Jak sprytnie podróżować po Szwajcarii?

Rochers-de-Naye-rack-railway

Szwajcaria to kraj pełen atrakcji, których nigdy nie zapomnisz, krajobrazów, o których będziesz śnić nocami. Trzeba jednak pamiętać, że wakacje w Szwajcarii nie są tanie. Wysokie ceny zobaczysz wszędzie – w restauracjach, hotelach czy środkach transportu.

Jeśli planujesz wakacje w tym wspaniałym kraju, warto wcześniej sprawdzić, na czym możesz zaoszczędzić. Nie chodzi o obcięcie środków na nocleg czy wyżywienie, ale o polowanie na zniżki. Dobrym rozwiązaniem będzie skorzystanie z Swiss Travel System. Dziś przybliżymy Wam temat kart z nim związanych (Swiss Travel Pass). Przekonaj się, ile korzyści niosą ze sobą, w tym świetne zniżki dla rodzin, dzieci i osób do 25 roku życia.

Co obejmuje Swiss Travel System?

Szwajcarski autobus pocztowy Albis

Swiss Travel System to zaawansowany szwajcarski system komunikacji. Umożliwia nie tylko korzystanie z autobusów kursujących na terenie ponad 90 miast. Jeśli zdecydujesz się na zakup Swiss Travel Pass, po malowniczych regionach możesz podróżować także pociągiem. I to nie byle jakie - np. nowoczesne pociągi panoramiczne! Dobrym pomysłem jest pobranie mapy w formacie PDF lub zainstalowanie aplikacji Swiss Travel Guide. Będziesz mógł sprawdzić jakim statkiem, pociągiem czy autobusem możesz jeździć (lub pływać) za darmo, w jakich miastach masz darmową komunikację miejską i gdzie przysługuje Ci 50% zniżka na bilety na kolejkę górską.

Kupując STS zyskujesz dostęp do szwajcarskich środków transportu oraz atrakcyjne zniżki na kolejki górskie i kolejki linowe. Zapłacisz za nie nawet o połowę mniej. Zakup Swiss Travel Pass jest prostą i intuicyjną procedurą, podobnie jak korzystanie z niego w podróży. Naprawdę warto go kupić, bo ułatwia podróżowanie, a także pozwala zaoszczędzić pieniądze. Pamiętajmy, że jesteśmy w kraju, który nie jest tanim kierunkiem.

Na jaki okres mogę kupić Swiss Travel Pass?

PocztaBus Swiss Albis

Bilet uprawnia do nieograniczonej liczby przejazdów w okresie jego ważności. W zależności od tego, który wariant wybierzesz, możesz korzystać z kolei, autobusu lub statku przez okres 3, 4, 6, 8 lub 15 dni – kolejnych lub wybranych w ciągu miesiąca ważności. Dzięki Swiss Travel Pass możesz podróżować w ramach całego Swiss Travel System. Wystarczy zaplanować podróż, sporządzić listę miejsc, które chcesz zobaczyć, a następnie po prostu zmienić środek transportu. Jedyne co zajmie Twoją uwagę to atrakcje po drodze.

Nie bez powodu wspominamy o planowaniu podróży. Szwajcarski system komunikacyjny jest bardzo dobrze przemyślany, dzięki czemu każdy turysta może wybrać bilet odpowiadający swoim potrzebom. Nie chodzi tylko o to, czy wolisz podróżować pierwszą czy drugą klasą, ale także o konkretne godziny przejazdów. Jeśli zamierzasz spędzić intensywne wakacje w Szwajcarii i np. weekend lub tydzień spędzić głównie na zwiedzaniu, rozważ opcję Ciągły. W jej ramach możesz jeździć ile chcesz przez cały okres ważności zakupionego biletu.

