City break jako krótkie wakacje? Sprawdź, czy to dobry pomysł

City break jako krótkie wakacje? Sprawdź, czy to dobry pomysł – główne zdjęcie

Przed nami dwa miesiące wakacji, a to oznacza, że to ostatni moment, aby zaplanować zagraniczną podróż. Z roku na rok coraz więcej osób zamiast długiego urlopu wybiera jednak krótkie wyprawy po Europie. Rozwiązanie to cieszy się popularnością również w naszym kraju, dlatego warto przyjrzeć się mu nieco bliżej i spróbować odpowiedzieć na najczęściej pojawiające się pytania.

City break jako krótkie wakacje? 

Czasy się zmieniają, a wraz z nimi także podróżnicze zwyczaje, szczególnie jeśli chodzi o miesiące letnie. Obecnie wakacje w kraju, jak i poza jego granicami nie mają już wyłącznie formy kilkudniowego urlopu, lecz bardzo często przybierają postać weekendowego wypadu turystycznego. Zobaczmy, co należy wiedzieć na ten temat i przede wszystkim zastanówmy się, czy takie krótkie wakacje mają większy sens! 

Czym jest city break?

Jedną z ciekawszych form podróżowania, zarówno w okresie wakacyjnym, jak i o dowolnej porze roku, są wyprawy na zasadach tzw. city break. Pod pojęciem tym kryją się po prostu kilkudniowe, najczęściej weekendowe, choć nie zawsze, wycieczki, które odbywają się w przestrzeni miejskiej. Z reguły wyrusza się wówczas do jednego z dużych turystycznych miast, aby poznać nowe lokalizacje, odwiedzić najpopularniejsze zabytki, spróbować lokalnych przysmaków kulinarnych itp. Celem wyprawy jest aktywne spędzenie wolnego czasu w interesującym miejscu i gromadzenie jak największej ilości pozytywnych wrażeń oraz wspomnień. Nie oznacza to jednak, że podczas takiej wycieczki nie ma się chwili na odpoczynek, ale istotne jest to, aby po prostu nie tracić czasu i dokładnie poznać dane miasto.

City break jako krótkie wakacje? Sprawdź, czy to dobry pomysł – zdjęcie 1

Gdzie polecieć na krótkie wakacje?

Wszystko tak naprawdę zależy w tym przypadku od indywidualnych preferencji oraz możliwości czasowych, jak i finansowych samych podróżnych. Na rynku znajdziemy jednak tak wiele ofert, że każdy powinien trafić na propozycję, która przypadnie mu do gustu. Wśród najpopularniejszych kierunków kilkudniowych wycieczek znajdziemy od lat takie miasta jak Paryż, Rzym, Mediolan, Wenecja, Barcelona, Malaga, Berlin, Lizbona czy Londyn. Z bliższych lokalizacji na uwagę zasługuje oczywiście Praga, Wiedeń, ale też Kopenhaga. 

Jak zorganizować city break w Europie? 

Możliwości w tym obszarze jest mnóstwo, szczególnie jeśli zależy nam na wycieczce do któregoś z europejskich miast. Nasz kontynent oferuje wiele atrakcji turystycznych na najwyższym możliwym poziomie, a większość z nich jest w zasięgu dosłownie każdego. Planując city break należy jednak się do niego jak najlepiej przygotować, w tym zadbać o wszelkie rezerwacje z odpowiednim, nawet kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Mowa oczywiście o zakupie biletów lotniczych, ale też rezerwacji noclegu, np. w korzystnych pakietach Lot+Hotel, jak i nabyciu ubezpieczenia podróżnego czy ubezpieczenia rezygnacji z podróży.

City break jako krótkie wakacje? Sprawdź, czy to dobry pomysł – zdjęcie 2

Jak oraz gdzie szukać najlepszych okazji? 

