Melanżbusem po Europie - Bałkany - 6500km - 11 państw

Melanżbusem po Europie - Bałkany - 6500km - 11 państw – główne zdjęcie

15 sierpień - wyjazd w stronę Austrii

Gdy 15 sierpnia wstaliśmy rano nikt nie spodziewał się, że pierwszy dzień będzie obfitował w niespodzianki. Pogoda nie dopisała, było pochmurno i deszczowo, a my musieliśmy oddać naszego busa w ręce mechanika, by usunął pierwszą awarię, która opóźniła nasz wyjazd o kilka godzin. Gdy wreszcie byliśmy w komplecie, wieczorową porą wyruszyliśmy w kierunku przejścia granicznego w Zwardoniu. Pierwsze dwa dni spędziliśmy w Austrii, gdzie zobaczyliśmy miasteczko turystyczne Villach, odwiedziliśmy Alpenarenę – słynny kompleks skoczni narciarskich, a nawet odpoczęliśmy nad jednym z dopływów Dunaju – rzeką Drawą.

Przez Słowenię

Trzeciego dnia przekroczyliśmy granicę austriacko-słoweńską i skierowaliśmy się do Bledu. Dwa dni spędziliśmy na odkrywaniu tego regionu. Plażowaliśmy nad Jeziorem Bohinjskim, a następnego dnia wdrapaliśmy się na wzgórze zamkowe Bledu, skąd rozciągał się cudowny widok na kobaltowe jezioro z romantyczną wysepką z kościółkiem. Zwiedziliśmy również Lublanę i tamtejszy zamek, a całkiem przypadkiem dotarliśmy również do Predjamy, gdzie zamek został zbudowany w skale.

Słowenia, choć jest krajem małym, obfituje w wiele atrakcji turystycznych, w tym jaskiń. My wybraliśmy mniej popularne, ale piękniejsze Jaskinie Szkocjańskie. Zrobiły na nas ogromne wrażenie: podziemny kanion z rzeką Reką jest największym w Europie! Ostatnim miejscem w Słowenii, do którego docieramy jest Piran – piękne nadmorskie miasteczko.

W tym czasie nocujemy głównie na dziko, przy leśnych drogach i przy rzekach.

W stronę Chorwacjii

Następnymi punktami naszej wyprawy są Triest i Rijeka. Bardzo duże wrażenie robi na nas Park Narodowy Plitwickich Jezior. Turkusowa woda i mnogość wodospadów przypomina rajski krajobraz. W Chorwacji pozwalamy sobie na odrobinę luksusu. Na noc zatrzymujemy się na campingu w okolicach Zadaru. Dwa dni odpoczywamy nad zatoką, wieczorem organizujemy grilla. Pora jednak ruszać w dalszą drogę, a na naszej trasie kolejnym miastem jest Dubrovnik. Miasto zwiedzamy nocą. Stare Miasto jest pięknie oświetlone, a my spacerujemy długo po jego zakątkach.

Czarnogóra i Albania

W Czarnogórze podróżujemy wybrzeżem. Odwiedzamy Budvę, turystyczne miasteczko, którego jedyną atrakcją było Stare Miasto z cytadelą. Przechadzamy się deptakiem, gdzie żeńska część uczestników co chwilę znikała w stoiskach z pamiątkami i ciuszkami.

Albania była dla nas największym zaskoczeniem. Mieliśmy największe obawy wjeżdżając do tego kraju, ale serdeczność i pomoc, jaką nas obdarowano, zmienia nasze przekonania. Podróżując po Albanii zwiedziliśmy stolicę Tiranę, Vlore i niezwykle widokową przełęcz Llogara. W Albanii miały miejsce kolejne awarie naszego busa, ale dzięki życzliwości Albańczyków spokojnie dojechaliśmy do Grecji. W tym niezwykłym kraju zwiedzamy Meteory - malownicze skały, na których osiedli się mnisi, Ateny i wiele związanych z tym miastem zabytków, Korynt i słynny kanał koryncki, Mykeny – starożytne miasto, Nafplio i teatr Epidaurus. Spędzamy również parę dni na plaży, a pewna urocza Greczynka częstuje nas warzywami z własnego ogródka. Niestety, odpuściliśmy sobie wejście na Olimp, ponieważ taka wycieczka trwałaby dwa dni, a było zbyt upalnie i nie byliśmy odpowiednio przygotowani na górskie wspinaczki. W tym czasie zmieniamy trasę. Decydujemy się na powrót przez Macedonię i Serbię, a przy tym nie zwiedzimy Rumunii. W Serbii zwiedzamy Nisz, Nowy Sad i Belgrad – piękną stolicę tego kraju. Nie odbyło się również niespodzianek – w Belgradzie dostajemy mandat za parkowanie.

Powrót do domu

Na koniec naszej wyprawy odwiedzamy Budapeszt. Miasto zachwyca nas dużą ilością pięknych budowli i atrakcji. Po mieście przemieszczamy się jedną z najstarszych linii metra w Europie. Na noc zatrzymujemy się za Budapesztem, gdzie wypijamy węgierskie wino za udaną wyprawę. Następnego dnia już będziemy w domu.

