Nest i Mogo - marzenia trudne do spełnienia
Jeśli jeszcze nie wiecie o co poprosić w tym roku Świętego Mikołaja, mamy dla Was dwie podpowiedzi. Mamy nadzieję, że taki prezent sprawiłby Wam mnóstwo frajdy, ale… jest pewien problem. Zdobycie tych przyczep nie jest jedynie kwestią pieniędzy. Dlatego właśnie sądzimy, że interwencja Świętego bardzo by się tutaj przydała.
Nest – kompozyty i samonośne nadwozie
Lekko zaokrąglone przyczepy, nawiązujące swym wyglądem do pojazdów sprzed lat, już od dłuższego czasu przeżywają swój renesans – szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Nest (dosłownie „Gniazdo”) wpisuje się w trend, zgodnie z którym przyczepa ma wyglądać zarazem klasycznie i nowocześnie. Ale świeży i po prostu świetny design to w tym przypadku nie wszystko.
Wyróżnikiem Nest jest przede wszystkim samonośne nadwozie, co oznacza, że w tym pojeździe rama została zintegrowana z nadwoziem. Korpus został wykonany z włókna szklanego, natomiast stabilność konstrukcji zapewnia wtopiona w kompozyty stalowa rura.
Przyczepa waży 907 kilogramów, a jej długość wynosi 5 metrów. Kabina w najwyższym punkcie mierzy 206 cm wysokości, w najniższym – 191 cm. Nest wyposażany jest w elektryczny układ hamulcowy, oświetlenie LED oraz pełnowymiarowe koło zapasowe. Do pojazdu wchodzi się przez drzwi umieszczone z tyłu.
Rozkład wnętrza przyczepy nie jest bardzo typowy – zaskoczyć może chociażby to, że kuchenka gazowa znajduje się po przeciwnej stronie zlewozmywaka. Nie powinniśmy jednak narzekać na brak wygód. Znalazło się tu miejsca na łóżko typu queen-size (z materacem sprężynowym), 105-litrową lodówko-zamrażarkę, łazienkę z prysznicem (zbiornik wody ma 76 litrów). Układ elektryczny wyposażony jest w akumulator o pojemności 105 Ah z konwerterem. Jest też zdalnie sterowany wentylator dachowy, detektor gazu oraz czujnik dymu.
Projekt Nest powstał w ramach start-upu, a przyczepa miała trafić do sprzedaży w 2015 roku. Obecnie (koniec roku 2016) projekt znajduje się pod skrzydłami marki Airstream, a na stronie internetowej amerykański producent przyznaje się do opóźnienia.
Nie oznacza to jednak, że z projektu zrezygnowano, a raczej, że znana marka postanowiła dopracować szczegóły, które młodym konstruktorom mogły umknąć. Wciąż jest więc szansa, że Nest trafi do sprzedaży, choć teraz premiera planowana jest na 2017 rok.
Mogo – idealna przyczepa dla minimalistów
Jeśli bliskie są Wam ideały „slow food”, „slow life” i wierzycie, że „mniej znaczy więcej”, bardzo możliwe, że zakochacie się w tej przyczepie od pierwszego wejrzenia. Producent Mogo Freedom twierdzi co prawda (na Facebooku), że jego przyczepa wpisuje się w „glamping”, czyli w modę na kemping w luksusowym stylu (od „glamour”). Zaraz jednak dodaje, że tym luksusem jest wolność od wszelkich ograniczeń, jakie powoduje nowoczesne życie.
To, co w Mogo najbardziej wyjątkowe, to że… w środku jest pusta. Po podniesieniu drzwi, czy raczej ściany pojazdu, naszym oczom ukazuje się materac zajmujący całą powierzchnię przyczepy. Podczas podróży materac można umieścić pod sufitem, a poniżej wstawić chociażby rowery, deski surfingowe lub kajaki. Właśnie brak stałych mebli stanowić ma tu istotną zaletę.
Nie oznacza to jednak, że musimy zapomnieć np. o gotowaniu. Tego typu aktywności możemy się oddawać na zewnątrz, rozstawiając przed przyczepą przenośny zestaw. Wówczas ściana boczna nie pełni już funkcji drzwi, ale staje się dachem dla kuchennego namiotu.
Wymiary tej przyczepy wynoszą 3,7 m x 1,91 m x 1,95 m z czego ostatni parametr to wysokość. Przyczepa waży 350 kg, a na jej pokład można zabrać aż 400 kg bagażów. Warto wspomnieć, że dowolne ładunki możemy przewozić nie tylko pod (wiszącym) materacem, ale również pod podłogą, która jest jednym wielkim schowkiem.
Konstrukcyjnie, przyczepa Mogo łączy elementy z drewna balsa oraz tworzywa sztuczne wykorzystywane w przemyśle morskim. Podobno takie połączenie zapewnia lepszą odporność i izolację niż np. aluminium lub włókno szklane. Całość jest klejona i skręcana na podwoziu dostarczonym przez Al-Ko.
Problem niestety w tym, że tak jak w przypadku Nest, tak i Mogo nie sposób obecnie kupić. Aktywność Mogo na Facebooku ucichła w 2015 roku, sklep internetowy nie istnieje, a na oficjalnej stronie internetowej widać jedynie kilka zdjęć i linki do mediów społecznościowych.
Pozostaje wierzyć, że Święty Mikołaj ma jakieś dojścia i zna sposoby, by mimo wszystko zdobyć dla nas te wielce oryginalne prezenty.
Czasem lepiej zbłądzić, niż zbyt nachalnie pytać o drogę. Aldous Huxley