POMYSŁ NA WEEKEND - nad morzem cz.1
PUSTKOWO - DZIWNÓWEK - DZIWNÓW - MIĘDZYWODZIE - MIĘDZYZDROJE - LUBIN - WAPNICA - WOLIN TRASA 140km
Znaleźć nocleg zimą nad morzem…nie lada sztuka. Udało się w Pustkowie. Mocno nas zaskoczyło, gdy skręciliśmy tam z głównej drogi – a tu bajecznie oświetlona miejscowość. Wyjazd niestety nie camperkiem czego po kilku kursach z bagażami do pokoju prawdę mówiąc trochę żałujemy, ale zimno brrr więc poświęcić się trzeba :) Pogoda niestety nie dopisuje od rana leje, to kwitniemy w pokoju. Przed południem już tylko pada więc ruszamy w rejs. Dziś kierunek zachód. Zaczynamy od Dziwnówka. Praktycznie żywego ducha, ale jest morze to chociaż z nim się przywitamy.
Dziwnów miejscami lata świetności ma już za sobą. Docieramy do ujścia Dziwny. Jest tu przejście graniczne, ale nie korzystamy :) Wracamy w kierunku plaży.
Miedzywodzie oddzielone jest sporym lasek od morza. Przez wydmy poprowadzili schody więc damy radę. Plaże wszędzie fajne, tylko jak dojechać do nich camperkiem…
Gdzieś na zakręcie przed Świętouściem po prawej stronie drogi jest parking. Minęliśmy go ledwie, ale wydaje mi się że można by się tutaj zatrzymać na dłużej. Dalej zaczynają się pagórkowate tereny, zupełnie jakbyśmy nie byli nad polskim morzem. Przed Międzyzdrojami jest zagroda żubrów, Kawcza Góra więc nudzić się nie będziemy. Zagroda dziś niestety zamknięta (w pobliżu jest parking), ale na górę można się wspiąć. Parkujemy zaraz w pierwszej uliczce, gdzieś przy plaży jeszcze przed miastem. Mijamy bramę Wolińskiego Parku Narodowego (od Dziwnowa jesteśmy już na wyspie) i schodami pod górę.
Na górze jest punkt widokowy – kiedyś chyba był na plażę, obecnie drzewa już podrosły. Na samej górze znajduje się kilka tablic pamiątkowych oraz schody (około 300) prowadzące na plażę. Mijając osoby z naprzeciwka cieszymy się, że my na plażę. Miasto więc spacerowiczów tu sporo. Chwila i do nich dołączamy. Oj ale tu wieje już konkretnie.
Przy plaży przycupnęło sporo smażalni, trochę straganów, przepraszam, ale wizytówką miasto to miejsce na pewno nie jest. Dalej już tylko hotele „ąę” i trochę tłoczno – jak tu jest latem strach pomyśleć.
Znajdujemy za to kilka innych ciekawych miejsc. Pierwsze z nich to statek hotel, który przycumował zaraz na początku Zalewu Szczecińskiego jadąc na Lubin. Pomysł ciekawy – jeszcze tylko porządny parking tutaj by się przydał. W pobliżu rzut beretem jest bunkier – muzeum.
Lubin to mała wioska na końcu drogi. Mała, ale z atrakcjami. Można podejść nad zalew lub odwiedzić grodzisko i spojrzeć na niego z góry (skasują 3,5). Przed kościołem stoi drzewko o obwodzie ledwie 760cm.
Skręcając za kościołem w lewo trafiamy w dziesiątkę. Jest duży utwardzony parking dobry na nocleg . Dalej prowadzi ścieżka na Wzgórze Zielonka. W 5 minut i 100 schodów trafiamy w miejsce cudownej panoramy na zalew i okolicę.
Wracamy ze 3km by dotrzeć do Wapienicy nad Turkusowe Jezioro. Jego dno leży ponad 18 m niżej niż nasze morze. Zostawiamy auto na parkingu (możliwy nocleg) i w minutę jesteśmy nad jeziorem. Okolica fajnie zagospodarowana, ławki, stoliki, jest też knajpka i plac zabaw dla dzieci. Byliśmy już prawie przed zmierzchem dlatego nie wybraliśmy się ścieżką nad Wzgórze Zielonka, ani do wyrzutni rakiet choć daleko nie było.
Wolin odwiedzamy już po zmroku, jakby na nasze przybycie rynek rozświetla się bożonarodzeniowymi iluminacjami. Teraz jeszcze tylko tradycyjnie z gps zaliczamy wszelkie możliwe wioski i kończymy pętelkę.
SZCZECIN - GOLENIÓW - KAMIEŃ POMORSKI
TRASA 85 km
Rano wpadły do nas takie dwa – chyba już pora wstać.
