Tuluza - miastio fiołków

Tuluza - miastio fiołków – główne zdjęcie

Ten, kto podczas zwiedzania Francji zawędrował do Tuluzy, na pewno wie, czemu nazywa się ją różowym miastem. Położony nad Garonną, w południowo-zachodniej części Francji, drugi po Paryżu ośrodek akademicki jest pełen ciemnoróżowych budynków. Prócz koloru cegieł i liczby studentów Tuluza znana jest jeszcze z kilku innych rzeczy. Należą do nich, między innymi, Bazylika św. Saturnina i kościół Jakobinów.

Bazylika św. Saturnina i kościół Jakobinów

Bazylika jest jednym z głównych punktów pielgrzymki do Santiago de Compostela. To majestatyczna budowla skonstruowana na planie krzyża, z ośmiokątną wieżą i wprawiającymi w zadumę freskami. Znajduje się w niej grobowiec św. Saturnina, w którym zwiedzający mogą przyjrzeć się rozmodlonemu świętemu, unoszonemu do nieba przez anioły, a także wielkiemu baldachimowi. Bazylikę wpisano na listę UNESCO, więc warto ją zobaczyć – nie tylko dlatego, że jest tak cennym zabytkiem, ale również z powodu jej urody. Nie można zaliczyć jej do typowo romańskiego stylu, ponieważ jest większa niż inne obiekty z tego okresu. Odznacza się także większą przestronnością i strzelistością konstrukcji – sporo łączy ją z gotykiem. Jest piękna, pełna różowego światła (zasługa słynnych tuluskich cegieł), w jej wnętrzu można się wyciszyć i odprężyć.

Natomiast kościół Jakobinów jest typowo gotycki. Umiarkowanie atrakcyjny z zewnątrz, w środku zaskakuje przestronnością. To z kolei zasługa wydłużonych, wąskich okien i 22-metrowych kolumn. Gotyckie krużganki kościoła prowadzą do kapitularza, a z niego do XIV-wiecznej  kaplicy św. Antoniego. Tutaj turyści również mogą podziwiać niezwykłej urody freski. W kościele mieści się grobowiec św. Tomasza z Akwinu wraz z  jego relikwiarzem.

Warto zwrócić uwagę na tutejsze cmentarze. Najstarszymi w mieście są Cimentiere de Terre Cabade i Cimentiere de Salonique. To najczęściej odwiedzane cmentarze w Tuluzie, jednak Polak może być nieco zdziwiony, spacerując między XIX-wiecznymi grobami. Nie znajdzie tu ani jednej świeczki – Francuzi nie mają w zwyczaju czcić zmarłych w ten sposób.

Muzeum Augustynów

Kolejnym zabytkiem, który powinien zwiedzić każdy turysta przebywający w Tuluzie, jest Muzeum Augustynów z bogatym zbiorem rzeźb wczesnochrześcijańskich (ogromne figury świętych i apostołów na dziedzińcu) oraz kolekcją rzemiosła artystycznego. Z kolei Katedra św. Szczepana zachwyca barokowym ołtarzem i stallami (ławkami) z tronem biskupim. Wzrok patrzącego przykuwa także gotyckie prezbiterium

Ale Tuluza to nie tylko katedry i kościoły. Przebywa tu mnóstwo studentów, więc jest gwarnie, przynajmniej w dzielnicach, w których nie brak roztańczonych klubów i dyskotek z migającymi światłami. Enklawą nocnego szaleństwa jest Plac Świętego Piotra (Place Saint Pierre), miejsce oblegane przez młodzież. Znajdziemy go przy moście noszącym tę samą nazwę. Okolica to prawdziwy raj dla imprezowiczów – do wyboru mają wiele knajpek i pubów, na przykład Le Bar Basque (7 Place Saint Pierre), gdzie można spędzić niejedną noc ze znajomymi.

Nocne życie

Skoro już jesteśmy przy temacie nocnego życia miasta, warto dodać, że po zapadnięciu zmroku Tuluza zmienia się całkowicie. Brzegi znanego Kanału Południowego (Canal du Midi) – kolejnej perły UNESCO, uznanej za Światowe Dziedzictwo – podświetlają się, co nadaje mu magię i pozwala patrzącym dostrzec niezwykłą urodę kanału. Podobnie dzieje się z bazyliką, brzegiem Garonny i mostami. Klimatycznie podświetlone, wprawiają w zachwyt turystów, wędrujących nocą do kolejnych klubów.

