Residence Village – idealne miejsce na relaks i odkrywanie Wenecji

Residence Village – idealne miejsce na relaks i odkrywanie Wenecji – główne zdjęcie

Wakacje nad Adriatykiem to doskonała okazja, by połączyć beztroski wypoczynek na plaży z odkrywaniem wyjątkowych zakątków północnych Włoch. Residence Village, położony w sercu regionu Veneto, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Wenecji, oferuje wszystko, czego potrzeba, by spędzić niezapomniany czas z rodziną – od komfortowych noclegów, przez strefy relaksu, aż po liczne atrakcje dla dzieci i dorosłych.

Komfort nad samym morzem

Residence Village to pięciogwiazdkowy camping usytuowany tuż przy prywatnej, szerokiej plaży z miękkim, złotym piaskiem i łagodnym zejściem do morza. Taka lokalizacja gwarantuje codzienny kontakt z naturą i możliwość kąpieli słonecznych bez konieczności przemieszczania się poza teren ośrodka. Dla rodzin z dziećmi to prawdziwy komfort i bezpieczeństwo – wszystko jest na miejscu.

Do dyspozycji gości są komfortowe domki mobilne z klimatyzacją i aneksem kuchennym, apartamenty dla większych rodzin, a także stanowiska kempingowe dla fanów caravaningu. Wszystkie opcje łączy wysoki standard i dbałość o detale, dzięki czemu każdy może wypoczywać w ulubiony sposób.

Oaza spokoju i aktywności

Choć Residence Village to miejsce pełne rodzinnej energii, nie brakuje tu także przestrzeni do relaksu. Goście mogą zregenerować siły w strefie basenowej z leżakami i palmami, pospacerować po nadmorskiej promenadzie lub po prostu delektować się kawą na tarasie swojego domku, słuchając szumu morza.

Dla tych, którzy lubią aktywny wypoczynek, dostępne są zajęcia sportowe – siatkówka plażowa, aerobik, joga czy wypożyczalnia rowerów. Wieczorami natomiast można skorzystać z bogatego programu rozrywkowego lub wybrać się na romantyczny spacer brzegiem morza.

Animacje i atrakcje dla dzieci

Residence Village – idealne miejsce na relaks i odkrywanie Wenecji – zdjęcie 1

Residence Village to kemping stworzony z myślą o rodzinach. Profesjonalna ekipa animatorów każdego dnia organizuje gry i zabawy dla najmłodszych – w mini klubie, przy basenie czy na plaży. Dzieci mogą korzystać z wodnych atrakcji w spray parku, zjeżdżalni i brodzików, które są bezpieczne i dostosowane do ich potrzeb.

Rodzice mogą w tym czasie odpocząć lub wspólnie z dziećmi brać udział w rodzinnych turniejach i warsztatach. Takie wspólne chwile budują wyjątkowe wspomnienia, które zostają na długo po zakończeniu urlopu.

Wenecja na wyciągnięcie ręki

Jednym z największych atutów Residence Village jest jego bliskość do Wenecji. Wystarczy krótka podróż, by znaleźć się w mieście na wodzie – unikalnym, romantycznym i pełnym historii. To świetna okazja, by pokazać dzieciom niezwykłe kanały, przejechać się gondolą czy odwiedzić słynną Bazylikę św. Marka.

Dzięki dogodnemu położeniu kempingu można z łatwością zaplanować wycieczkę do Wenecji – własnym samochodem, transportem publicznym lub zorganizowaną wyprawą z przewodnikiem. To idealne połączenie relaksu i odkrywania włoskiej kultury.

Wszystko, czego potrzebujesz – na miejscu

Na terenie Residence Village znajdziesz wszystko, co potrzebne do wygodnych wakacji: restaurację serwującą dania kuchni włoskiej, pizzerię, słodki bar dla dzieci, supermarket z lokalnymi produktami oraz sklep z pamiątkami. Dodatkowo dostępne są pralnia, salon fryzjerski i punkty usługowe.

