góry od osoby 40 $, więc opuszczamy rankiem naszą miejscówkę, zatrzymujemy się jeszcze na tamie wybudowanej na rzece Kolorado, aby na 12.30 dojechać do wyznaczonego punktu wycieczki, skąd przewodniczka wiezie nas Jeepem do Canyonu X.
Zachód słońca nad Lake Powell:
Wahweap RV & Campground 30 $ (bez prądu i wody)
Zapora Glen Canyon:
Zejście do Canynon X:
Około 15 wyjeżdżamy w dalszą trasę kierunek Grand Canyon. Przed nami kawał drogi 240 km, co jakiś czas zatrzymujemy się robić zdjęcia, zatrzymujemy się w miejscowości Cameron tankujemy naszego smoka, idziemy do sklepu z pamiątkami indiańskimi i mieliśmy zamiar tu już zostać na noc, ale decydujemy się przejechać jeszcze kilkanaście kilometrów i zatrzymać się na Kempinu w Grand Canyon, ale tu nas czeka niespodzianka niestety jest zamknięty od 31.10 do końca marca 2020 r, wiec od Desert View musimy dostać się do miasteczka Tusayan 45 km.
W miasteczku jest kemping spory, koszt 65 $. Parkujemy kampera i idziemy na pysznego steka do stylowej restauracji, polecam chociaż raz skosztować, był ona tam przyrządzany na kilka sposobów.
Kemping www.grandcanyoncampervillage.com 57 $ Grand Canyon:
Po śniadaniu wybieramy się na zwiedzanie Grand Canyon z miaseczka mamy około 14 km na parking gdzie zostawimy kampera. Mamy jak zawsze do dyspozycji mapkę którą dostaliśmy od strażnika przy wjeździe na teren parku, cześć punktów robimy piechotą, potem autobusem parkowym przejeżdżamy w kolejne punkty, nie schodzimy na dół potrzebowalibyśmy około 10 godzin a niestety szybko robi się ciemno i zimno, cześć GC nie jest dostępna dla samochodów jak również dla pieszych trzeba korzystać z autobusu , który zatrzymuję się na punktach widokowych gdzie można wysiąść i wsiąść do kolejnego.
Po południu kierujemy się do następnej miejscowości, którą mieliśmy w planie jest to Sedona – kurort górski do celu 250 km. Jadąc z stronę miasteczka mieliśmy znaleźć nocleg po drodze korzystamy z aplikacji freecampsites.net ale jak to często bywa nie zawsze dane są prawdziwe, owszem znaleźliśmy dwa miejsca ale były w lesie droga masakra, ze względu iż kamer wynajęty baliśmy się tam wjechać aby czegoś nie urwać, więc jedziemy do centrum, ale tam oba kempingi pękają w szwach, załamani cała sytuacją nie wiemy co robić, na szczęście na kampingu jedna dziewczyna tłumaczy nam gdzie w miarę bezpiecznie możemy zaparkować na dziko, oczywiście droga nie była ciekawa ale chcą rankiem zwiedzić Sedonę nie mogliśmy jechać już dalej, szkoda czasu i paliwa.
Noc spędziliśmy w takim miejscu Sedona gdzieś w polu poniżej nasz sąsiad:
Miasteczko Sedona:
Sedona malenia, a piękna można skorzystać z wycieczek lokalnych biur turystycznych, przejażdżka jeepem, helikopterem po okolicy, jeśli macie czas zostańcie tam dwa dniu jest co robić
Około 14 opuszczamy miasteczko i jedziemy na historyczna drogę 66, znaną i lubianą głównie przez fanów motocyklowych. Do Seligman mamy 165 km. W miasteczku jest pełno starych aut (znanych z bajki Auta) i sklepików z pamiątkami, w dobrych cenach.
Miasteczko Seligman droga 66:
Wnętrzne baru Delgadillo’s Snow Cap gdzie jedliśmy pyszne buritto i hamburgera. Tubylcy są bardzo mili skorzy do rozmów.
Pociągi w USA są gigantyczne mają po 100 wagonów pakowane piętrowo kontenerami i po 6 lokomotyw.
Dziś jeszcze pokonujemy drogą 66 - 140 km aby dotrzeć do miasteczka Kingman na nocleg, zatrzymujemy się na kempingu oby zrobić pranie i opróżnić sanitariaty pranie kosztuje 2 $ plus suszenie drugie 2 $.
KINGMAN:
Kemping www.ftbealerv.com Kingman 48 $
Droga 66 wiedzie również prze góry krętymi uliczkami, jedziemy 46 km do Oatman górska miejscowość gdzie królują osiołki chodzą sobie po drodze nikomu nic nie robiąc.
Koło 11 dojeżdżamy do Topock66 Colorado River, jest to knajpka nad rzeką Kolorado, wyczytałam rekomendacje tego miejsca gdzieś w Internecie, jedzenie dobre, super atmosfera, oraz aranżacja wnętrza ciekawa.
Po pożywnym śniadaniu w drogę 260 km do celu Joshua Tree National Park, na miesce docieramy koło 16, zabieramy mapki od strażników dostajemy informacje, iż w parku jest bardzo ciepło prawie 30 stopni a mamy listopad, dziś już tylko tankowanie i szukamy noclegu, stajemy na terenie należącym do parku jest to darmowa miejscówka w środku pola. Jest sucha ziemia totalnie wyschnięta. Natępnego dnia wczesne śniadanie i w drogę, czeka nas sporo kliomertów do pokonania.
Wjeżdzamy do parku szukająć drzew Jesuego, pare fotek i dalej w stronę Palm Springs. Ze względu pomysłu przejechania całego parku zamist 50 km robimy 170 km szczerze nie warto najlepsze widoki są na początku parku poniżej mapka i wtedy 70 km zaoszczędzone, no ale cóż, mówi się trudno.
