Pilote Atlas – wyjątkowy koncept na 60 rocznicę marki

Pilote Atlas

Marka Pilote obchodzi 60. urodziny. To wydarzenie jest świetną okazją do zaprezentowania modelu stanowiącego kwintesencję „uterenowionej mobilności” – oparty na podwoziu Ford Trail model Atlas (bo tak Pilote ochrzciło swoje najnowsze dziecko) ma być symbolem wolności i nieograniczonych możliwości.

Kiedy współzałożyciel marki Pilote po odbyciu podróży do USA rozpoczął produkcję kamperów był już całkowicie przekonany co do przyszłości tej formy rekreacji. Dwa lata później grill słynnej alkowy o oznaczeniu R360 zdobił logotyp legendarnej amerykańskiej marki: FORD.

Pilote Atlas

Pilote Atlas – wyjątkowy koncept na 60 rocznicę marki – zdjęcie 1

Producent w swojej strategii adresuje żądnych wrażeń podróżników i zdecydował się na usportowiony design z charakternym czarnym grillem z przodu, czarnymi 16-calowymi felgami oraz układ napędowy o wzmocnionych właściwościach trakcyjnych. Ma to być propozycja dla klientów, którzy nigdy nie chcą zrezygnować z idealnej miejscówki czy miejsca widokowego.

Podwozie Ford Trail jest dostosowane do jazdy w trudnym terenie. Pojazd wyposażony jest w blokadę dyferencjału, która poprawia trakcję i zapobiega i stabilność zwłaszcza na miałkim podłożu i na nierównościach.

Pilote Atlas – wyjątkowy koncept na 60 rocznicę marki – zdjęcie 2

Wymiary pojazdu to 6 metrów długości, 265 cm wysokości (pojazd odpowiada więc gabarytami wersji L3H3). Oferuje on wyposażenie dla zapalonych globtroterów oraz olbrzymią przestrzeń ładunkową w formacie XXL zlokalizowaną pod poprzecznie umieszczonym łóżkiem z tyłu. Oprócz tego producent oferuje niezrównaną autonomię (np. poprzez zastosowanie ogrzewania na olej napędowy czy 2 wysokowydajnych paneli słonecznych).

Podsumowanie

Pilote mocno postarało się, by wizualnie nowy koncept wyróżniał się z tłumu. Pojazd ma być dostępny w sprzedaży już od wiosny 2023 roku. Póki co większość aspektów związanych z wnętrzem i wyposażeniem owianych jest tajemnicą. Dysponujemy jedynie szczątkowymi informacjami na temat wnętrza, szkicem oraz filmem promocyjnym, który prezentuje muskularną sylwetkę i bryłę auta. Nowe auto zapowiada się jednak obiecująco i z powodzeniem będzie mogło konkurować z podobnymi konstrukcjami Randgera czy Westfalii. Z niecierpliwością czekamy na szczegóły.

Oficjalnym przedstawicielem grupy PILOTE w Polsce jest firma CarGO! Z Poznania.

Galeria

Pilote Atlas
Pilote Atlas
Pilote Atlas
Artykuł przygotowany we współpracy z CarGO!
cargo-group.pl
Maciej Kinal
Maciej Kinal

Najlepiej czuje się w odmęcie branżowych targów i spotkań z pasjonatami. Techniczny freak. W życiu rozebrał na części pierwsze już niejednego kampera. Fan dużych pojazdów, kolarstwa górskiego i podróżowania bez ograniczeń wagowych i finansowych. W CampRest jest odpowiedzialny za wszelkie publikacje w tematach motoryzacyjnych.

Czytaj także

Grecja - Hej Ho Przygodo! – zdjęcie 1
Relacje z podróży
Grecja - Hej Ho Przygodo!
W czwartek rano zadzwonił Tomek -Hej. Szybka akcja, lecimy w środę do Grecji? Jak mogłam odmówić?! Zwłaszcza gdy Wielkanocny nawrót zimy tylko przekonywał do ucieczki w stronę słońca, morza, plaży i skał. Plan był taki: lecimy na wyspę Kos, z niej płyniemy na Kalymnos, grecką mekkę wspinaczkową (ponad 1000 dróg wspinaczkowych). Mieliśmy parę dni aby zorganizować wszystko, przelot na tydzień w obie strony linią Ryanair kosztował dla naszej dwójki ok 900zł wraz z bagażem dodatkowym i resztą opłat, noclegi w tym okresie kosztują 25euro za studio dla dwóch osób (20euro dla jednej), my znaleźliśmy za 18euro, no i pakowanie, które wcale nie było takie proste patrząc na pogodę za oknem. W środę rano w Krakowie panowała istna zamieć śnieżna. W samolocie siedzieliśmy ponad godzinę czekając aż samolot zostanie odśnieżony i będziemy mogli wystartować. Pojawiał się stres zagłuszany myślami o słonecznej Grecji. Łuuhuu, w końcu ok.11:15 udało się wystartować. Około godziny 13:30 zaczęły się turbulencje, coś pokrążyliśmy i wylądowaliśmy. Co niektórzy zaczęli klaskać -So Polish. Po chwili okazało się, że wcale nie jesteśmy na Kos, tylko na Krecie. Powiedziano nam, że to tylko międzylądowanie, zatankują samolot i lecimy dalej, bo nad Kos są słabe warunki atmosferyczne: wiatr, deszcz i cała reszta. Po niecałej godzinie siedzenia w samolocie dostaliśmy nowe informacje od kapitana -Wracamy do Krakowa! Dzisiaj na Kos nie wylądujemy, polecą Państwo jutro. Wtedy atmosfera zaczęła być gorąca! Wyglądało to dramatycznie przekomicznie. Baby zaczęły się awanturować, zwłaszcza jedna, która chciała zbuntować wszystkich pasażerów przeciwko obsłudze. Wołała -Nie dajmy się oszukać! Jutro nigdzie nie polecimy! Dalej wszyscy, wysiądźmy tutaj na Krecie! Dzieci zaczęły płakać, rodzice wymieniali się pampersami, stewardesy nosiły wodę. Taka atmosfera trwała przez około 2 kolejne godziny. Cały czas pojawiały się coraz to nowsze informacje od kapitana, m.in. że akurat dzisiaj jest nawałnica nad Kos, więc nic tam nie wyląduje, że akurat dzisiaj strajkują promy, więc nic nie pływa. Pasażerowie dyskutowali między sobą co robić, dzwonili do rodziny, znajomych którzy sprawdzali możliwe połączenia z Krety.