Maleńka perła Litwy
Kameralna Litwa
O Litwie, a dokładniej o nastawieniu Litwinów do mieszkańców Polski krążą bardzo różne opinie. Są subiektywne, co jest w pełni zrozumiałe. By móc orientować się w ich wiarygodności, najlepiej je wypośrodkować. Z jednej strony będziemy mieć wypowiedzi turystów rozczarowanych postawą Litwinów (zwłaszcza młodych z dużych miast), których część nie jest nastawiona do nas zbyt przyjaźnie. Z drugiej strony łatwo znaleźć liczne wypowiedzi o litewskiej serdeczności i otwartości w stosunku do polskich podróżnych – tu z kolei często pojawiały się opinie o przyjacielskim nastawieniu nieco starszych Litwinów, mieszkańców wsi i małych miasteczek. Kto wie, może i tu i tu tkwi choć część prawdy, ale to, co z całą pewnością jest wiarygodne, to zachwyt Polaków nad urodą litewskiego kraju.
Turyści, których oczarowała Litwa, opisują nie tylko słynne Wilno, tak opiewane przez Mickiewicza. Atrakcji turystycznych jest tu wiele, a spory odsetek z nich przyciąga zwiedzających nie rozmachem architektury, a właśnie kameralnością. Świetnym przykładem takiego miejsca jest malutka Neringa, mieszcząca się na niteczce lądu między Morzem Bałtyckim a Zalewem Kurońskim – na Mierzei Kurońskiej.
Lądem, wodą i przez las
Od Suwałk do Kłajpedy dojedzie się w ok. 5 godzin (m.in. jadąc drogą krajową numer 8), a stamtąd do Neringi można dostać się promem. Na miejscu czeka na nas maleńki, ale obdarzony niezwykłym urokiem ośrodek. Składają się na niego cztery osady: Nida, Pervalka, Preila i Juodkrante, które dodatkowo są rozdzielone wydmami i hektarami lasu iglastego. Litewska część mierzei nie ma połączenia z lądem, stąd konieczność wejścia na prom – przeprawa zajmuje niecałe 10 minut.
W zimie Neringa zamiera. Na ulicach prawie nie widać przechodniów, nawet w głównej osadzie, Nidzie, trudno znaleźć otwartą restaurację czy bar. Kiedy Zalew Kuroński zamarza, standardowym widokiem, jaki można zobaczyć, są rybacy łowiący ryby daleko od brzegu. Mimo, że taka maleńka, Neringa wyróżnia się czymś dużym – cenami. Miasteczko jest ewidentnie nastawione na turystów z Niemiec i stawki są ustalane pod ich portfele, co boleśnie odczuwają nieco mniej zamożni podróżnicy. Widać to nawet po tym, że ceny w większości hoteli i restauracji są podawane nie w litach (LTL), a w euro.
Uroki wydm litewskiej mierzei
Według statystyk każdego dnia Mierzeję Kurońską odwiedza ok. 8 tysięcy turystów. Przyciąga ich przede wszystkim stanowiącymi wielką atrakcję rejonu wędrującymi wydmami. Prócz tego na jej terenie ciągną się parki krajobrazowe oraz rezerwaty, a cały rejon jest tak zachwycający, że w 2000 roku wpisano go na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Okolica to prawdziwy raj dla rowerzystów oraz dla miłośników natury, którzy pragną odpocząć od zgiełku wielkiego miasta i wiecznie zabieganego tłumu. W tutejszych lasach żyją dziki, lisy, łosie i sarny, a także ponad 100 gatunków ptactwa. Wyjątkowo bujna jest również flora – występuje tu ok. 900 gatunków roślin.
Turystów kochających przyrodę z pewnością zainteresuje możliwość zatrzymania się na 3-gwiazdkowym Nidos Kempingas (Taikos g. 45A, Nida). Jak już padło wcześniej, ceny są umiarkowanie przyjazne, ale za to krajobrazy cudne, więc warto wydać więcej, by móc tu wypocząć. Koszt stanowiska dla kampera wynosi 44-61 LTL, zależnie od sezonu, natomiast cena noclegu osoby dorosłej wynosi 17-22 LTL.
Na mierzei można nie tylko godzinami spacerować po lesie. Chętni mogą uprawiać windsurfing albo pływać na żaglówce, znajdzie się również coś dla fanów biżuterii z bursztynu – liczne muzea z bogatymi kolekcjami. Na całej długości Mierzei Kurońskiej (a wynosi ona 97 km, w tym 50 km należy do Litwy) natura zachwyca i pozwala zapomnieć o cywilizacji.
Bursztynowe miasto – Połąga
Turyści, którzy w pogoni za dziewiczą przyrodą zapuszczą się w te rejony, powinni zwrócić uwagę na leżącą ok. 25 km od Kłajpedy Połągę. To największy i najbardziej znany litewski kurort, będący w przeszłości wioską rybacką, której mieszkańcy trudnili się również zbieraniem bursztynu. Głównym deptakiem miasta jest prowadząca na molo ul. J. Basanavičiusa, latem zatłoczona i gwarna. Wzdłuż ulicy ciągnie się szereg straganów z pamiątkami, a także liczne kawiarenki i restauracje serwujące specjały kuchni litewskiej, w tym cepeliny i placki ziemniaczane.
Na sztucznym wzgórzu miasta znajduje się zaprojektowany w kształcie podkowy pałac Feliksa Tyszkiewicza otoczony przepięknym ogrodem botanicznym oraz parkiem o powierzchni 86 ha. Ów park ma charakter regularno-krajobrazowy, zaś w neoklasycystycznym pałacu Tyszkiewiczów mieści się obecnie największe na świecie Muzeum Bursztynu. Posiada ponad 29 tys. eksponatów, można w nim zobaczyć m. in. zatopione w bursztynie kwiaty, ważki i motyle, a nawet jaszczurki. Cały kompleks jest bardzo popularny wśród mieszkańców Połągi i turystów, którzy znajdują tu ciszę i wytchnienie pośród stawów, mostków i licznych ławek.
Rejony Mierzei Kurońskiej są idealne dla osób zmęczonych życiem w dużym mieście i całodzienną gonitwą z terminarzem w ręku. Wystarczy jedynie weekend, by porządnie wypocząć i nabrać sił. Polecamy każdemu taką wycieczkę w ustronne zakątki Litwy.
Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)