Joshua Tree miejsówka w polu teren należący do parku za darmo / Cholla Cactus Garden Trail
Wyjeżdżamy z parku na autostradę w kierunku Palm Spring jest gorąco 34 stopnie a mieliśmy już temperaturę minus 6 stopni. Stajemy na parkingu sklepowym robimy zakupy bo dziś ognisko prawie pożegnalne, robimy obiad i niestety zwiedzamy miasto z auto ponieważ do San Diego daleko 210 km a tam zamówiony mamy nocleg i opłacony więc dobieramy koło 19 na miejsce, kemping jest pełen brak wolnych miejsc chcieliśmy zostać jeszcze jeden dzień ale niestety bez rezerwacji nie ma opcji , z tego miejsca widać całą panoramę miasta.
Palm Springs:
Sporo komisów z kamperami i przyczepami można spotkać prawie w każdym mieście:
San Diego panorama nocą:
Kemping www.sdparks.org 35 $ San Diego (łaźnia osobo płatna):
Pośniadaniu pakujemy się i szukamy innego kempingu bliżej oceanu, jest to miejscówka droga 90 dolarów za noc ale ma basen z woda podgrzewaną oraz jacuzzi, sklepik, restauracje a za płotem ocean.
Kemping Sun RV Resorts 96 $ San Diego nad oceanem (następnego dnia dostaliśmy bon 20 % zniżki na kolejną noc , ale nie skorzystaliśmy). Kemping ma specjalne miejsce na czyszczenie ryb i grill. Każde miejsce jest wybetonowane ma swoją ławkę oraz wszystkie podłączenia.
Zabieramy się do zwiedzania San Diego mamy na to 1,5 dnia, udało na się zaparkować na miejskim parkingu opłata 10 $ na cały dzień, ze względu iż jest ona mały 20 Ft.( 6m) z większym byłby problem, po przeczytaniu kilku poradników wybieramy najważniejsze atrakcje do zobaczenia. Jeśli się tam wybierzecie spokojnie polecam co najmniej 4 dni. My niestety nie zdążyliśmy nawet poleniuchować nad oceanem, a i tak nie zobaczyliśmy wszystkiego.
Park Balboa, można tam spędzić prawie cały dzień spacerując pomiędzy zielenią i pawilonami z roślinami, park graniczy również z ZOO, my zrobiliśmy 4 godzinny spacer po parku na Zoo brakło czasu, potem piechotą kierujemy się nad ocean gdzie zacumowane jest muzeum Lotniskowiec Midway.
Park Balboa:
Downtown:
Lotniskowiec Midway niestety nie udało nam się go zwiedzić do muzeum otwarte było do 16, a następnego dnia nie mieliśmy już czasu. O 17 zrobiło się ciemno i potwornie zimno, a do kampera mieliśmy z 4 km.
Kolejnego ranka szybkie śniadanie, kąpiel w basenie i w drogę pierwszy punk plaża i ocean tak na szybko.
Imperial Beach:
Potem Old Town zaraz obok jest również parking 12 $. Dzielnica stylizowana na latach z dawnej epoki, głownie meksykanie tam handlują, po zwiedzaniu idziemy do restauracji meksykańskiej na obiad i dalej wybrzeżem już w kierunku Los Angeles.
La Jolla klify grota, można tam spotkać pelikany, foki widok niesamowity piękne miasteczko, spokojnie można by tam zostać jeden dzień. Jest jeszcze wiele miejsc do zobaczenia np. SeaWord park dla dzieci, ale my już wyjeżdżamy drogą nr 1 cały czas nad oceanem polecam poświęcić na przejazd co najmniej ½ dnia.
La Jolla Tide Pools:
Boomer Beach:
La Jolla Cove:
Na noc zatrzymujemy się na kempingu, musimy umyć kamera w środku i spakować walizki do 11 powinniśmy być w wypożyczalni na miejsce docieramy o 11:40 przychodzi pani spisać liczniki sprawdzić generator i czystość, pozostałości jedzenia oraz wyposażenie np. pościel można u nich zostawić. Potem kierujemy się do biura rozliczyć różnice i kaucję. Różnica wróciła na konto za 5 dni.
Potem zamówiliśmy Ubera jest tańszy od taksówki. I niestety czas wracać do rzeczywistości.
Kemping Waterfront RV Park - 60 $ Huntington Beach (kierunek long Beach)
W alkowie spaliśmy w trójkę i nie było problemu aby się wyspać.
Odwiedzone kempingi w USA:
- www.hitchnpostrv.com - 41 $ (okolice Bryce) Panguitch
- Kemping Waterfront RV Park - 60 $ Huntington Beach (kierunek long Beach)
- www.lakepowell.com/rv-camping/wahweap-rv-campground - 30 $ ( bez prądu i wody)
- www.oasislasvegasrvresort.com - 48 $ Las Vegas
- www.grandcanyoncampervillage.com 57 $ Grand Canyon
- www.sunrvresorts.com/resorts/west/california/chula-vista-rv-resort 96 $ San Diego nad oceanem
- www.sandcreekrv.com 48 $ Torrey przed Capitol reef
- www.ftbealerv.com Kingman 48 $
- www.sdparks.org 35 $ San Diego (łaźnia osobo płatna)
- Los Angeles nocleg na dziko przy autostradzie
- przed parkiem narodowym Zion w polu droga nr 9
- parking przed sklepem koło MD Kayenta
- Sedona w polu
Kampery to moje życie. Spełniam marzenia odwiedzając kamperami wszystkie zakątki Europy i USA.