Podsumowując naszą drugą już wyprawę, dochodzimy do wniosku, że gdy ktoś raz złapie bakcyla na taki rodzaj podróżowania, już nigdy nie będzie chciał pojechać na zwyczajne wakacje. Ta podróż będzie nam się kojarzyła z pięknymi, nieznanymi miejscami, życzliwością, jaką można spotkać w podróży i kilkoma niegroźnymi wypadkami. Ledwie wróciliśmy do domów, już mamy parę pomysłów na kolejne wakacje. Dziękujemy przede wszystkim naszym patronom medialnym oraz firmie Tekom Technologia, która monitorowała naszą wyprawę. Dziękujemy również wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki i śledzili nasze poczynania na trasie.

Ekipa Melanżbusa www.melanzbus.pl

Melanżbusem po Europie - Bałkany - 6500km - 11 państw – zdjęcie 1
Melanżbusem po Europie - Bałkany - 6500km - 11 państw – zdjęcie 2
Melanżbusem po Europie - Bałkany - 6500km - 11 państw – zdjęcie 3
Melanżbusem po Europie - Bałkany - 6500km - 11 państw – zdjęcie 4
melanzbus
melanzbus

Opowiadamy jak okrążyliśmy Europę naszym busem.

Czytaj także

Ameryka Samochodem cz. 2/10 - Universal Studios – zdjęcie 1
Relacje z podróży
Ameryka Samochodem cz. 2/10 - Universal Studios
Dzisiaj wspaniały dzień, niemal w całości spędzony w Universal Studios. Byliśmy na wszystkich atrakcjach, na których nam zależało.The Simpsons poszli na pierwszy ogień. Tu muszę dodać, że po otwarciu wrót, niektórzy amerykanie pobiegli, żeby być pierwszymi w… barach fast food…  Jerzu jest wielkim fanem Simpsonów, więc było oczywiste, że to dla niego żelazny punkt programu. Ja byłem mocno sceptyczny, ale to co zobaczyliśmy/poczuliśmy przeszło najśmielsze oczekiwania całej naszej czwórki!  Jedyny w swoim rodzaju show, który pozwolił nam przenieść  się do świata Homera Simspona  i POCZUĆ (dosłownie) kilka minut przygody prowadzonej w szaleńczym tempie.Następnie udaliśmy się do atrakcji zwanej „Zemsta Mumii”. Horrorowaty rollerkoster w grobowych (mumiowych?) ciemnościach, dzięki któremu darliśmy się w niebogłosy.Postanowiliśmy się dobić wchodząc do „Domu Horroru”, ale tu tylko momentami  było naprawdę strasznie. Utkwiło nam przechodzenie wąskim pomieszczeniem ocierając się o wiszące na linach zafoliowane zwłoki …„Terminator 2: 3D” to kilkunastominutowe show, którego nie można pominąć odwiedzając Universal Studios. Roboty, lasery, wybuchy – a wszystko to w specjalnych okularach, na specjalnych fotelach zgranych ze światłem i dotykiem (tak, dotykiem).Strzałem w dziesiątkę okazał się niesamowity show „Waterworld”.  Brawurowe popisy kaskaderskie, gigantyczne eksplozje i dużo, dużo wody… Ten pokaz gromadził największą publikę (jednorazowo).Wizyta w Universal Studios nie mogłaby się obejść bez zwiedzenia znanego wszystkim Jurassic Parku. Pontonem po rzece, wśród bujnej roślinności, przyjaznych (i nie) dinozaurów… Właściwie tylko dla samej sceny finałowej warto byłoby to powtórzyć !„Backdraft” to pokaz możliwości filmowców w opanowaniu, a raczej próbach opanowania ognia. Dowiedzieliśmy się jak przebiegała skomplikowana produkcja tego filmu, jak wiele czasu i środków poświęcono by uzyskać zamierzony efekt. Sam Kurt Russel opowiedział jakim wyzwaniem dla niego i innych aktorów była gra w tym filmie, a na koniec zobaczyliśmy kilkuminutowy pokaz błyskawicznie rozprzestrzeniającego się pożaru w starej hali.„Special Effects Stages” to nic innego jak „odarcie ze skóry” niektórych niesamowitych scen ze znanych powszechnie filmów – bogatych w efekty specjalne. Pokazano nam jak wygląda to od kuchnii, zdradzono nam niektóre techniki wykorzystywane na co dzień przy produkcji filmów przez komputerowców, dźwiękowców, etc.Na koniec wybraliśmy się na „Studio Tour”. To interesująca podróż kolejką z przewodnikiem, podczas której zawitaliśmy m.in. na ulicę znaną wszystkim fanom serialu „Desperate Housewives” („Gotowe Na Wszystko”). Zachowane  plany zdjęciowe z kultowych filmów to była wisienka na torcie dzisiejszego dnia.No chyba, że za taką uznać naszą wieczorną wycieczkę samochodem przez Beverly Hills, rzut okiem (w zapadającym zmroku na Pacyfik) i spacer głównym „Walkiem” Santa Monica.Nocą – last, but not least – słynny Kodak Theatre (tu odbywają się oscarowe gale), Chiński Teatr, setki gwiazd pod nogami na Walk of Fame, El Capitan Theatre i Wax Museum.