Rajskie wyspy Tajlandii

Rajskie wyspy Tajlandii – główne zdjęcie

Niejeden z nas lubi ustawiać jako tapetę rajskie widoczki z plaż gdzieś na końcu świata. Łódka zacumowana przy brzegu bądź malownicza zatoczka – kiedy dodamy do tego bielutki piasek i krystalicznie czystą wodę, otrzymamy jeden z wielu widoków z Tajlandii. Tutaj raczej nie dojedziemy kamperem, ale warto wsiąść w samolot, spędzić jeszcze trochę czasu w autobusie, a potem przesiąść się na łódkę i popłynąć do raju. A na miejscu… Jeżeli ktoś nie umie pływać, pozostaje mu stanąć na plaży i rozpłakać się z rozpaczy – albo nauczyć się pływać.

Pisząc o Tajlandii, trudno nie odmienić słowa „rajski” przez wszystkie przypadki. I trudno wymienić wszystkie wysepki-perełki, z jakich słynie ten egzotyczny kraj pełen świątyń, zachwycającej flory i pikantnego jedzenia. Swój kawałek raju znajdzie tu każdy, czy to zwolennik głośnych imprez na plaży, czy człowiek uciekający od zgiełku wielkiego miasta i poszukujący na tajskich wysepkach spokoju.

Koh Lipe – Chao Ley i oaza spokoju

Na pewno warta wymienienia jest Koh Lipe, malutka wysepka (jej długość wynosi ok. 3 km) leżąca w Morskim Parku Narodowym Tarutao. Niegdyś była kameralna i można było na niej wypocząć, dziś jej popularność stale rośnie, przez co zapewne za kilka lat będzie komercyjna niczym Phuket i straci swój pierwotny urok. W przyszłości zmieni się w zadeptany raj, ale dziś kusi turystów trzema głównymi i paroma mniejszymi plażami z całą masą domków do wynajęcia i równie dużą liczbą restauracji i barów. Póki co, nie ma tu głośnych imprez ani bywalców niczym z „Pamiętników z wakacji”. Jest w miarę cicho i spokojnie, tym bardziej, że na wyspie nie ma dróg i nie wjedzie się na nią samochodem. Wszędzie dotrzemy, niespiesznie spacerując.

Na forach turystycznych często przewija się temat jedzenia podawanego w tutejszych knajpkach i restauracjach. Warto skorzystać z możliwości spróbowania dań z ryb i owoców morza serwowanych w rybackiej wyspie zamieszkanej przez plemię Chao Ley. Koh Lipe spodoba się nie tylko smakoszom egzotyki, ale i miłośnikom nurkowania. Jest tu kilka centrów nurkowych, a miejsc do zwiedzania podwodnego świata nie brak – można się z nimi zapoznać prosto z plaży lub popłynąć łodzią do najlepszych okolicznych spotów.

Koh Tao – tu poznasz prawdziwe nurkowanie

Ci, którzy nie wyobrażają sobie wakacji w Tajlandii bez nurkowania, mogą wziąć pod uwagę zamieszkanie na Koh Tao, zwanej mekką miłośników nurkowania. Na tej niewielkiej wysepce znajdziemy kilkadziesiąt centrów nurkowych, których oferta jest skierowana zarówno do doświadczonych nurków, jak i tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z tym sportem. Przed przyjazdem rozsądnym posunięciem jest sprawdzenie regulaminu wynajmu – może się zdarzyć, że ktoś, kto nie zamierza nurkować, nie dostanie miejsca w domku na plaży.

Oczywiście, w szczycie sezonu (grudzień-styczeń) są tu masy turystów, a ceny windują w górę o jakieś 30%. Chcąc spędzić tu urlop, warto przemyśleć albo jego termin, albo miejsce – być może na innej wyspie przeżyjemy wakacje życia bez deptania po stopach innych urlopowiczów.

Phi Phi – imprezy w raju

Kolejna wyspa to Koh Phi Phi, „gwiazda” wielu filmów. Prócz pełnienia roli filmowego pleneru od lat kusi tysiące turystów, co niestety da się odczuć. Obok wspomnianego Phuket i Koh Pha Ngan to najbardziej głośna, nie tyle tętniąca życiem co dudniąca nim wyspa Tajlandii. Niekoniecznie to zarzut – Phi Phi jest stworzona dla fanów imprez, więc dla nich urlop spędzony na wysepce zwanej kombinatem turystycznym może okazać się najlepszym w życiu.

Wyspa to właściwie dwie wyspy, czyli Mała Phi Phi i Duża Phi Phi. Duża obfituje w atrakcje typu huczne imprezy, zaś Mała jest niezamieszkana. Posiada kilka cudownych zatoczek, w tym uznaną za jedną z najpiękniejszych zatok świata Maya Bay, na której kręcono „Niebiańską plażę” z Leonardo DiCaprio. Cóż można powiedzieć o Phi Phi – oferuje rajskie krajobrazy, których nigdy się nie zapomni. Wadą jest to, że myśli tak tysiące osób, co przekłada się na niemiłosiernie zatłoczenie w sezonie.

Koh Samui – wyspa kokosowych drzew

Na zakończenie warto powiedzieć kilka słów o Koh Samui, sercu południowej części Zatoki Tajlandzkiej. W porównaniu np. do Koh Lipe jest duża: liczy 21 km długości i 25 km szerokości, jednak wystarczy zaledwie 1-2 dni, by poznać ją całą. Jeśli zdecydujemy się na urlop na tej wyspie, zobaczymy na żywo to, co inni oglądają jedynie na zdjęciach – łagodnie bujające się na wodzie łodzie rybackie skąpane promieniami zachodzącego słońca. Takimi widokami raczy turystów jedna z dwóch najbardziej znanych plaż Koh Samui, Lamai. Przy głównych plażach rozlokowało się wiele nowoczesnych hoteli, restauracji i sklepów z pamiątkami, z kolei w południowej i zachodniej części wyspy znajdziemy mniej zatłoczone zatoki, na których można odciąć się od tzw. wielkiego świata.

Turyści spędzający urlop na Koh Samui znajdą tu piaszczyste plaże z palmami, przejrzystą wodę, urocze bungalowy i porośnięte lasem góry za linią wybrzeża. Podczas zwiedzania plantacji palm kokosowych możemy zobaczyć występy małpek tresowanych specjalnie do pomocy przy zbiorach owoców. Natomiast wieczorami można spędzić czas w dyskotece na świeżym powietrzu lub spróbować miejscowej kuchni w jednej z mieszczących się przy plaży restauracji.

Podsumowując, tajskie wyspy to rozrzucone po morzu kawałki rajskiego ogrodu. Co do tego nie ma wątpliwości. Na pewno warto je zobaczyć, z tym że jeśli chcielibyśmy wypocząć, lepiej wybrać się na którąś po sezonie. Jeśli natomiast kusi nas opcja imprez i zapoznania się z całą masą ludzi, szczyt sezonu jest tym, co spodoba nam się najbardziej.

Rajskie wyspy Tajlandii – zdjęcie 1
Rajskie wyspy Tajlandii – zdjęcie 2
Rajskie wyspy Tajlandii – zdjęcie 3
Rajskie wyspy Tajlandii – zdjęcie 4
Ken.G
Ken.G

Z zawodu pisak, z zamiłowania kociara. Kiedyś zobaczy co jest za Uralem - dobrnie aż do Władywostoku. A póki co, kiedy może, cieszy się słońcem krajów południowej Europy. I też jest fajnie ;)

Czytaj także