Następne ciekawe miejsce, plac de la Daurade, w sezonie letnim zamienia się w plażę. Zarówno stali mieszkańcy, jak i turyści chętnie przesiadują na nim wieczorami, biwakując bez pośpiechu przy brzegu rzeki. Przy placu stoi bazylika Notre-Dame de la Daurade, której przeszłość sięga zamierzchłych czasów pogańskich – pierwotnie była to świątynia ku czci Apolla. W VI wieku wzniesiono kościół i ozdobiono go złotymi mozaikami, od których pochodzi współczesna nazwa – po łacinie „deaurata” oznacza właśnie „złoto”.

Cicho i spokojnie jest w centrum Tuluzy. Mieszczący się tutaj Plac du Capitole otaczają arkady z kawiarenkami, gdzie można przysiąść i przy kawie rozkoszować się klimatem okolicy. Zmysły miłośników tzw. kultury wysokiej również zostaną w pełni zaspokojone – w jednym budynku, ogromnym Capitole, mieści się jednocześnie ratusz, teatr i opera. Jego konstrukcja także jest pięknie podświetlana nocą.

Miasto fiołków z widokiem na Pireneje

W XIX w. tuluzańczycy poświęcali się uprawie fiołków. Stąd wzięło się kolejne określenie uroczego ośrodka – miasto fiołków. Te małe, niepozorne kwiatuszki o urzekającym zapachu świetnie odzwierciedlają klimat Tuluzy. Ona nie musi rzucać czaru jak róże czy oszałamiać z daleka urodą jak orchidee. Kiedy ktoś pochyli się nad ukrytym w trawie nieśmiałym fiołkiem, zakocha się w nim – tak jak turysta, który pozna Tuluzę. I wróci tu nieraz, przyciągany tęsknotą za atmosferą uliczek biegnących między budynkami z różowej cegły.

Galeria

Tuluza - miastio fiołków – zdjęcie 1
Tuluza - miastio fiołków – zdjęcie 2
Tuluza - miastio fiołków – zdjęcie 3
Tuluza - miastio fiołków – zdjęcie 4
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także

Akwitańska przygoda – zdjęcie 1
Ciekawe miejsca
Akwitańska przygoda
Dzięki lokalizacji w południowo-zachodniej części kraju Akwitania kusi turystów zarówno plażowaniem nad Atlantykiem, jak i górskimi wycieczkami po Pirenejach. Jest ważna dla chrześcijan, licznie pielgrzymujących do Lourdes, słynnego sanktuarium. Nie będą się w niej nudzić miłośnicy pokazów sportowych. No i, jak przystało na Francję, zachwyca koneserów wina – to właśnie tu leży region, w którym znajduje się ok. 8000 posiadłości winiarskich (château), czyli znany na całym świecie Bordeaux. Opowieść o Akwitanii możemy rozpocząć od kuchni, której istotnym akcentem są szparagi – z racji, że region słynie z ich uprawy. Menu lokalnych restauracji wypełniają potrawy z ryb i owoców morza. Do godnych uwagi dań należy m.in. sola w winie z owocami morza, małże po marynarsku czy minóg w warzywach. Popularnym posiłkiem, serwowanym w praktycznie każdej knajpce, jest puree z dorsza z oliwą i mlekiem – brandade. Przypadnie do gustu osobom lubiącym mocno słone potrawy. Kuchnia Akwitanii bazuje na mięsiwie. Co napotkamy, przeglądając kartę dań? Niewątpliwie pieczoną jagnięcinę z tymiankiem, cielęce sznycle z truflami czy sztandarowe danie regionu, czyli antrykot bordoski. Turysta, który zapragnął spędzić wakacje na kempingu we Francji i poznać ten kraj od kulinarnej strony, z pewnością poświęci dużą uwagę winom. Akwitania chlubi się Bordeaux, w którym każdego roku wytwarza się ok. 850 mln butelek wina. Białe, czerwone, słodkie, wytrawne – znajdziemy tu wszystkie rodzaje, na każdą kieszeń, spełniające wymagania każdych kubków smakowych.