Ekspres Bernina

A co jeśli chciałbyś zostać gdzieś na dłużej, np. wysiąść z pociągu panoramicznego w Zurychu i zostać tam na dzień lub dwa? A może zrelaksujesz się w alpejskich łaźniach termalnych? A może pojedziesz w góry? W takiej sytuacji lepiej wybrać drugą opcję, czyli Flexi. Bilet ważny jest przez miesiąc od daty rozpoczęcia. To, co odróżnia ją od wersji Continuous, to możliwość wyboru dni, w które chcesz podróżować. Kupując wariant 8-dniowy Continuous zyskujesz dostęp do Swiss Travel System na okres od pierwszego do ósmego dnia ważności biletu. Natomiast w przypadku Flexi masz 8 dni do wykorzystania w ciągu miesiąca od wybranego przez Ciebie terminu.

Ceny obu opcji są stosunkowo podobne. Przykładowo 3-dniowy bilet ciągły w 2. klasie kosztuje 232 CHF, natomiast Flexi – 267 CHF. Pozostaje zatem wybrać rozwiązanie, które najlepiej odpowiada Twoim preferencjom.

Kto zyskuje na korzystaniu z Swiss Travel System?

W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że każdy turysta chcący poznać atrakcje Szwajcarii skorzysta na zakupie Swiss Travel Pass. Ponieważ bilety indywidualne są boleśnie drogie, wprowadzono zintegrowany transport publiczny, umożliwiający podróżowanie na jednym bilecie. Oprócz komunikacji miejskiej i międzymiastowej posiadacz biletu ma bezpłatny wstęp do kilkuset muzeów. Możesz odwiedzić ponad 500 muzeów i otrzymać atrakcyjne zniżki od partnerów programu. Wspominaliśmy także o 50% zniżce na wybrane trasy (kolejki linowe, zębate) prowadzące na najwyższe szwajcarskie szczyty. Czy to nie brzmi wspaniale? Wszystko na jednym bilecie!

Co więcej, możesz liczyć na rabat w momencie zakupu. W zależności od tego, czy podróżujesz sam, w parze czy z rodziną, cena biletu może się różnić. Wiek też ma znaczenie. Jeśli posiadasz bilet Swiss Travel System, możesz zabrać ze sobą dziecko do lat 6 bezpłatnie. Jeśli masz dzieci w wieku 6-16 lat, również nie możesz zapłacić za ich przejazd, jednak oprócz biletu potrzebujesz Szwajcarskiej Karty Rodzinnej. Udziela się go bezpłatnie na wniosek opiekuna. Szwajcarska Karta Rodzinna zapewnia dzieciom bezpłatne podróże, pod warunkiem, że towarzyszy im co najmniej jeden rodzic. Jeśli podróżują bez rodziców, mogą skorzystać z 50% zniżki na przejazdy STS.

Statek MojaSzwajcaria

Osoby poniżej 25 roku życia mogą zakupić Swiss Travel Pass Youth. Jego koszt jest o 30% niższy niż zwykła cena Swiss Travel Pass.

Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku seniorów. Kobiety w wieku 64 lat i starsze oraz mężczyźni w wieku 65 lat i starsi mogą wykupić specjalną zniżkę GA Travelcard. Istnieją dwa warianty: na miesiąc lub na rok. Zakup Karty Podróżnej GA wiąże się z zawarciem umowy na czas nieokreślony, co oznacza, że karta podróżna odnawia się automatycznie po upływie okresu jej ważności. Minimalny czas trwania umowy to pół roku, po czym można z niej zrezygnować (konieczny będzie miesięczny okres wypowiedzenia).

Szwajcarska karta Half-Fare Card – podróż za pół ceny

Oprócz bezpłatnego dostępu do szwajcarskiego systemu komunikacji, masz także możliwość korzystania z niego z 50% rabatem. Otrzymasz go po zakupie miesięcznej karty Swiss Half Fare Card. W 90 miastach za połowę ceny będzie można korzystać z komunikacji miejskiej. Otrzymasz także do 50% zniżki na bilety autobusowe, kolejowe, łodziowe lub kolejki górskie.

Jeśli chodzi o podróżowanie z dziećmi, obowiązują te same zasady, co w przypadku zwykłego Swiss Travel Pass.

