Jak nietypowo spędzić zimę w Europie
Przed nami krótkie i zimne dni. Nie wszyscy są jednak zakochani w nartach czy snowboardzie. Niektórzy z utęsknieniem wypatrują wiosny lub poszukują jej w cieplejszych rejonach świata. Na szczęście do wyboru mamy nie tylko kosztowne wyprawy na Bali, Seszele czy do Rio de Janeiro. Cieplejsze miejsca znajdziemy również w Europie.
Zima na południu Europy nijak się ma do naszej. Skoro na majówce nie straszna nam temperatura w okolicach 15-17 stopni, to z pewnością damy radę wytrzymać i 20 ;). Dokąd zatem jechać? Tam, gdzie z powodów finansowych, upałów, bądź tłumu turystów nie dojechaliśmy latem. Zima to świetna opcja zarówno dla chcących pozwiedzać w spokoju, jak i dla osób, które szukają odpoczynku z dala od zgiełku i tłoku.
Majorka
Sezon kończy się w październiku, ale na plaży można śmiało wypoczywać do połowy listopada. Temperatury zimą oscylują w granicach od 12 do 23 stopni. Te najniższe przypadają na styczeń. W lutym często pada deszcz i wieje silny wiatr. Z deszczem jest tak, że o ile w miesiącach letnich nie uświadczymy go wcale, to w zimie lubi sobie nadrobić. Jednak nie zdarza się podobno tydzień, w którym pada codziennie. Często to tylko sprawa jednej lub dwóch godzin przelotnych opadów. A gdy wyjdzie słońce, pogodę mamy iście majową.
Na Majorkę można się dostać z Barcelony, skąd codziennie kursują promy. Spokojnie więc można wybrać się w taką podróż kamperem własnym lub wypożyczonym (na miejscu znajdziemy także polskie firmy). Z kolei bilety lotnicze do Barcelony po sezonie są tanie i naprawdę można znaleźć bardzo atrakcyjną ofertę. Kamper ma też jedna zasadniczą zaletę – ogrzewanie – atut, którego brakuje nawet w wielu domach południowej Europy.
Warto udać się na plaże, bo chociaż kąpiel jest wyczynem dla odważnych, to słońce rozpieszcza. O tej porze roku zawsze można trafić na jakąś pustą i tam urządzić sobie piknik. Szczególnie piękne są dwie: Formentor i Portal Vells. Pamiętajcie, jest gdzie rozłożyć koc!
Dla jakich jeszcze okoliczności przyrody odwiedzić Majorkę? Dla gór! Chociaż maksymalnie mają 1.400 m wysokości, to przecież licząc z poziomu wyspy (0) różnica jest istotna. Znajdziemy tam piękne trasy wędrowne i wspinaczkowe. No i te widoki… Na szczyt Puig Maior – najwyższego wzniesienia, nie dotrzemy – znajduje się tam baza wojskowa. Do wyboru mamy jednak tak wiele szlaków, że nie będzie to wielka strata.
Styczeń jest idealny do zwiedzania stolicy Balearów. Oprócz punktu obowiązkowego – katedry la Seu, można zgubić się w małych uliczkach, kryjących perły architektury, urocze sklepiki, restauracje, które jakoś dziwnie obniżają ceny w stosunku do sezonu letniego. Prędzej czy później wyjdziemy z nich na Placa Major, Placa d’Espanya lub inne znane miejsce.
Wypożyczalnie aut również opuszczają ceny poza sezonem, zatem jeśli kamper jest dla Was za duży, śmiało możecie wynająć coś mniejszego i pojeździć po wyspie. Przy drogach zorganizowane są specjalne parkingi i punkty widokowe, z których roztaczają się cudowne widoki na góry, morze, skały, zatoczki, porty. Możecie podziwiać miasto, które chociaż na chwilę przestaje być turystyczne i żyje swoim własnym, niepowtarzalnym, wyspiarskim życiem.
Sardynia
Jeśli nie Hiszpania, to może Sardynia? Szmaragdowa wyspa poza sezonem staje się cichym, spokojnym miejscem, w którym kontakt z naturą mamy gwarantowany. Zima to idealny czas na wyjazd we dwoje. Romantyczne spacery po plaży, wiosenny klimat, o którym w Polsce możemy tylko pomarzyć, sprawią, że pobyt pozostanie nam w pamięci na długo.
Sardynia zadowoli i miłośników architektury, i dzikiej przyrody. Koniecznie zobaczcie Cagliari, zachwyci Was tam Stare Miasto, Katedra i port. Wyruszcie na Plażę Poetów oraz do ogrodu botanicznego, a na Market Sant Benedetto spróbujcie lokalnych przysmaków.
Warto zobaczyć też drugie największe miasto Sardynii Alghero i jego wspaniałe mury obronne. Na Półwyspie Sinis mamy do dyspozycji wspaniałe plaże z miałkim, kwarcowym piaskiem, bogactwem ryb i ptaków. Warto przejść się Wąwozem Su Gorroppu, jednym z najgłębszych w Europie i sprawdzić, czy naprawdę mieszka tam diabeł.
Wyspa nawet zimą pozostaje ciepła. Pogoda dopisuje bezchmurną aurą z towarzyszącym jej czystym i przejrzystym niebem (pomimo, iż jest to tzw. pora deszczowa). Temperatury w tym czasie wahają się pomiędzy 13 a 18 stopniami Celsjusza i utrzymują w tej amplitudzie aż do lutego. Zdarza się, że w najcieplejszych dniach przekraczają 20 stopni w cieniu.
Wieczory są jednak dużo chłodniejsze, zatem sweter i ciepła kurtka muszą znaleźć się w Waszym bagażu. Temperatura morza spada w zimie między 14 a 16 stopni Celsjusza, więc kąpiel raczej dla wytrzymałych. Dotyczy to jednak stolicy i okolic nadmorskich. Region górski bywa chłodniejszy, zdarzają się nawet opady śniegu i oblodzone drogi.