Residence Village to więcej niż kemping – to kompleks wypoczynkowy, który idealnie łączy relaks nad morzem z możliwością odkrywania skarbów włoskiej kultury. Jeśli marzysz o rodzinnych wakacjach w spokojnej, komfortowej atmosferze i chcesz jednocześnie odwiedzić Wenecję – to miejsce spełni wszystkie Twoje oczekiwania.


Więcej informacji na temat Campingu Residence Village oraz dane kontaktowe znajdziesz w profilu tego kempingu w wyszukiwarce campingów CampRest pod linkiem: https://camprest.com/pl/kempingi/wlochy/wenecja-euganejska/residence-village 

CampRest.com
CampRest.com

Portal CampRest stworzyliśmy dla ludzi, którzy cenią wolność i podróżują na własną rękę.

Czytaj także

Jura Krakowsko-Częstochowska - miejsce na weekendowy wypadzik – zdjęcie 1
Relacje z podróży
Jura Krakowsko-Częstochowska - miejsce na weekendowy wypadzik
Korzystając ze słonecznej i ciepłej jak na koniec października niedzieli postanowiliśmy wykorzystać ostatnie promienie jesiennego słoneczka i wybrać się małą paczką do Jury Krakowsko-Częstochowskiej, a właściwie to do jej północnej części w okolice Złotego Potoku. W planach ustaliliśmy zwiedzanie ruin zamku w Ostrężniku, ruiny zamku w Mirowie i pod koniec dnia zrobienie ognicha i posilenie się kiełbaskami. O 12 busik był już cały załadowany i w składzie Dominika,Bartek, Maciek, Alicja i Marek ruszyliśmy w stronę Jury.Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do Biedronki na małe zakupy, a zaraz po nich ruszyliśmy już do naszego pierwszego punktu wycieczki, czyli do Ostrężnika na zwiedzanie ruin zamku. Ruiny znajdują się na niewielkim wzgórzu, na które szybko i sprawnie się wdrapaliśmy i zaczęliśmy zwiedzanie, np. Maciej postanowił zwiedzić znajdująca się tam Jaskinię Ostrężnicką, w której jak potem opowiadał i pokazywał zdjęcia widział nietoperze i liczne pająki, więc dobrze, że nie podkusiło mnie tam wchodzić. Alicja i Marek zniknęli nam z oczu gdzieś na moment, a my z Bartkiem pstrykaliśmy zdjęcia i podziwialiśmy widok z góry, który przedstawiał typowo jesienny krajobraz, gdzie nie spojrzeliśmy to liście tworzyły na ziemi brązowo-złotawy dywan. Niestety „dywan” ten okazywał się bardzo zdradliwy, ponieważ chował pod sobą kamienie, na których łatwo było o potknięcie i upadek. Pech chciał, że Maciej zeskakując z murku, upadł niefortunnie na taki kamień, ukryty pod liścmi, który dodatkowo był mokry i skręcił sobie kostkę. Nie obyło się bez zawrotów głowy i chwilowego odpoczynku, ale po paru chwilach Maciej wrócił do żywych i chłopcy wzięli kolegę pod ramię i wspólnymi silami ściągneli go na dół do busika, gdzie kostka dostała ulgę w postaci lodu, no i dla Maćka skończyło się już zwiedzanie, ale za to mógł lepiej zapoznać się z Tripim, bo prawie resztę dnia spędził w nim czas , chociaż leżąc sobie wygodnie z tyłu na kanapie chyba nie mial na co narzekać. Po opatrzeniu kostki pojechaliśmy do kolejnego miejsca też na zwiedzanie ruin zamku, tym razem w Mirowie. Na miejscu porobiliśmy trochę zdjęć, powspinaliśmy się po skałkach, napiliśmy się ciepłej herbatki, aż słonko zaczęło powoli zachodzić.