Swiss Travel Card i podróżuj za dodatkową opłatą

Jak sprytnie podróżować po Szwajcarii? – zdjęcie 5

W porównaniu z innymi ofertami (np. Half-Fare Travelcard) Swiss Travel Pass jest najkorzystniejszy. Należy jednak pamiętać, że bilet nie obejmuje wszystkich udogodnień. Chociaż przewoźnicy honorują to, mogą wymagać dodatkowych opłat lub rezerwacji miejsc. Spotkasz się z tym, gdy będziesz chciał wsiąść do pociągu panoramicznego. Jeśli więc chcesz zorganizować wycieczkę trasą Grand Tour i skorzystać z Glacier Express (Glacier Express), Bernina Express, Palm Express lub Gotthard Panoramic Express, przygotuj się na dodatkowe koszty. W krajowych pociągach SBB na terenie Szwajcarii nie będzie wymagana rezerwacja miejsca ani dodatkowa opłata.

Zawsze warto mieć przy sobie bilet, bo nie wiadomo, gdzie można natknąć się na obiekt oferujący w jego ramach zniżki. W niektórych przypadkach posiadanie STS pozwoli zaoszczędzić równowartość kilkuset złotych. Jeśli masz szansę zapłacić taniej za przejazd kolejką linową na lodowiec w Zermatt, grzechem jest nie skorzystać! Czasami kasy biletowe nie są wyraźnie oznaczone, więc zapytaj, czy jest dostępna zniżka.

Podsumowując, warto zapoznać się z możliwościami jakie daje turystom Swiss Travel System. Dzięki niemu można zwiedzać piękne miasta, zdobywać górskie szczyty czy pływać po jeziorach. Podczas kolejnych przystanków w podróży możesz skorzystać ze zniżek na wycieczki lub muzea. System daje Ci szansę na zorganizowaną (co nie znaczy nudną i niezbyt spontaniczną) wycieczkę do jednego z najpiękniejszych krajów Europy.

Island-paradise-Ufenau
Rigi-modern-and-historic-rack-car
Fountain-photo-spot
Brienz-Rothorn-Railway
Artykuł przygotowany we współpracy z Moja Szwajcaria
mojaszwajcaria.pl
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także

