Duchy Glamis Castle
„Dobrze, że nie znasz wszystkich tajemnic tego domu, inaczej nigdy nie zachciałbyś spać pod tym dachem...” To słowa, jakie hrabia Strathmore skierował do Andrew Ralstona w trakcie rozmowy o zamku Glamis. Gigantyczna budowla uchodzi za najbardziej nawiedzony zamek Szkocji.
W leżącym w Wielkiej Brytanii hrabstwie Angus, w miejscowości Forfar, znajduje się zamek Glamis. To miejsce bliskie rodzinie angielskiej królowej Elżbiety II. Spędziła w nim dzieciństwo jej matka (Elżbieta Bowes-Lyon), tutaj również przyszła na świat jej młodsza siostra (księżniczka Małgorzata). Budowla została uwieczniona na kartach sztuki Szekspira – w Sali Duncana zabito króla w „Makbecie”.
Na teren posiadłości wchodzi się przez wielką bramę z kutego żelaza, a wokół zamczyska rozciągają się starannie pielęgnowane, przepiękne ogrody. Zanim dojedzie się bądź dojdzie do budowli, należy pokonać ok. 1,5 km drogi, biegnącej lekko w dół. Zamek stoi na samym końcu.
Zamieszkany przez duchy...
Zamek Glamis zasłynął niechlubną sławą miejsca, w którym wydarzyło się wiele nieszczęść, przez co niektórzy jego mieszkańcy nie opuścili go po śmierci. Ponoć w zamkowej kaplicy można spotkać ducha Lady Janet, zwanego Szarą Damą. W XVI wieku spłonęła na stosie, oskarżona o czary – w rzeczywistości została w ten sposób ukarana za spiskowanie przeciw królowi Jakubowi V.
Zamek zamieszkuje również duch hrabiego Beardie, który tak lubił grę w karty, że zgodził się na partyjkę z samym diabłem. I tak sobie grają w tajnej komnacie. A gdzie ona jest? Nie wiadomo, ale gdyby policzyć wszystkie okna zewnątrz i na zewnątrz Glamis, ponoć dwóch będzie brakować. Tylko nieliczni wiedzą co znajduje się we wnętrzu tajemniczej komnaty. Być może dwójka mężczyzn pochłoniętych grą w karty, być może ciało nieszczęsnego Thomasa Bowes-Lyon, który całe życie był ukryty przed ludzkim okiem z racji swojego wyglądu. Urodził się straszliwie zdeformowany, karmiono go przez kraty, a wychodził na spacery rzadko i wyłącznie po wyznaczonym skrzydle, nazywanym przez to „Mad Earl’s Walk”. Robotnik budowlany, który kiedyś niechcący wszedł do celi Thomasa, uciekł w panice z zamku. Hrabia opłacił mu podróż do Australii w zamian za milczenie.
W podziemiach znajduje się sala, w której rodzina Ogilvie miała znaleźć schronienie przed wrogami. Została w niej zamknięta na 3 miesiące, a kiedy otworzono drzwi, znaleziono w niej tylko oszalałego mężczyznę, który przetrwał, jedząc ciała bliskich.
Przez ogrody nocami przebiega przerażona ciemnoskóra postać. To służący, którego niegdyś znudzone hrabiostwo poszczuło swoimi myśliwskimi psami. Nie miał szans w starciu z ogarami i teraz wciąż biegnie, nie mając świadomości, że to niekończący się pościg.
Przyjazna strona Glamis
Mrożące krew w żyłach legendy to ledwie mały ułamek z historii, które mógłby opowiedzieć zamek. Nie brak osób, które chcą przekonać się, czy spotkanie z duchem zrobi na nich (jakiekolwiek) wrażenie. Mogą go odwiedzać codziennie w okresie od kwietnia do października, od 10.30 do 17.30.
Na szczęście zamek nie jest wyłącznie miejscem, w którym straszy najbardziej w całej Szkocji. W dzień potrafi wyglądać przyjaźnie i ma sporo do zaoferowania turystom – w tym rodzinom z dziećmi, które lubią urządzić sobie piknik w otoczeniu zieleni ogrodów. Najmłodsi mogą się bawić na placu zabaw, jest tu także restauracja. Pamiątkę z wizyty w Glamis można kupić w świetnie prosperującym sklepiku.
Kemping w Forfar
W miejscowości Forfar znajduje się Forfar Lochside Caravan Club Site. To kemping oferujący strudzonym turystom nocleg w odległości kilkuminutowego spaceru od centrum miasta. Po zapoznaniu się z licznymi komnatami zamku Glamis można odpocząć na nim po dniu pełnym wrażeń – bez względu na to, czy należy się do klubu, czy nie. Kemping jest czynny do 2 listopada 2015 roku.
W Szkocji nie brakuje tajemniczych, a nawet przerażających zamków, ale na ich tle Glamis jawi się jako miejsce niezwykłe. Tylko śmiałkowie dopuszczają do siebie myśl o wejściu na jego teren nocą, a i w dzień, gdy za zasłoną któregoś z okien mignie szybko jakaś postać, można poczuć ciarki na skórze. Czy starczy Wam odwagi, by przekroczyć jego bramę?
Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)