Lizbona
W stolicy Portugalii temperatura rzadko spada poniżej 15 stopni. Tak więc można powiedzieć, że mieszkańcy zimy nie znają. Jest jednak małe ale… Deszcz.
Nie jest tak, że pada cały czas. W chwili, gdy piszemy te słowa pogoda jest piękna i taka zapowiada się na wiele dni. Jednak zimą, a szczególnie w lutym, trzeba liczyć się z tym, że opady mogą trwać nawet kilka dni bez przerwy. Najlepiej byłoby sprawdzić prognozę pogody i dopiero wtedy ruszyć na zwiedzanie Portugalii.
Lizbona jest pełna zabytków, a że leży na siedmiu wzgórzach, lepiej nie zwiedzać jej w lecie, kiedy temperatura dochodzi do 40 stopni Celsjusza. Jeśli nie lubicie klasycznych przewodników, zamiast nich polecamy którąś z książek Saramago lub Pessoa. Zobaczycie, że Portugalia może być ciekawsza w deszczu niż w upale. Zresztą o kraju opowiedzą wówczas ich mieszkańcy swoim własnym językiem i uczuciami.
Warto zobaczyć ogród zimowy Estufa Fria – zgromadzono tam rośliny, dla których Portugalia jest za ciepła. Ogród jest zadaszony i bardzo piękny. Koniecznie musicie odwiedzić też kawiarnie, wszak Lizbona i kawa to pojęcia tożsame. Zimą spotkacie w nich głównie mieszkańców, którzy właśnie w kawiarnie uwielbiają spędzać czas wolny. Zamawiamy gęstą, czarną i słodką kawę, a do niej np. pao de deus (drożdżówkę z kokosem) lub pastel de nata (budyniowe babeczki) i cieszymy się życiem.
Koniecznie należy zobaczyć Baixa (w razie deszczu warto zwiedzać jej podziemia) oraz Alfamę - najstarszą, dawniej rybacką dzielnicę Lizbony. Nie omijajcie też muzeum fado ani muzeum Azulejo, pełnego przepięknych, ręcznie malowanych płytek ceramicznych – wizytówki Lizbony.
Ateny
Jeśli chcecie zaoszczędzić na zwiedzaniu, to Ateny po sezonie są strzałem w dziesiątkę! Ceny Atrakcji turystycznych spadają o 50% w stosunku do sezonu letniego. Sezon zimowy to okres od 01.11. do 31.03. Temperatura oscyluje wówczas w okolicach 13-20 stopni (w marcu bywa nawet cieplej). Noce są jednak chłodne.
Wstęp na Akropol kosztuje 10 euro i obejmuje Teatr Dionizosa, Odeon Heroda Attyka, Parthenon, Propylaea oraz Erechtheion. Mamy szansę wejść bez tłumu turystów (co nie znaczy, że nie będzie nikogo – to w końcu Ateny) i nie umrzeć z gorąca. To duży plus.
Warto zajrzeć do ateńskich Ogrodów Narodowych, a z nich dojść do Hellenic Parlament. Znajduje się on na Placu Syntagma, który jest charakterystycznym miejscem demonstracji i celebracji ważnych wydarzeń, zarówno społecznych, jak i politycznych. Duża szansa, że traficie na odbywający się właśnie strajk. Poza tym to ulubione miejsce wieczornych spotkań Ateńczyków.
Zwiedzając Bibliotekę Hadriana czy Agorę warto zagłębić się w dzielnicę Monastiraki. Pełno tam knajpek, targów i sklepików. Warto też zjeść w lokalnej tawernie. Ceny są o wiele niższe niż w sezonie. Poza tym koniecznie musicie odwiedzić okolice Aten, w tym słynny Pireus.
Lazurowe Wybrzeże
Marzycie o podróży po miastach francuskiej Riviery, klimatycznych kawiarniach, pysznym jedzeniu, zapierających dech w piersiach widokach? Zima to doskonały czas na odwiedzenie południa Francji.
Lazurowe Wybrzeże stało się modne dzięki zimie – tej w Europie Północnej, Wschodniej i Środkowej. Arystokraci i burżuazja uciekali od mrozów, śniegu i pochmurnego nieba właśnie na południe Francji. W lecie, kiedy wszędzie było gorąco, nikomu do głowy nie przychodziło udawać się w jeszcze gorętse rejony, bo i po co? ;)
Kusi nie tylko Nicea, ale przede wszystkim mniejsze miasta, takie jak Villefranche-sur-Mer, Eze, Cannes, Antibes, Menton, czy też państwo-miasto Monako. Po sezonie nie musicie ściskać się jak sardynki w puszce, pogoda jest przyjemna, a nawet jeśli zdarzają się opady, to zwykle nie trwają długo.
Turyści mimo, iż wciąż obecni, nie spowodują, że w restauracji nie będzie miejsca. Plaże są Wasze. Można też zobaczyć, jak wygląda zwykłe życie mieszkańców turystycznych miasteczek. No i ten powiew luksusu… Na szczęściej jest to luksus w cenach przystępniejszych niż latem. Warto odwiedzić muzea np. Mattisa czy Chagala, Fundację Maeght, albo po prostu powłóczyć się po okolicznych miejscowościach i odpoczywać.
Jeżeli szukacie pomysłów na zorganizowane wakacje to sporo ofert znajdziecie na stronie ITAKI www.itaka.pl/ferie-zimowe
Prawnik kochający podróże. W drodze zawsze z książką. Kolekcjonuję wspomnienia koloru, smaku i zapachu każdego odwiedzonego miejsca.