Ameryka Samochodem cz. 4/10 - Joshua Tree Park – zdjęcie 1
Relacje z podróży
Ameryka Samochodem cz. 4/10 - Joshua Tree Park
Obudziliśmy się jak zwykle po 6-tej, w prawdziwym motelu z amerykańskich horrorow – Safari Motel  Inn – żywcem wyjęty z Psychozy  Hitshckocka. Ściany z dykty, więc całą noc słyszeliśmy przejeżdżające samochody i pierdzenie sąsiadów. Wiemy na co nasz motel łapie przejezdnych – otóż, na eksponowane hasło „large pool”.Tym razem zjedliśmy śniadanko przygotowane we własnym zakresie i ruszyliśmy do Joshua Tree National Park. Okazało się, że mieszkaliśmy (w nocy tego nie zauważyliśmy) przy samym wjeździe do parku. O 9-tej więc byliśmy już po wizycie w Visitors Center, gdzie wyposażyliśmy się we wszystkie mapy i ruszyliśmy na podbój parku. Starszy pan (strażnik), który wyposażył nas w niezbędne informacje nt poruszania się po parku rozpoznał nas „po akcencie” i – już bodaj drugi raz jak dotąd – okazało się, że amerykanie rozpoznają nasz język :-)Na początku zachwyciliśmy się widokiem niesamowitych w swym wyglądzie drzew Joshua od których pochodzi nazwa parku. Później totalna zmiana otoczenia – Hidden Valley – ukryta dolina przywitała nas bajecznymi skałkami. M.in. zrobiliśmy sobie spacer do Czaszki – Skull Rock (kawałek fajnej skały…) Zaliczyliśmy nawet mały spacerek (wracając do auta) na chwilę tracąc orientację – a wszystko dookoła takie podobne… Ogólnie rzecz ujmując: pustynia, drzewa Joshua,  wieksze i miejsze kamienie i tak kilka godzin.Kiey View – widok z góry na kosmiczny krajobraz – super punkt widokowy. Co rusz mijamy harleyowców mknących na swych maszynach po bezdrożach amerykańskiego parku.Na koniec kaktusowy ogród.  Kaktusy, które wyglądały jak włochate tarantule  okazały się agresywne – zaatakowały Gmurcie – jak krwiożercze stwory rzuciły, WPIŁY SIĘ swoimi kolcami w jej nogę. Dokumentacja z usuwania obcego ciała z jej nogi wkrótce. Akcja ratunkowa przebiegła pomyślnie (Jerzu niczym wprawiony w bojach chirurg wyłuskał z iście zegarmistrzowską precyzją kilkadziesiąt igieł z nogi Gmurci.) Było krwawo, operacja się udała, pacjentka przeżyła :-)I tak znowu w trasie skąd do Was piszemy jadąc legendarną drogą Route 66. Szukamy jakiegoś jedzenia, ale od ponad 200 km tylko pustynia, droga przed nami na wprost, a na horyzoncie przepiękne góry.Minęła 1-sza w nocy. Oczywiście całe towarzystwo dawno już śpi. Jeszcze trochę i zostanę posądzony o czerpanie mocy z jakichś podejrzanych „ekologicznych źródeł”… Tak to już jest  - na urlopie – TAKIM JAK TEN – szkoda każdej przespanej godziny, czasem dosłownie.Po południu legendarna Route 66 przeszła w zwyczajną „freeway” co znacząco poprawiło naszą prędkość (z ok. 60mph do 80mph). Trzeba przyznać, że od początku jedziemy „jak pan bóg przykazał” – przekraczamy dozwoloną prędkość jedynie o 5 mil (ustawiamy tempomat). Niestety mój dzisiejszy „dyżur” za kółkiem był w większości mordęgą – speed limit 55 mph – wlokliśmy się (60 mph) niecałe 90 km/h co w sytuacji kiedy masz pustą drogę, bezkresną przestrzeń wokół, widoczność na setki kilometrów, suchą drogę, ach… przycisnęłoby się troszkę… Niestety – co chwilę ostrzeżenia o „radar control”, a już szczytem wszystkiego jest komunikat „radar control by aircraft”… Hmm, przynajmniej jest bezpiecznie :-)W pewnym momencie minęliśmy znaczący znak: „NO SERVICES NEXT 90 MILES”. Dłuższą chwilę zajęło nam zastanawianie się czy to żart czy niekoniecznie. Szczęśliwie mieliśmy prawie pełny bak i kilka butelek wody, bo przez następnych PRZYNAJMNIEJ 90 mil nie było nic… Tzn. owszem był piękny, stopniowo zmieniający się krajobraz – PUSTYNNY. Piasek, krzaczki, w oddali góry i zero żywej duszy przez jakieś trzy godziny w tym upale. Dodam, że mówiąc (pisząc?) „zero żywej duszy” mam na myśli: ZERO ŻYWEJ DUSZY.Ni z gruszki ni z pietruszki – Jerzu (siedzący wtedy jako pasażer  z przodu) krzyknął: „-Drzewo z butami po prawej!” W pierwszej chwili pomyślałem, że biedakowi upał zaczął właśnie szkodzić – w tym upale Marcin (Jerzu) pewnie zaczyna widzieć jakieś omamy… Drzewo z butami, jasne  - a skarpetki też tam były? (chciałoby się zapytać…).  Zawróciliśmy do tego miejsca i… mamy kilka zdjęć drzewa z butami! Kilka mil później Jerzy krzyknął: „-Drzewo z majtkami!” Podobnie i tym razem miał rację (widziałem), ale majtek było zbyt mało (niedawno zasadzone?!), więc odpuściliśmy. Nasz spontaniczny pomysł, żeby dziewczyny rozpoczęły nowe drzewo przy Route 66 – ZE STANIKAMI – niestety pozostał bez odzewu… :-(Dużo wcześniej niż przewidywaliśmy dotarliśmy do Flugstaff – mieściny przy Historic District Route 66. Nasz motel – Travellodge okazał się bardzo fajną miejscówką. Ponownie mamy 2 łózka typu quennsbed i wszelkie niezbędne wyposażenia jakie jest nam potrzebne. A to wszystko za jedyne 65$ (4 all).