Braszów w Rumunii - prawie jak Hollywood

Braszów w Rumunii - prawie jak Hollywood – główne zdjęcie

W Rumunii, u podnóży Karpat, znajduje się miasto, które wita przyjezdnych wielkimi białymi literami. To Braszów, który na podobieństwo Hollywood umieścił swoją nazwę na zielonym wzgórzu.

U stóp groźnych gór leży jedno z najpiękniejszych miast Transylwanii – Braszów. Znajduje się w nim uliczka pretendująca do miana najwęższej w Europie, czyli Strada Sforii (ulica Sznurowa) o szerokości nieprzekraczającej 132 cm. To nie wszystkie „naj”, jakie wiążą się z miastem. W braszowskim Czarnym Kościele, będącym jedną z głównych atrakcji regionu, można podziwiać największe organy Siedmiogrodu. Składają się z 4 tysięcy piszczałek. Świątynia posiada również najcięższy w Rumunii dzwon, ważący prawie 6,3 tony.

Skarby Braszowa

W przeszłości Braszów był centrum handlu – z racji swojego położenia przyciągał kupców z różnych części świata. W nieco mniej zamierzchłych czasach nosił nazwę Miasta Stalina (Oraşul Stalin), zaś współcześnie to ważny ośrodek turystyczny, kulturalny i historyczny. Najpiękniejsze zabytki mieszczą się w centrum, otoczonym trzema wzgórzami. Serce starej części miasta stanowi rynek (Piaţa Sfatului) z późnogotyckim ratuszem, który powstał jako swego rodzaju dobudówka starej wieży strażniczej. W dawnych czasach służyła do ostrzegania mieszkańców przed najeźdźcami. Obecnie w ratuszu mieści się muzeum historyczne.

Ryneczek otaczają zabytkowe kamieniczki zbudowane w różnych stylach architektonicznych. Nieopodal ratusza stoi przypominający nieco krakowskie Sukiennice pomarańczowy Casa cu Cerb. Jego funkcja była taka sama jak budowli z grodu Kraka – w przeszłości kupcy wystawiali tu swoje towary, kusząc nimi mieszkańców.

Po północno-wschodniej stronie placu znajdziemy XIX-wieczną cerkiew prawosławną Narodzenia Matki Boskiej. „Znajdziemy” to dobre określenie, ponieważ żeby to zrobić, należy wejść przez bramę, a następnie przez nieduże podwórko. Natomiast zabytkiem, którego nie trzeba szukać, bo widać go z daleka, jest wspomniany już kamienny Czarny Kościół (Biserica Neagră). To najdalej wysunięta na wschód gotycka katedra Europy, ogromna budowla zdolna pomieścić ok. 5 tysięcy wiernych. Jej nazwa pochodzi od koloru fasady – świątynia została osmalona podczas wielkiego pożaru w 1869 roku, w którym spłonęło całe miasto.

Braszów z lotu ptaka

Braszów wygląda pięknie także z góry. Jeżeli dysponujemy większą ilością czasu, możemy przejechać się kolejką gondolową na Wzgórze Tampa. Z jego szczytu rozciąga się wspaniała panorama całego centrum. Będąc na miejscu, można zrobić sobie przyjemną wycieczkę do pobliskiego rezerwatu przyrody.

Okolica zachęca do przyjazdu o każdej porze roku. W ciepłych miesiącach można godzinami spacerować po zalesionych wzgórzach, natomiast zimą miasto odwiedzają miłośnicy jazdy na nartach. W bliskim sąsiedztwie mieści się bowiem popularny kurort narciarski, Poiana Brasov.

Nocleg u stóp Karpat

Gdzie można się zatrzymać w trakcie wędrówki po Transylwanii? Na gości czeka wiele hoteli, a także kilka kempingów. Jednym z nich jest Camping Dirste Brasov, w którym 2 osoby przenocują w kamperze bądź przyczepie kempingowej za 65 lejów. Pobyt dziecka w wieku 4-12 lat kosztuje 12 lejów dziennie. Kemping jest zlokalizowany przy europejskiej drodze E60, w malowniczej dolinie rzeki Timis. Położenie u podnóża masywu Piatra Mare to jego kolejny atut, podobnie jak rozmiary – dysponuje 80 stanowiskami postojowymi z dostępem do elektryczności i toalet chemicznych. Turyści mogą również nocować w 1 z 8 bungalowów, 108 domków bądź 5 pokojów w mini-hotelu. Miejsc na namioty jest tu 180.

Wybierając się do Braszowa, warto przy okazji odwiedzić legendarny dom hrabiego Draculi, czyli znajdujący się w odległości ok. 30 km zamek Bran. A potem można ruszać dalej, poprzez rumuńskie przestrzenie.

Braszów w Rumunii - prawie jak Hollywood – zdjęcie 1
Braszów w Rumunii - prawie jak Hollywood – zdjęcie 2
Braszów w Rumunii - prawie jak Hollywood – zdjęcie 3
Braszów w Rumunii - prawie jak Hollywood – zdjęcie 4
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także