Basecamp – kapsuła kempingowa z USA

Trudno o przyczepę bardziej charakterystyczną niż Airstream. Połączone nitami ściany z gołego aluminium to dziś już właściwie jeden z symboli Ameryki. Możliwe jednak, że i Europejczycy, którym śni się amerykański sen, będę mogli łatwiej spełnić swoje marzenie. A to za sprawą nowej przyczepy Basecamp.

Ale kosmos!

Jeśli przyczepy Airstream kojarzą Ci się z wielkimi kosmicznymi pojazdami na kołach, czas zweryfikować to wyobrażenie. Typowe dla amerykańskiej marki rozmiary oraz mocne zaokrąglenia, ustąpiły miejsca nieco bardziej smukłym liniom i zwartej sylwetce.

Dość powiedzieć, że model Basecamp mierzy niecałe 5 metrów długości i został pomyślany jako przyczepa doskonale komponująca się z samochodami typu SUV. Mimo to, wygląd przyczepy nadal jest charakterystyczny – gołe blachy i kosmiczne kształty nie pozostawiają wątpliwości, że mamy do czynienia ze 100-procentowym Airstreamem.

Basecamp mierzy nieco ponad dwa metry szerokości i ok. 2 metrów wysokości. Bez obciążenia waży 1172 kg, a maksymalna dopuszczalna masa całkowita wynosi 1588 kg. Pojazd został standardowo wyposażony w duże 18-calowe koła (powinny poradzić sobie także poza asfaltem), a jego podstawową cenę ustalono (w USA) na 34.900 dolarów.

Skromnie na papierze

Czego możemy się spodziewać po tej przyczepie? Na papierze właściwie tego samego, co w większości innych przyczep kempingowych. W podstawowej cenie otrzymamy zbiornik na świeżą wodę (83 l.), zbiornik na ścieki (110 l.), system ogrzewania Truma Combi Eco Plus, kuchnię z lodówką i dwupalnikową kuchenką, łazienkę z prysznicem – trudno tu mówić o jakimś zaskakującym wyposażeniu.

Wśród bardziej oryginalnych elementów znajdziemy np. system głośników bezprzewodowych marki Bose (Bluetooth SoundLink), czy też wygodnie umieszczone gniazdo USB z wyznaczonym miejscem na ładowany telefon. Za dopłatą możemy nabyć np. kuchenkę mikrofalową, panele słoneczne (160 W), klimatyzację, a także tylny i boczny namiot, idealnie komponujący się ze stylistyką przyczepy.

Wnętrze nie z tej ziemi

Nie dajmy się jednak zwieść suchym danym technicznym. Jedno spojrzenie na wnętrze i już widać, że mamy do czynienia z czyjąś śmiałą wizją, a nie jedynie z powielaniem dobrze znanych standardów. Pierwsze co zauważymy, to że ściany w środku nie zostały pokryte żadnym materiałem – srebrne powierzchnie znów nasuwają na myśl kosmiczną kapsułę. Wszystko się tu błyszczy i odbija światło – włącznie z sufitem.

Druga sprawa to fakt, że cały układ wnętrza został zaprojektowany jakby na przekór typowym, europejskim projektom. Po bokach przyczepy znajdziemy dwie kanapy, między którymi ustawiono dwa małe stoliki. Gdy zechcemy odpocząć, stoliki można złożyć a kanapy zestawić ze sobą, tworząc łóżko na całą szerokość przyczepy. Niestety, spanie przewidziano tylko dla dwóch osób, ale za to nie powinny one narzekać na ciasnotę.

Kuchnię ulokowano natomiast przy przedniej ścianie przyczepy. Ponieważ przód Basecampa jest zaokrąglony i przeszklony, wymusza on także układ blatu, który otacza osobę przygotowującą posiłki. Mnóstwo światła i półkolisty blat – już te dwa elementy powinny zapewnić dużą wygodę przy gotowaniu.

Pomysłowe patenty

Wśród udogodnień, jakie znajdziemy w Basecamp wymienić możemy chociażby zewnętrzne złącze prysznicowe, czy też rozmaite systemy schowków (m.in. pod kanapami i na drzwiach). Ciekawym rozwiązaniem jest również zawieszona pod sufitem półka z dnem z tkaniny, na którą możemy wrzucić wiele drobiazgów.

Docenić warto również fakt, że przyczepa posiada dwie pary drzwi. Poza drzwiami bocznymi, do dyspozycji mamy także tylną klapę, przez którą łatwo można np. wstawić rower lub kajak.   

Cóż, trzeba przyznać, że Basecamp to przyczepa, która oryginalnie wygląda, a przy tym sprawia wrażenie solidnej i dobrze przemyślanej. Jeśli więc szukasz alternatywy dla popularnych modeli europejskich, a jednocześnie nie chcesz podejmować zbyt wielkiego ryzyka, z jakim wiązałby się zakup pojazdu mało znanej marki, możliwe, że Airstream został stworzony właśnie dla Ciebie.