Oko w oko z łosiem czyli majówka w Puszczy Kampinoskiej
Z majówką mamy zawsze mały problem - jeśli chcemy w pełni wykorzystać te pięć dni na wypoczynek a nie na jazdę, to wykluczamy dalekie i forsowne wyprawy. Z drugiej strony, nasze najbliższe okolice mamy już tak objeżdżone, że trudno znaleźć tu coś zaskakującego. Tym razem postanowiliśmy poszukać więc nieco dalej i udać się w stronę Warszawy. Przyznajemy się bez bicia, że w naszych kamperowych wyprawach dotychczas stolicę omijaliśmy szerokim łukiem. Kojarzyła nam się z tłokiem, korkami i gigantycznymi cenami za camping. Zupełnie zapomnieliśmy o fakcie, że tuż pod Warszawą mamy jedną z bardziej znanych polskich puszczy - Puszczę Kampinoską. Czas to nadrobić!
1. Dworek Tuszkówka
Za nocleg trzyosobowej rodziny z prądem zapłaciliśmy 90pln
2. Izabelin - spotkanie z Łosiem
Niedziela przywitała nas słońcem nieśmiało wychylającym się zza chmur. Wykorzystując pogodę czym prędzej ruszyliśmy do Izabelina gdzie mieści się siedziba dyrekcji Kampinoskiego Parku Narodowego. Tam na polanie Jakubów wyznaczyliśmy sobie kolejny przystanek naszej wycieczki.
Na samym wstępie czekała nas nie lada niespodzianka - tuż przed siedzibą dyrekcji, na parkingu, spotkaliśmy łosia, który najspokojniej w świecie objadał sobie jarzębinę. Młodziak nic nie robił sobie z obserwujących go turystów, spokojnie dokończył posiłek i zniknął w puszczy, tuż przed maską naszego campera. Niezwykły widok i piękne, duże zwierze. Podobno spotkania z łosiami w tym miejscu wcale nie należą do rzadkości ale i tak mieliśmy niezwykłe szczęście zobaczyć króla puszczy z tak bliska. Parking koło polany Jakubów jest przestronny, otwarty 24h na dobę i po zasięgnięciu informacji w muzeum zdecydowaliśmy tam nocować.
Z uwagi na najmłodszego uczestnika naszej wyprawy nasze wycieczki były trochę krótsze, ale z samej polany Jakubów do Lasek idzie się koło 2km, zróżnicowaną trasą z oznaczonymi palikami. Na końcu możemy pobawić się w rozpoznawanie drzew i krzewów, oznakowanych w leśnym ogródku botanicznym. Trasa prowadzi dalej i nieco inną drogą wraca w to samo miejsce z którego zaczęliśmy podróż.
Na samej polanie jest teren rekreacyjny, spory plac zabaw, wiaty piknikowe i miejsca biwakowe - wjazd jednak tylko za pozwoleniem dyrekcji. Ze względu na długi weekend w muzeum nie było nikogo kto mógłby nas tam wpuścić, zostaliśmy więc na parkingu, nieopodal sympatycznej gospody.
Sam Izabelin to mała, willowa miejscowość. Swoje podwarszawskie rezydencje ma tu sporo znanych osób, polityków i aktorów. Nie wiem czy ktoś wpadł już na stworzenie przewodnika po domach gwiazd na wzór tego z Hollywood czy Beverly Hills ale myślę, że prędzej czy później coś takiego tu się pojawi ;) Niezależnie od tego, kto jest ich właścicielem niektóre domy robią na prawdę niezłe wrażenie, nawet na laikach architektonicznych.
Noc na parkingu przy polanie Jakubów minęła względnie spokojnie i nie kosztowała nas nic.
3. Truskaw
W pobliskim Truskawiu swój początek mają trzy szlaki piesze: żółty, niebieski i czarny, oraz ścieżka dydaktyczna „do Karczmiska”. Ścieżka ma 3km długości i prowadzi malowniczymi mostkami i kładkami przez łąki, strumienie i mokradła Puszczy Kampinowskiej. Po drodze spotykamy rowerzystów i spacerowiczów, coś dla siebie znajdą też amatorzy birdwatchingu. To chyba najładniejsza i najbardziej zróżnicowana ścieżka jaką przyszło nam odwiedzić na tej wycieczce. Doszliśmy nią do Palmir gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę.
