Piran - słoweńska Wenecja

Piran - słoweńska Wenecja  – główne zdjęcie

Wenecja i „prawie” Wenecja

Jak mówi znana reklama, „prawie” robi wielką różnicę. Jej motywem jest brak zadowolenia z substytutu, czegoś jedynie podobnego. Tymczasem podobne może być równie zadowalające co oryginalne, zwłaszcza, kiedy oprócz kopii oryginału posiada także inne, typowe wyłącznie dla siebie walory. Jeśli ktoś marzy o wycieczce do Wenecji, powinien wziąć pod uwagę miasto równie piękne co włoskie, a ciut bliższe – udać się na małą wycieczkę na wybrzeże Słowenii i odwiedzić Piran. Leży na tyle blisko granicy, że przy okazji zwiedzania Włoch można zajrzeć i tutaj, a jednocześnie jest na tyle piękne, że w pełni zasługuje na poświęcenie mu uwagi. Architektura kurortu przypomina zabudowę Wenecji, gdyż w przeszłości było wenecką twierdzą na wybrzeżu Istrii. Właśnie z tamtych czasów pochodzi większość przepysznych budynków, a także potężne mury, które oddzielają miasto od reszty lądu.

Piran jest jedną z najstarszych osad na bałkańskim wybrzeżu Adriatyku. W starożytności początkowo pełnił rolę specyficznej latarni morskiej. Na cyplu przy zatoce Koperskiej rozpalano ogniska, dzięki którym żeglarze mogli trafić do portu w Koprze. Słowo „pyr” w starogreckim oznacza „ogień”, zatem prawdopodobnie stąd wzięła się nazwa miasta.

Wędrując po Piranie

Stara część Piranu znajduje się w dole zbocza schodzącego do wody, na potężnym cyplu wysuniętym w Morze Adriatyckie. Idąc brukowaną uliczką, można dotrzeć do renesansowo-barokowej cerkwi św. Jerzego (cerkev Sv Jurji), najpiękniejszej świątyni w mieście. Stoi po północnej stronie Pirinu, na krawędzi nadmorskiego wzgórza, a jej charakterystyczna strzelista dzwonnica góruje nad miastem. Stojąc na szczycie wzgórza, możemy podziwiać malowniczą panoramę głównego placu miasta – Tartinijev trg przez większość dnia jest wypełniony setkami turystów. Plac Giuseppe Tartiniego powstał pod koniec XIX w. w wyniku zasypania części basenu portowego. Stoi na nim jeden z symboli miasta – brązowy pomnik skrzypka i kompozytora, którego imię nosi. Będąc tutaj, warto odwiedzić dom Tartiniego, będący jednocześnie jednym z najstarszych budynków mieszkalnych w Pirinie. Wokół placu skupione są najważniejsze zabytki miasta, w tym ratusz i XVI-wieczny Dom Wenecki. Prócz tego jest tu mnóstwo kawiarenek, pubów i restauracji.

Drugim placem miasta, przyciągającym tysiące turystów, jest Privomajski trg. Znajdziemy go wśród wąskich, krętych uliczek, zupełnie jakby był nieśmiały i chował się za nimi. A wszak to miejsce letnich koncertów i przedstawień, gwarne i zatłoczone nie tylko w sezonie.

Piran ogólnie nie jest cichym miastem, co jest w pełni zrozumiałe, zważywszy na jego turystyczny charakter. Odbywa się w nim wiele imprez, wśród których można wymienić wieczory muzyczne na krużgankach klasztoru Franciszkanów czy Międzynarodowy Śródziemnomorski Festiwal Folkloru. Nie brak również innych festiwali takich jak impreza poświęcona Giuseppe Tartiniemu, a także festiwal soli i tańca.

Gdzie na nocleg?

Miasto jest niezwykle urodziwe, a tym samym atrakcyjne dla turystów, co skrupulatnie wykorzystują właściciele hoteli i pensjonatów. Nie jest tu zbyt tanio – szczególnie w centrum. Jeśli chcemy być możliwie blisko atrakcji, warto poszukać noclegu poza starą częścią. Dobrym wyborem będzie wybranie pensjonatu bądź kempingu w innej nadmorskiej miejscowości. Słoweńskie wybrzeże nie jest zbyt rozległe, więc zmotoryzowany turysta i tak wszędzie ma blisko.

Ok. 3 km od miasta Portoroz znajduje się Camp Lucija. Dwie dorosłe osoby, które przyjechały camperem, za dobę pobytu zapłacą na nim ok. 36,50 euro. Drugim wartym uwagi miejscem jest Camping Adria Ankaran, na którym dwoje dorosłych zapłaci nieco mniej – orientacyjna cena noclegu wynosi 32 euro/dobę. Camping jest czynny od 1.04 do 15.10, od miejscowości Koper dzieli go 10 minut drogi. Równie blisko jest do granicy z Włochami, więc to idealne miejsce dla turystów, którzy mają w planie zwiedzanie Słowenii bądź Istrii na tzw. szeroką skalę.

Diabelska sonata

Przy opisie miasta nie można pominąć zabytku uważanego przez wielu za najsłynniejszy budynek Piranu. XV-wieczna Czerwona Wenecjanka (Benečanka) przykuwa wzrok gotyckimi elementami wykończeń okien i balkonu. Czerwony kolor elewacji przyjemnie kontrastuje z jasną barwą rzeźbionego kamienia. Przy przystani jachtowej znajduje się kolejne miejsce godne uwagi każdego turysty. To Muzeum Morskie, mieszczące się w zabytkowym pałacu. Wnętrza budowli są niezwykle bogato zdobione, jak i zresztą elewacja pałacu, natomiast wśród licznych eksponatów zobaczymy modele statków z XVII i XVIII wieku. Są tu również maszyny, przy pomocy których odparowywano i ważono źródło bogactwa miasta – sól.

Jak więc widać, Pirin potrafi skusić równie mocno jak urodziwa Wenecja. Może siłę jego iście demonicznego przyciągania da się wytłumaczyć nie tylko pięknem architektury, ale także tym, iż żył tu skrzypek, który skomponował słynną "Diabelską sonatę"? Może coś w tym jest, w każdym razie na pewno warto tu przyjechać i samemu poczuć niezwykły klimat tego niedużego bałkańskiego miasta.

Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także