Dziś kolejna pętla tym razem bardziej południowa. Na tapetę bierzemy Szczecin. Spacer zaczynamy od Katedry, po Licheniu najwyższy kościół w Polsce. Jest wieża widokowa, ale po 11 listopada trzeba się wcześniej umawiać.Ciekawostką są organy.Nieopodal leży biały zamek Książąt Pomorskich, cały w świątecznej krasie. Trochę taki nietypowy zarówno kształtem jak i dwoma dziedzińcami.Wzdłuż wybrzeża docieramy do Wałów Chrobrego stanowiących około 500m taras. W końcu zmienia nam się powoli kolorystyka okolicy. Przy nabrzeżu usytuowanych jest kilka domów z ciekawymi fasadami. Przed Szkołą Morską wyrosła też maleńka choinka. Plątamy się jeszcze uliczkami i wracamy na parking.
40km na północ leży niewielki Goleniów – miasto częściowo otoczone murami obronnymi położone nad rzeką Iną.
Kamień Pomorski oddalony jest o kolejne 30km. Jest tu Katedra, trochę zaniedbany kościół i 200m dalej niewielki ryneczek, z którego prowadzi ścieżka na deptak nad zalewem.Na wysokości kościoła nad zalewem jest całkiem spory parking – pewnie można by tu zanocować, gdybyśmy byli camperkiem.
POBIEROWO – ŚWIERZNO – STUCHOWO – GRYFICE - TRZYGŁÓW – PŁOTY - TRZEBIATÓW – POGORZELICA – NIECHORZE - REWAL – TRZĘSAC
TRASA 115km
Widać, że Pobierowo jest już zdecydowanie większą miejscowością turystyczną. Na każdym rogu wynajem pokoi – tylko czemu nikt nie odebrał telefonu – pewnie tylko sezonowo. Przy zejściu na plażę zaatakowała nas jakaś ruda kitka – no tak teraz gdy nie ma ludzi może czuć się swobodnie.
Dzisiaj z rana (9) nawet mrozik szczypał w nos, teraz nadal trzyma się na piasku.
Świerzno oferuje zabytkowy kościół ryglowany z XVII wieku - trafiony i dwór myśliwski – nie trafiony.
Na zachodnim krańcu wsi Stuchowo znajdziemy piękny pałac rodu von Plötzów, wokół którego rozciąga się park (ktoś był tu latem??). Wnętrza nie dane nam było zobaczyć.
Do starego miasta w Gryficach można wjechać poprzez bramę, a potem zrobić rundkę piechty lub samochodem, opuszczając je dokładnie w tym samym miejscu.
Na rynku można w międzyczasie dostać kolorowego zawrotu głowy :)
W Trzygłowie pomiędzy jeziorem Pierwszym i Drugim przycupnął pałac od XIX w. w posiadaniu rodziny von Thaddenów. Z jednej strony na bramie wisi zakaz wjazdu, natomiast „od lewej” jest droga dojazdowa. Plac jest spory – nie wiem co jest w środku bo nawet pan google jest w tym kiepski
W Płotach trafiliśmy do nowego zamku, otoczonego parkiem. Zamek tradycyjnie zamknięty
Trzebiatów jest dość starym miastem – z prawami miejskimi już w XIII wieku. Na rynku jest ratusz z wewnętrznym dziedzińcem.
Wieża kościoła pod wezwaniem Macierzyństwa Najświętszej Marii Panny o wysokości 90m pełniła kiedyś funkcję latarni morskiej. Obecnie mieści się tam taras widokowy.
Baszta Prochowa i 2,5km mury miejsce bardzo przydawały się w średniowieczu gdyż miasto było dość „zadziorne” :)
Dalej to już tylko morze i morze – no może niezupełnie :)
W Niechorzu w końcu wyszło słońce. Nad jeziorem Liwia Duża – koło szkoły jest parking. W sezonie płatny, ale poza nim całkiem ciekawe miejsce na postój.
Koło latarni morskiej w Niechorzu powstał Park Miniatur Latarni Morskich.
Wzdłuż nabrzeża poprowadzona jest ścieżka biegnąca do latarni morskiej.
Rewal to turystyka – miasteczko ze ścisłą zabudową (wąskie uliczki)– deptakiem – tarasem widokowym i kalwariami – jedne z nielicznych czynnych.
Trzęsacz – jest pałacyk (hotel) z parkiem, naprzeciwko niego kościół – no właśnie pamiętałam, że warto tam zobaczyć kościół tylko zapomniałam, że chodziło o ruiny nad morzem…. ehh ta moja skleroza….
Zejście na plażę w Pustkowie kończy naszą dzisiejszą pętlę.
Jeszcze tylko wieczorny spacer na deptak – taka maleńka miejscowość (123 mieszkańców) a tak urozmaicona w okresie świątecznym. Pod Bałtyckim Krzyżem Nadziei, który stanowi kopię krzyża z Giewontu – ustawiono szopkę – a uliczki mienią się kolorowymi światełkami. HAPPY HAPPY NEW YEAR :)
Osiołek stawia kopytka to tu, to tam…. po prostu zwiedza świat. Podróżujemy małym camperkiem, jeśli tylko da się dotrzeć samochodem – trafimy tam, jeśli nie - spróbujemy na piechotę. Nasze wyprawy nie są nudne, prawie każdego dnia mamy jakąś większą lub mniejszą przygodę. Poznajemy krajobrazy, zabytki, ludzi, a potem opisujemy to na blogu okraszając szczyptą humoru…