Najwspanialsze oceanaria Europy

Najwspanialsze oceanaria Europy – główne zdjęcie

Cisza w kosmosie może nas przytłoczyć i sprawić, że poczujemy się strasznie samotni. W odróżnieniu od niej cisza panująca pod wodą jest, paradoksalnie, pełna życia – nawet w sytuacji, gdy nurkujemy bardzo głęboko, a otacza nas jedynie zimno i ciemność. Jednak z wibrującym, kolorowym światem pod powierzchnią wody możemy zapoznać się nie tylko w stroju płetwonurka. Równie ekscytujące może być stanie przed gigantycznymi szybami w jednym z licznych europejskich oceanariów. Te największe, najsłynniejsze, oferują turystom kontakt ze spokojem oceanów i możliwość podglądania intensywnego życia setek morskich żyjątek.

Numer 3 – Oceanário de Lisboa

Jedno z najpopularniejszych oceanariów Europy mieści się w Lizbonie. Oceanário de Lisboa powstało w 1998 roku, a każdego roku odwiedza je ponad milion turystów. Jak przystało na tak nowoczesny projekt, oceanarium aktywnie angażuje się w edukację społeczeństwa – każdy zwiedzający może nie tylko podziwiać faunę i florę podwodnego świata, ale i dowiedzieć się, jak dbać o przyrodę. Budynek dzieli się na cztery strefy znajdujące się wokół centralnego akwarium, a każda z nich ma dwa piętra. Dzięki temu turyści mogą podziwiać piękno fauny i flory z góry oraz spod poziomu wody. Przykładowo, w części poświęconej Oceanowi Spokojnemu zobaczymy wesołe wydry, Antarktydzie – pingwiny, zaś Ocean Indyjski pokazuje nam bajecznie kolorowy krajobraz raf koralowych z pociesznymi rybkami Fugu.

Największą atrakcję oceanarium stanowi gigantyczny zbiornik (1 tys. m² i 5 tys. m³) z czterema masywnymi szybami (49 m²). Pływa w nim ok. 100 gatunków morskich stworzeń ze wszystkich zakątków świata. Temperatura w zbiorniku jest utrzymywana na poziomie umożliwiającym koegzystencję ryb tropikalnych oraz żyjących w umiarkowanej temperaturze. Zobaczymy tu m.in. zwiewne płaszczki, pulsujące ławice tuńczyków, wyglądające niczym rozsiany w wodzie jeden organizm, a także sunący w tle zarys sylwetki żarłacza. Pływać w zbiorniku mogą nie tylko stali mieszkańcy mórz, ale i płetwonurkowie, którzy chcą poczuć się jak w prawdziwym oceanie. Za bilet dla osoby w wieku 13-64 lat należy zapłacić od 13 do 16 euro (w zależności czy chce obejrzeć wszystkie, czy tylko stałe ekspozycje).

Numer 2 – The Blue Planet

Kolejne miejsce, które zachwyci każdego miłośnika morza, to duńskie oceanarium The Blue Planet. Powstało w 2013 roku pod Kopenhagą i budzi respekt swoimi rozmiarami – składa się z 53 akwariów, w których pływa 450 gatunków ryb. Największy zbiornik to gigant mający 8 metrów wysokości i 16 metrów szerokości. Podobnie jak u poprzednika z Lizbony, jego szyby są wykonane z wyjątkowo mocnego szkła akrylowego. Sam budynek przyciąga wzrok swoją konstrukcją – jego niesamowity kształt przypomina statek przybyszów z innej planety.

Możemy poczuć się jak na pokładzie statku obcych również wtedy, gdy krążymy korytarzami olbrzymiej budowli. Po stalowych ścianach przesuwają się smugi światła rzucane figlarnie przez migoczącą wodę, a dostojne kształty dużych ryb przesuwają się pomiędzy śmigającą błyskawicznie drobnicą. Tysiące ryb sunie na poziomie wzroku patrzących, a także ponad ich głowami – część akwariów umieszczono w sklepieniach sal ekspozycyjnych. Obserwujący mogą przekonać się na własne oczy, jak mikrych są rozmiarów w porównaniu np. z rekinami.

Eksperci szacują, że oferta oceanarium będzie przyciągać każdego roku ok. 700 tys. turystów. Bilety dla dorosłych kosztują 160 DKK (ok. 90 złotych), zaś dla dzieci – 95 DKK.

