Miasto pod wzgórzami - Algier
Po drugiej stronie Morza Śródziemnego rozpościera się ogromny kontynent, wciąż obcy i egzotyczny dla większości Europejczyków. Jego największym krajem jest Algieria, w której hektarami ciągną się pustynie i półpustynie.
Algieria to kraj mający wiele do zaoferowania turystom, choć jednocześnie "trudny", zarówno przez sytuację polityczną, jak i fakt, iż jest to państwo dość konserwatywne pod względem religijnym. Cudzoziemcy muszą stosować się do obowiązujących w nim reguł, m.in. kobiety nie mogą wejść do niektórych świątyń, nie wolno im również pokazywać się publicznie w nieodpowiednim stroju (np. kąpielowym, z odkrytymi kolanami i ramionami itp.).
Przed zawitaniem do największego państwa Afryki należy dopełnić formalności takich jak wiza na pobyt i przejazd przez kraj. W tym celu musimy odwiedzić Ambasadę Algierii w Warszawie. Musimy również posiadać paszport ważny nie mniej niż 6 miesięcy. W samym kraju na początku warto udać się do banku i wymienić walutę, będziemy bowiem operować tylko dinarami (DZD, w przeliczeniu 1 złoty jest równy ok. 26 dinarom).
Stolica największego kraju Afryki
Największym miastem Algierii jest jej stolica, Algier. Leży przy dużej zatoce nad Morzem Śródziemnym, na stokach Sahelu. Wraz z Kairem stanowią jedyne ośrodki afrykańskiego kontynentu, które mogą się pochwalić posiadaniem metra.
Do Algieru można dostać się np. samolotem z Warszawy z przesiadką w Paryżu (koszt przelotu 4 osób wynosi ok. 1500 euro w dwie strony – powrót po tygodniu) lub promem z Francji bądź Hiszpanii. Przykładowa cena biletu dla 4 osób chcących zwiedzić Algier w tydzień to ok. 1250 euro. Prom wyrusza z Marsylii, a koszt dotyczy przejazdu w obie strony i pobytu w kabinie 4-osobowej. Na jego pokładzie spędzimy 25 godzin.
Zabytki ukryte pośród piasków
Wędrując po Algierze, bez trudu dostrzeżemy wpływy francuskie w architekturze miasta, wszak przez ponad wiek kraj znajdował się pod panowaniem Francuzów. Nie da się też nie zauważyć, że pozostałości czasów kolonialnych są dziś nieco zaniedbane, jakby w ramach zemsty za przeszłość. Miasto jest podzielone na dwie części – starą Kasbę (arabską) i nową, wyraźnie europejską.
Jedną z najważniejszych budowli Algieru jest XI-wieczny Wielki Meczet z minaretem. Niestety, można go podziwiać jedynie z zewnątrz – jest niedostępny dla turystów. Za to bez żadnych problemów możemy zawitać do Muzeum Bardo, w którym mieszczą się bogate zbiory eksponatów z Sahary. Znajdziemy w nim m.in. stroje mieszkańców, a także zapoznamy się z bogatą historią regionu.
Wyjątkowo pięknym sakralnym zabytkiem jest bazylika Notre Dame d'Afrique, górująca nad miastem. Jest siostrą bliźniaczką bazyliki w Marsylii, a w jej absydzie widnieje napis "Nasza afrykańska Pani, módl się za nas i za muzułmanów". Z klifu, na którym stoi, rozciąga się wspaniały widok na całe miasto.
Godnym uwagi miejscem jest także Palais des Rais z okresu imperium osmańskiego. Znajduje się na liście zabytków UNESCO.
Ogród Tarzana i liście palmy
Ogromną atrakcją turystyczną Algieru jest mieszczący się w dzielnicy Hamma ogród botaniczny Jardin d'Essai, w którym można podziwiać rośliny sprowadzone przez Francuzów z całego globu. Dzieli się na dwie części: uporządkowaną i wymierzoną jak od linijki francuską i dziką niczym dżungla angielską. Ponoć w tej drugiej przed II wojną światową kręcono filmy o Tarzanie.
Do ogrodu można dostać się kolejką linową spod górującego nad miastem Pomnika Męczenników Rewolucji (Monument du Martyr). Budowla powstała ku czci żołnierzy poległych w obronie niepodległości kraju. Niektórym przypomina statek obcych, ale z założenia ma budzić skojarzenia z liśćmi palmy. Warto wiedzieć, że zaprojektował go Polak, Marian Konieczny.
Pośród piasków
Algieria oferuje turystom niezapomniane przeżycia. Żeby być szczerym, trzeba przyznać, że nie zawsze miłe i na to też musimy być przygotowani. Warto jednak wybrać się do tego pustynnego kraju i poznać wspaniałe krajobrazy, piękne zabytki i wyborne jedzenie, począwszy od pysznego pieczywa, a skończywszy na siorbie czy baranich kiełbaskach w ostrym sosie pomidorowym z dodatkiem harissy.
Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)