Nocleg trzyosobowej rodziny z prądem - 40 pln
4. Osada Puszczańska
Z pobliskiego Sochaczewa, gdzie mieści się muzeum kolejarstwa o godz. 9.30 startuje zabytkowa kolejka, która wiezie nas w głąb Puszczy. Wycieczka zawiera przejazd, wycieczkę do Puszczy z przewodnikiem oraz czas wolny na pobliskiej polanie rekreacyjnej. Mieliśmy zamiar skorzystać z tej atrakcji, jednak niepewna pogoda sprawiła, że ostatecznie wybraliśmy się na samodzielne zwiedzanie.
Odwiedziliśmy króciutką ścieżkę „Dolinką Roztoki” gdzie poszukiwaliśmy śladów bobrów. Niestety nie udało nam się zobaczyć ani jednego. Sama ścieżka jednak bardzo malownicza, zaczyna swój bieg przy polanie na której tego dnia było sporo piknikowiczów, rodzin z dziećmi i turystów.
Na końcu naszej przygody zaliczyliśmy ścieżkę „Przez Wilczą Górę”, która wiedzie od stacji kolejki leśnej przez bory sosnowe. Była to najgorzej oznaczona ścieżka w naszej wyprawie, szlaki krzyżowały się wielokrotnie i dwa razy zdarzyło nam się pogubić. Wyraźne ślady obecności zwierząt w Puszczy napędziły nam trochę stracha, czy aby nie zakłócimy przypadkiem ich spokoju, jednak dość szybko udało nam się wrócić na szlak.
Po drodze na ścieżkę, przy głównej trasie znajduje się camping „Osada Puszczańska PTTK” wraz z sympatyczną Karczmą. Dostępne są tam noclegi w domkach, jednak nie wiem czy można tam przenocować kamperem. Spragnieni kontaktu z przyrodą przemknęliśmy obok bez pytania stacjonując na leśnym parkingu parę kilometrów dalej.
Pogoda w weekend majowy nie rozpieszczała, choć udało się uniknąć deszczu. Spacerując pomiędzy drzewami w puszczy, osłonięci od wiatru raz czy dwa natrafiliśmy nawet na słońce nieśmiało wyglądające zza chmurek. Przez zimno nie udało nam się niestety zobaczyć pozostałych atrakcji, choćby ścieżki „Skrajem Puszczy” w miejscowości Granica, która przez leżący przy niej Skansen, należy podobno do najciekawszych w Puszczy.
Cały Kampinos jest bardzo dobrze przygotowany do turystyki rowerowej i pieszej. Na każdym kroku spotykane są wyraźne oznaczenia szlaków, tablice wyjaśniające botaniczne ciekawostki i wiaty pod którymi można odpocząć. Ścieżki nie są długie czy wymagające, nadadzą się zatem idealnie dla mniej wprawnych turystów czy dzieci. Zróżnicowane tereny, wielka ilość ptaków i niezwykła przyroda na pewno będą dla nich atrakcją.
Przed wyruszeniem warto zaopatrzyć się w mapę z trasami lub ściągnąć przewodnik ze strony Kampinoskiego Parku Narodowego - pomoże to lepiej zaplanować wycieczkę i sprawi, że nie ominie was żadna ciekawostka.
Linki:
Plany ścieżek dydaktycznych na stronach Kampinoskiego Parku Narodowego
Nie przepadamy za siedzeniem na miejscu, także w każdym z odwiedzanych miast spędzamy góra 3 dni. Doceniamy regionalne jedzenie (choć nie zjemy wszystkiego bo jesteśmy wege), małe browary i ciekawych ludzi. Trasy dyktuje nam głównie życie - odwiedzani po drodze znajomi, festiwale w których chcemy uczestniczyć czy po prostu, wyszperane w necie ciekawe miejsca. We własnym camperze od 2014 roku.