Numer 1 – L'Oceanogràfic

Pozycję lidera na liście największych oceanariów w Europie dumnie dzierży hiszpańskie L'Oceanogràfic. Znajdziemy je w Walencji, a prócz samych akwariów na kompleks składa się również park dinozaurów, kino i Muzeum Nauki. Otwarte w 2002 roku L'Oceanografic w pełni zasługuje na miano giganta. Składa się z dziewięciu dwupoziomowych wież zamieszkiwanych przez 500 gatunków (45 tys. zwierząt). Obszarów tematycznych jest dziesięć – w tym akweny poświęcone Antarktydzie, Arktyce, Morzu Czerwonemu i Śródziemnemu. Prócz ryb zobaczymy tam rekiny, a także morsy i pingwiny.

Królowa oceanariów kusi nie tylko bogactwem flory i fauny swoich akwariów. Turystów przyciąga również ogromne delfinarium oraz podwodna restauracja. Znajduje się na samym środku jeziora i składa się z dwóch poziomów. Na niższym „sala” skonstruowana jest z ogromnych szyb, więc można w niej zjeść kolację na oczach tysiąca morskich stworzeń.

Wycieczka do L'Oceanogràfic nie jest tania, ale z pewnością warta swojej ceny. Koszty wstępu wahają się w granicach 21.00- 27.90 euro. Bilety są ważne 1, 2 lub 3 dni, a rezerwacji najlepiej dokonywać ok. 2 dni przed planowaną wizytą – to szczególnie istotne zwłaszcza w sezonie, kiedy oceanarium jest oblegane przez tłumy turystów.

Podwodny świat za szybą

Jeśli z braku czasu bądź innych powodów nie możemy sobie pozwolić na wizytę w oceanarium, podczas wizyty w Berlinie możemy skorzystać z możliwości zobaczenia największego na świecie cylindrycznego akwarium. Mowa o zachwycającym AquaDom w Radisson Blu Hotel Berlin w dzielnicy Mitte. Środkiem konstrukcji sunie winda, więc można połączyć przyjemne z pożytecznym i przejechać się nią, jednocześnie podziwiając 97 gatunków ryb pływających za szybą.

W Europie znajduje się jeszcze kilka, może nie tak okazałych jak opisana trójka, ale także wspaniałych oceanariów. Warto się z nimi zapoznać, ponieważ dzięki temu będziemy mieć możliwość zrelaksowania się przy ogromnych szybach, wyciszenia i zapomnienia o zagonionym świecie poza ścianami budynku.

Najwspanialsze oceanaria Europy – zdjęcie 1
Najwspanialsze oceanaria Europy – zdjęcie 2
Najwspanialsze oceanaria Europy – zdjęcie 3
Najwspanialsze oceanaria Europy – zdjęcie 4
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także

Baw się dobrze w Billund! – zdjęcie 1
Ciekawe miejsca
Baw się dobrze w Billund!
Co się kojarzy z Danią? Oczywiście Legoland i nie trzeba wcale być rodzicem maluchów, które bardzo bardzo bardzo chciałyby pojechać do miasteczka zrobionego z milionów klocków. Niejeden dorosły będzie się tu świetnie bawił, zapominając o wieku czy stanowisku. Zresztą w duszy wszyscy jesteśmy dziećmi – niektórym trzeba to tylko przypomnieć. Duński Legoland jest do tego idealnym miejscem. Słynne klockowe miasteczko leży w Billund, w południowej części kraju. Jest największym parkiem tego typu na świecie (rozciąga się na powierzchni 14 hektarów), jest również najstarszym spośród wszystkich Legolandów. Corocznie odwiedza go ok. 1,8 mln turystów, co czyni park największą atrakcją turystyczną Danii poza Kopenhagą. To wspaniałe miejsce na rodzinną wycieczkę – Legoland Billund jest podzielony na kilka krain tematycznych, dzięki czemu każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Samych kolejek jest kilkadziesiąt rodzajów (w tym ponad 30-metrowa kolejka górska), do tego przeróżne karuzele, zjeżdżalnie oraz miniatury budowli takich jak Pałac Królewski czy stadion drużyny FC Kopenhaga. To ledwie ułamek atrakcji, bo na gości czekają jeszcze kina z technologią 5D, wieże widokowe, łodzie balonowe, mini miasteczko, w którym można zdać egzamin na prawo jazdy (niestety uprawnienia kierowcy po takim kursie są ważne tylko w Legolandzie), wyspa piratów, dom strachów... Długo by wymieniać, a i tak na pewno o czymś się zapomni. Czy można się dziwić, że klockowy park rozrywki przyciąga jak magnes? Po duńsku „Leg godt” znaczy „Baw się dobrze”, ale „dobrze” to stanowczo za mało na tak ogromną dawkę radości i adrenaliny. Jeśli nie po drodze nam do Danii, można odwiedzić bliższy Legoland i wybrać się na wycieczkę do Niemiec.