Zooom - mały kamper z napędem elektrycznym
O samochodach z napędem elektrycznym z pewnością słyszeliście już nie raz. Ale czy spotkaliście się z kamperem zasilanym paliwem z gniazdka? Niemiecka firma Zooom ma obecnie w swojej ofercie kamper-vana z kilkoma silnikami do wyboru – jeden z nich jest całkowicie elektryczny.
Firma Zooom budową kamperów zajmuje się od 1998 roku. Producent deklaruje, że jego pojazdy zaspokajają indywidualne potrzeby przy zachowaniu rozsądnych cen i starannego wykonania. W sprzedaży były już pojazdy na bazie Citroena Jumpera czy Peugeota Partnera. Obecnie jednak jako bazę dla swoich samochodów turystycznych producent wykorzystuje wyłącznie Nissana NV200, przy czym samochody te zyskały nową nazwę: Zooom Stadtindianer. Samochód ma 4,56 metra długości oraz 1,75 m szerokości. Jego wysokość (ze złożonym dachem) wynosi 1,98 m.
Elektryczny kamper
Marka ściąga na siebie uwagę przede wszystkim wersją eNV200, a więc kamperem w wersji posiadającej wyłącznie silnik elektryczny. Tego typu silnik jest całkowicie wolny od spalin, a więc już na samym wstępie zyska przychylność każdego, komu miłe jest środowisko naturalne. Ale nie tylko ekolodzy będą zadowoleni.
Pojazd z takim silnikiem zmniejsza koszty eksploatacji, a jego cena bazowa wynosi niecałe 40 tys. euro. Biorąc pod uwagę, że za tę cenę otrzymamy nowoczesny samochód z szerokim łóżkiem w kabinie (1,3 m) i obrotowymi fotelami przednimi (a więc da się w nim nocować), cena może wydawać się całkiem atrakcyjna. Niestety, jeśli interesuje nas także zestaw mebli oraz dodatkowe miejscem do spania pod wysuwanym do góry dachem, będziemy musieli dopłacić.
Sama jazda Nissanem eNV200 może być interesującym doświadczeniem. Samochodem rusza się podobnie jak pojazdem z automatyczną skrzynią biegów, przestawiając dźwignię w pozycję „drive” i dodając gazu. Silnik pracuje cicho a samochód, szczególnie przy niskich prędkościach, przyspiesza bardzo sprawnie. W związku z tym auto umożliwia płynną i dość przyjemną podróż, przynajmniej jeśli jeździmy z miejskimi prędkościami.
Niestety, po przekroczeniu 100 km/h dynamika spada, a przy 120 km/h silniczek osiąga kres swoich możliwości. Co gorsza, przy wzroście prędkości spada też zasięg, który nawet przy ekonomicznej jeździe (w trybie „eco”) wynosi maksymalnie… 160 km. A to oznacza, że takim pojazdem moglibyśmy przemierzać co prawda Niemcy lub Francję, gdzie dystrybutorów z prądem jest stosunkowo dużo, ale w Polsce auto z tym silnikiem możemy potraktować raczej jako ciekawostkę.
Dla formalności dodajmy, że wersja elektryczna waży 1650 kg, a jej dopuszczalna masa całkowita wynosi 2220 kg.
Są i wersje spalinowe
Na szczęście (choć nie będzie to szczęściem dla ekologów), Zooom oferuje także swojego kampera z silnikiem benzynowym oraz jednostkami wysokoprężnymi. Standard stanowi diesel o poj. 1.5 litra i mocy 110 KM.
Co ciekawe, producent stosuje inną politykę cenową w stosunku do modelu elektrycznego, a inną wobec pojazdów z tradycyjnymi silnikami. Prawda, że bez względu na wybraną wersję, otrzymamy Nissana z bogatym wyposażeniem standardowym (na pokładzie jest m.in. tempomat, kamera cofania, automatyczna klimatyzację). Inaczej jest jednak z wyposażeniem turystycznym.
W wersji elektrycznej praktycznie za wszystko, poza dolnym łóżkiem, musimy płacić dodatkowo (pozwoliło to producentowi zachować dobrą cenę wyjściową za „goły” pojazd). W wersjach z silnikami spalinowymi, w cenie od 42.300 euro otrzymujemy m.in. podnoszony dach, lodówkę, przenośną toaletę, a nawet namiot rozkładany wokół tylnej klapy (dzięki temu można wziąć prysznic na świeżym powietrzu).
W przypadku pojazdu z podstawowym silnikiem wysokoprężnym, samochód waży 1560 kg, a jego dopuszczalna masa całkowita wynosi 2080 kg.
Schodząc na ziemię…
Podsumowując – kamper z silnikiem elektrycznym? Brzmi świetnie, ale dopóki zasięg takiego pojazdu wynosi ok. 100-150 km, a ładowanie w naszym kraju bywa problematyczne, Zooom z elektrycznym silnikiem pozostaje opcją tylko dla „zapaleńców”. W naszej szarej rzeczywistości o wiele praktyczniejszym rozwiązaniem okaże się Stadtindianer z tradycyjnym silnikiem.
Czasem lepiej zbłądzić, niż zbyt nachalnie pytać o drogę. Aldous Huxley