Konwalie La Gomera
Gdyby ktoś chciał ujrzeć konwalie nie w postaci małych, nieśmiałych kwiatuszków, lecz drzewa, powinien poznać lasy laurowe. Porastają La Gomerę, wyspę, której mieszkańcy porozumiewają się, gwiżdżąc.
La Gomera to jedna z najpiękniejszych sióstr archipelagu Wysp Kanaryjskich. Można dostać się na nią promem z Teneryfy, zaś po samej wyspie kursują trzy linie autobusowe (cztery razy dziennie). Pokochają ją amatorzy długich spacerów – do zdobycia są dziesiątki km szlaków i ponad 30 punktów widokowych.
Przystanek w drodze do Ameryki
Stolicą wyspy jest San Sebastian, miasto nazywane Północną Perłą. To główny port La Gomery, z którego odpływają promy na El Hierro, La Palmę i Teneryfę.
W przeszłości wyspa stanowiła punkt przystankowy dla żeglarzy. Do najsłynniejszych należy Krzysztof Kolumb, który nabierał na niej sił do dalszych wojaży – właśnie tych, podczas których udało mu się odkryć Amerykę. Do dzisiejszych czasów zachował się jego dom, stojący w samym sercu wyspy. Współcześnie na La Gomerze nie ma już miejsc dziewiczych, na których nie stanęła ludzka stopa, jednak z pewnością znajdziemy tu tropiki i palmy, a do tego czarne plaże i kryształowo czyste wody. Plus regionalny przysmak, miód z palm daktylowych (miel de palma).
W krainie mchu i paproci
Jedną z największych atrakcji pięknej wyspy jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Park Narodowy Garajonay. To rezerwat przyrody, zajmujący centralną i północną część La Gomery. Zamieszkuje go wiele gatunków zwierząt, a głównym atutem parku jest słynny prastary las laurowy (wawrzynowy).
W przeszłości drzewa laurowe porastały hektary europejskiego kontynentu, z czasem przetrzebiły je siekiery portugalskich kolonialistów, którzy wykorzystywali drewno do budowy kolejnych okrętów. W lesie laurowym panuje niepowtarzalny klimat, znane gatunki flory typu konwalia czy wrzosiec wyrastają na duże drzewa, a w powietrzu unosi się aromat ziół.
Niematerialnym dziedzictwem UNESCO, z jakim możemy zapoznać się na wyspie, jest język gwizdów, el silbo bądź silbo gomero (od hiszpańskiego silbar, czyli gwizdać). Mieszkańcy La Gomera komunikowali się nim na duże odległości w jarach i dolinach górskich – a trzeba wiedzieć, że na wyspie są dziesiątki wąwozów. Pod koniec XX wieku decyzją miejscowych władz nauka el silbo pojawiła się w podstawówkach i szkołach średnich. Dzięki temu język gwizdów nie wymrze.
Los Órganos – morskie organy
Turyści, którzy zdecydują się na rejs statkiem wycieczkowym wokół wyspy, ujrzą niesamowite dzieło natury. Na północno-zachodnim skraju La Gomery morze wyrzeźbiło w skałach ogromne kolumny. Są wysokie na 80 i szerokie na 200 metrów, a ich nazwa to Los Órganos. Gigantyczne organy ciągną się wzdłuż morza, opadając do niego poszarpanym klifem.
Jak wyjaśniają przewodnicy na statkach wycieczkowych, Los Órganos to magma, która szybko uległa wystudzeniu, nie mogąc dopłynąć na powierzchnię. Reszty dopełniło morze, które uderzało o nią dopóty, dopóki nie było zadowolone z uzyskanego kształtu.
Camping na La Gomera
Na La Gomerze nie wolno rozbijać się „na dziko”, grożą za to surowe kary. Gdyby ktoś został przyłapany na biwakowaniu w Parku Narodowym Garajonay, popamięta miejscowe władze. Jedynym miejscem, gdzie legalnie można rozbić namiot, jest obozowisko „La Vista” w El Cedro. Na jego terenie mieści się również restauracja. Prócz niego na wyspie znajduje się kilka innych campingów, ale nie są oficjalnie dedykowane turystom.
Piękno La Gomery najwyraźniej widać z punktu widokowego stanowiącego jednocześnie symbol wyspy – Los Roques. To pięć głazów, które, niczym ogromni strażnicy, pilnują wrót do Garajonay. Stojąc na szczycie i podziwiając krajobraz, zrozumiemy, że przyjazd tutaj był świetnym pomysłem.
Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)