Eze kojące zmysły
Urok ciasnych uliczek poprzetykanych ukwieconymi tarasami z widokiem na zatokę – to opis Eze. Ta przepiękna miejscowość Riwiery Francuskiej zauroczy każdego, kto do niej zawita. Jest najlepszą terapią dla skołatanych zmysłów.
Na skalistym francuskim wybrzeżu, prawie 500 metrów nad poziomem morza, leży urocza miejscowość. Wiedzie do niej malownicza droga, pnąca się cierpliwie w górę. Na sam szczyt wzniesienia, na którym ulokowało się Eze, można dojść po uiszczeniu opłaty. W trakcie wspinaczki niejedna osoba przypomni sobie o lęku wysokości, jednak warto chwilę pocierpieć – po dotarciu na miejsce naszym oczom ukażą się wspaniałe widoki. W słoneczne dni można dostrzec Korsykę i Saint-Tropez, zaś w oddali widać most, którym prowadzi droga do Eze.
Miejscowość Nietzschego
Samo Eze to średniowieczne miasteczko z ciasno przytulonymi do siebie domkami i ciemnymi uliczkami. Wszystko jest w nim malutkie, sprawia wrażenie skulonego i nieśmiałego. Ma to jednak swój urok. Nie bez powodu zakochał się w nim sam Walt Disney, a Alfred Hitchock nakręcił tu jedną ze scen do swojego filmu.
Eze zaczarowało również Bono, George Sand, Billa Clintona i Fryderyka Nietzschego. Ten ostatni przyjechał do niego przybity jednym z życiowych niepowodzeń. Po jakimś czasie znalazł ukojenie i spokój pośród drzew oliwnych, sosen i kwiatów. Dziś można przespacerować się ścieżką Nietzsche'go, biegnącą z wioski do jej nadmorskiej części, czyli Eze Bord-de-Mer. Ponoć wędrował tędy sam autor „Tako rzecze Zaratustra”, przemierzając trasę od poczty do Orlego Gniazda.
Ukwiecone Eze
Mimo że nazwa miejscowości brzmi mało francusko, Eze leży w samym środku Riwiery Francuskiej i jest iście po francusku romantyczna. Swoją siedzibę ma tutaj wytwórnia perfum Fragonard. Z Ogrodu Egzotycznego otaczającego warownię, z maleńkich kawiarni i dziesiątek tarasów widać przepiękną panoramę zatoki. Cała wioseczka jest cudnie ukwiecona, co dodaje jej niezwykłego uroku. W tak słodkim, rozkosznym miejscu wręcz oczywiste jest, że zewsząd dobiega język francuski – melodyjny, miękki, jakby stworzony do opisywania miłości.
Turyści mogą zachwycić się pięknem krajobrazów w każdej chwili, co jest zasługą wysokości, na jakiej leży Eze. Wędrując wąskimi uliczkami, co rusz napotykamy widok zatoki rozciągającej się kilkaset metrów niżej. Błękit wód Morza Śródziemnego migocze między ścianami domków, drażniąc wzrok. No ale wszak to Lazurowe Wybrzeże, nie może być inaczej.
Najlepiej odwiedzić Eze przed sezonem, w maju lub na początku czerwca. Nie ma wtedy tylu turystów, a prócz tego w każdym nasłonecznionym zakątku miejscowości kwitną setki kwiatów. To idealne miejsce dla zakochanych par – zarówno tych na początku związku, jak i tych z dłuższym stażem.
Gdzie się zatrzymać w Eze?
Eze ma tylko jedną wadę – nie jest dostępne dla każdego. Każe się zdobywać, czekając na końcu wąskiej drogi. Dotarcie do niego jest problematyczne zwłaszcza dla osób, które przyjechały w te rejony większym samochodem, nie mówiąc już o kamperze. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych, szczególnie gdy chodzi o poznanie miejsca tak pięknego. Po zdobyciu szczytu wzgórza można z powrotem zejść na dół i odpocząć. Poszukujący noclegu mogą zatrzymać się na Camping de la Laune, znajdującym się około 20 km na północ od Eze. Za miejsce postojowe dla kampera i nocleg 2 osób zapłaci się na nim od 19,50 do 24,50 euro. Dostęp do elektryczności kosztuje 4,50 euro, natomiast za czworonoga zapłacimy od 2 do 3 euro.
Po wycieczce do Eze sen będzie wyjątkowo przyjemny. Zabierzemy ze sobą wspomnienie morza kwiatów rosnących na szczycie wzgórza i lazur wody.
Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)