Wszystkie te usługi można zarezerwować m.in. za pośrednictwem wyszukiwarki eSky.pl, gdzie znajdziemy miliony połączeń lotniczych i obiektów noclegowych z całego świata. Ciekawą opcją jest elastyczne wyszukiwanie pobliskich dat oraz lotnisk, które pozwala na zaoszczędzenie czasu oraz pieniędzy, przy okazji warto też sprawdzić zakładkę Okazje, gdzie dostępna jest duża liczba atrakcyjnych ofert lotów ograniczonych czasowo. W kontekście letniego urlopu można ponadto zapoznać się z gotowymi ofertami podróży w zakładce Wakacje. Noclegi, ubezpieczenia i wreszcie tanie loty na eSky.pl można nabyć w prosty i szybki sposób zarówno przy użyciu przeglądarki, ale też korzystając z aplikacji mobilnej eSky.

CampRest.com
CampRest.com

Portal CampRest stworzyliśmy dla ludzi, którzy cenią wolność i podróżują na własną rękę.

Czytaj także

Jura Krakowsko-Częstochowska - miejsce na weekendowy wypadzik – zdjęcie 1
Relacje z podróży
Jura Krakowsko-Częstochowska - miejsce na weekendowy wypadzik
Korzystając ze słonecznej i ciepłej jak na koniec października niedzieli postanowiliśmy wykorzystać ostatnie promienie jesiennego słoneczka i wybrać się małą paczką do Jury Krakowsko-Częstochowskiej, a właściwie to do jej północnej części w okolice Złotego Potoku. W planach ustaliliśmy zwiedzanie ruin zamku w Ostrężniku, ruiny zamku w Mirowie i pod koniec dnia zrobienie ognicha i posilenie się kiełbaskami. O 12 busik był już cały załadowany i w składzie Dominika,Bartek, Maciek, Alicja i Marek ruszyliśmy w stronę Jury.Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do Biedronki na małe zakupy, a zaraz po nich ruszyliśmy już do naszego pierwszego punktu wycieczki, czyli do Ostrężnika na zwiedzanie ruin zamku. Ruiny znajdują się na niewielkim wzgórzu, na które szybko i sprawnie się wdrapaliśmy i zaczęliśmy zwiedzanie, np. Maciej postanowił zwiedzić znajdująca się tam Jaskinię Ostrężnicką, w której jak potem opowiadał i pokazywał zdjęcia widział nietoperze i liczne pająki, więc dobrze, że nie podkusiło mnie tam wchodzić. Alicja i Marek zniknęli nam z oczu gdzieś na moment, a my z Bartkiem pstrykaliśmy zdjęcia i podziwialiśmy widok z góry, który przedstawiał typowo jesienny krajobraz, gdzie nie spojrzeliśmy to liście tworzyły na ziemi brązowo-złotawy dywan. Niestety „dywan” ten okazywał się bardzo zdradliwy, ponieważ chował pod sobą kamienie, na których łatwo było o potknięcie i upadek. Pech chciał, że Maciej zeskakując z murku, upadł niefortunnie na taki kamień, ukryty pod liścmi, który dodatkowo był mokry i skręcił sobie kostkę. Nie obyło się bez zawrotów głowy i chwilowego odpoczynku, ale po paru chwilach Maciej wrócił do żywych i chłopcy wzięli kolegę pod ramię i wspólnymi silami ściągneli go na dół do busika, gdzie kostka dostała ulgę w postaci lodu, no i dla Maćka skończyło się już zwiedzanie, ale za to mógł lepiej zapoznać się z Tripim, bo prawie resztę dnia spędził w nim czas , chociaż leżąc sobie wygodnie z tyłu na kanapie chyba nie mial na co narzekać. Po opatrzeniu kostki pojechaliśmy do kolejnego miejsca też na zwiedzanie ruin zamku, tym razem w Mirowie. Na miejscu porobiliśmy trochę zdjęć, powspinaliśmy się po skałkach, napiliśmy się ciepłej herbatki, aż słonko zaczęło powoli zachodzić.