Sypialny w podróży. Wyprawa do Nordkapp. 2013.
Witajcie!
To my SYPIALNY W PODRÓŻY, a właściwie po PODRÓŻY. Dla tych, którzy nie wiedzą kim jesteśmy małe streszczenie – Sypialny w podróży, to Honorata i Rafał. Para studentów, która w końcu zdobyła się na odwagę spełniania marzeń! Dobraliśmy trzy osoby do ekipy i odbyliśmy swoją pierwszą podróż – Wyprawę do Nordkapp (jechaliśmy przez Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Norwegię i Szwecję). Poruszamy się odrestaurowanym Volkswagenem Transporterem T3 Westfalią z 1986 roku, który przez dwa lata remontu był naszą zmorą i największym szczęściem jednocześnie! Wymieniliśmy w nim wszystko, co pozwala mu jeździć oraz to, co cieszy oko – nowy lakier i tapicerka. Całość ”operacji” można zobaczyć na naszym fanpage’u (www.facebook.com/SypialnyWPodrozy). Jest tam również relacja z podróży, ciekawostki o krajach, które odwiedziliśmy oraz mnóstwo zdjęć.
Od zejścia z promu do przejechania przez granicę z Norwegią spędziliśmy tutaj tydzień. Piękny tydzień. Zaczęliśmy zwiedzanie od stolicy – chyba najbardziej opustoszałe miasto na trasie. Naszym zdaniem zobaczyć trzeba, ale nie powtórzylibyśmy wycieczki po Helsinkach. Jadąc dalej, na północ kraju, wzdłuż trasy był największy wybór i dostępność pięknych miejsc do kampingowania, w których stały ”domki” z paleniskiem, drewnem do ogólnego użytku, toaletami, przebieralnią. Tutaj też powróciliśmy do dzieciństwa odwiedzając DOLINĘ MUMINKÓW, z której żeby wyciągnąć 100%, koniecznie trzeba odwiedzić z dziećmi. Nie ukrywamy, że my też bawiliśmy się świetnie.
Osławionego na całym świecie ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA też udało nam się zobaczyć, ba nawet trzech świętych, z którymi fotka kosztowała jedyne 40 euro. Naszym zdaniem Rovaniemi jest lekko przereklamowane, aczkolwiek w sezonie pewnie wygląda o niebo lepiej. Z ciekawostek można tu zamówić list dla dziecka od św. Mikołaja w języku polskim, który przyjdzie w okresie świąt, koszt 7€. Z atrakcji dla ducha i ciała wykupiliśmy lot odolotem w Kuopio( 250€ za 5 osób, trwało to 15min). Wrażenia super ale tylko przy pięknej pogodzie, do której podczas całej Wyprawy mieliśmy szczęście. W Finlandii odwiedziliśmy również Tampere, w którym poszliśmy do wesołego miasteczka i tu wejście wynosiło 37€ za osobę. Atrakcje warte ceny, w której mieściło się również zoo, delfinarium i wieża widokowa. Poruszając się lokalnymi drogami mijały nas wszędzie przepiękne zabytkowe samochody, a wśród nich słynne amerykańskie krążowniki szos Cadillaki. Zastanawiało nas skąd w Finlandii taki wysyp cudownych klasyków… jednak do tej pory nie znamy odpowiedzi. Wielkim plusem było również to, że w każdym zwiedzanym miejscu nie ma problemu z wyposażeniem się w darmowe mapki danej miejscowości.
27 lipca wjechaliśmy na teren Szwecji. Po przejechaniu granicy zajęliśmy się szukaniem miejsca na nocleg. Nauczeni doświadczeniem przez poprzednie kraje, że takowe znajduje się przy drodze szukaliśmy, szukaliśmy, szukaliśmy… i nic z tego nie wyszło. Lasy ”pozamykane”, każda dróżka ogrodzona i żadnych zjazdów. Dojechaliśmy więc do Sztokholmu i tam udało nam się przenocować na parkingu przy samej marinie. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Niestety szwedzka stolica nie pochłonęła nas tak, jak Oslo. Nie znaczy to, że była nieciekawa. Według nas, Sztokholm dzieli się na dwie wyraźne części – wielkomiejską z ratuszem, dzielnicami handlowymi, pubami i na Djurgarden - wyspę, na której znajduje się większość atrakcji turystycznych i ogromne wesołe miasteczko – Grona Lund. I właśnie, to było największą atrakcją w naszych oczach. Po stolicy Szwecji trafiliśmy do Goteborga. Miasto, którego ulice przebiegają przez centrum handlowe. I standardowo marina, i standardowo piękna. W pobliżu niej znajdowały się opera, ryneczek, knajpki, sklepiki, parczki. Może zobaczyliśmy za mało Szwecji żeby się nią zachwycić, bo w naszym plebiscycie zajęła ostatnie miejsce, ale dajemy jej drugą szansę. Trzeba będzie odwiedzić ją raz jeszcze.
Ostatnim miastem szwedzkim, które odwiedziliśmy była Karlskrona, z której ruszyliśmy do Polski. Spędziliśmy 12 godzin na promie, zrobiliśmy ostatnie zakupy i wjechaliśmy do Gdyni. Tam szybka rybka, spacer po plaży i ostatnie 400 km do domu. A w Warszawie od miesiąca spotykamy się ze znajomymi na opowieściach i pokazach zdjęć. To była nasza pierwsza wyprawa ale na pewno zapamiętamy ją na zawsze!
WYPRAWA DO NORDKAPP W LICZBACH
5 – w tyle osób pojechaliśmy
10 – tyle razy się kąpaliśmy
19 – tyle razy tankowaliśmy busa
28 – tyle dni trwała nasza podróż
60 – tyle zupek chińskich zjedliśmy
72 – tyle napojów energetycznych wypiliśmy
800 – tyle litrów paliwa spaliliśmy
2625 – tyle pieniędzy wydaliśmy na promy
4900 – tyle pieniędzy wydaliśmy na paliwo
8763 – tyle kilometrów przejechaliśmy
20000 – tyle pieniędzy wydaliśmy ze wspólnej kasy
Mam 27 lat i pierwszą poważną podróż za sobą. Objechałem bez szwanku Skandynawię w 28 dni (relację możecie znaleźć tutaj i na fb Sypialny w podróży)! Powoli planuję kolejną podróż- Bałkany. Trzymajcie kciuki!