Mazurskie Piekiełko 2018. Boskie pożegnanie lata
Kampery, przyczepy, regaty, teledysk i koncert na plaży – to i jeszcze więcej działo się podczas II Mazurskiego Piekiełka podczas zlotu w mazurskim Rynie. Miłośnicy caravaningowego stylu życia zebrali się nad Jeziorem Ryńskim od 6 do 9 września, by wspólnie pożegnać lato.
Na tegoroczny, drugi już zlot zgłosiły się 32 załogi z 96 osobami, z czego znaczną część stanowili użytkownicy kamperów. Organizatorzy – Grupa Elcamp, Bocianie Gniazdo – Szkoła Żeglarstwa i Sportów Motorowodnych oraz Międzynarodowe Targi Poznańskie przy wielkim współudziale Głównej Komisji Caravaningu PZM – zapewnili przybyłym moc atrakcji. Były regaty, biesiada, ognisko i... kręcenie teledysku zespołu Taraka.
10 w Skali Beauforta
Podczas tegorocznej edycji zlotu karawaningowego – w przeciwieństwie do roku ubiegłego – dopisała piękna pogoda. Nic zatem nie zmąciło jednej z największych atrakcji, jaką niewątpliwie były regaty. Emocje były wielkie, tym bardziej, że trzy pierwsze załogi otrzymały nie tylko puchary, ale i nagrody – w tym chłodziarki Dometic. Warto dodać, że zarówno w zwycięskiej, jak i drugiej drużynie były dzieci. Wyrasta nam więc kolejne pokolenie caravaningowe. :)
Misja kulturalno-oświatowa
Uczestnicy integrowali się nie tylko podczas aktywności sportowych, ale też wieczorami - czy to na biesiadzie przy dźwiękach szantów, czy na plaży na koncercie zespołu Karola Kusa Taraka. Tajemnicą poliszynela jest, że band nagrywał podczas zlotu teledysk do piosenki „El Camperos”. Czekamy na efekty!
Dzieci mogły się wykazać podczas konkursu plastycznego „Kamper jak z bajki”. Trzeba przyznać, że komisja miała niemały dylemat przy podejmowaniu decyzji, które prace powinny zostać wyróżnione. Ostatecznie na podium znalazły się trzy dziewczynki., ale każdy uczestnik dostał nagrodę. Nie zabrakło też elementów edukacyjnych dla starszych uczestników. Podczas zlotu odbywały się kursy: motorowodny, podstawowe szkolenie z węzłów żeglarskich oraz pierwszej pomocy.
Historycznym szlakiem
Entuzjaści podróży w przeszłość mogli zwiedzić zamek w Rynie i kompleks Wilczy Szaniec, czyli kwaterę główną Adolfa Hitlera. Ryński zamek to obecnie czterogwiazdkowy hotel o ciekawej historii. Budowany z inicjatywy wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Winricha von Kniprode, przez wieki zmieniał swoje przeznaczenie: od zamku, poprzez więzienie, muzeum, dom kultury, urząd miasta, aż po stan obecny, czyli hotel z czterema gwiazdkami.
Niesamowite wrażenie robią ruiny głównej kwatery kanclerza III Rzeszy Wilczy Szaniec, szczególnie w towarzystwie opowieści pasjonaty – przewodnika Stefana Rawskiego. Usytuowane w lesie zamaskowane miasteczko liczyło 200 budynków: schronów, baraków, elektrownię, dworzec kolejowy, dwa lotniska, wodociągi, urządzenia klimatyzacyjne, ciepłownie, dwie centrale dalekopisowe. To tutaj 20 lipca 1944 roku hrabia Claus von Stauffenberg dokonał nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera. Tutaj zapadały decyzje o budowie nowych obozów koncentracyjnych i wykorzystaniu jeńców w niemieckim przemyśle zbrojeniowym. To miejsce, które trzeba obowiązkowo odwiedzić.
Caravaning to ludzie
II Mazurskie Piekiełko przeszło już do historii. To wspaniali ludzie stworzyli cudowną atmosferę tego wydarzenia – i uczestnicy, i organizatorzy. Dużo uśmiechu i pozytywnej energii zapewnił Mariusz Trela - „głos” Elcampu, czyli komandor Mazurskiego Piekiełka. Jego niesamowite flow podczas ostatniego wieczoru było przyjmowane salwami śmiechu. Do swojego show angażował też marketingowca rodzimej firmy, Igora Kasprzyckiego, który musiał wymyślać na żywo beaty, które miały zastępować fanfary podczas rozdawania nagród. Wspaniałą motywacją dla nowicjuszy może być fakt, iż nagrodę specjalną – antenę Travel Vision – wygrali państwo, którzy swojego kampera kupili miesiąc wcześniej i na zlot przyjechali w przedostatni dzień. Jak powiedział Piotr Pelka z PZM: „Caravaning to zwykli ludzie. I to jest piękne!”.
Galeria zdjęć
Kocham Bałkany, języki słowiańskie, kino europejskie i minimalizm oraz kuchnię roślinną. W minimalizmie przeszkadza mi miłość do książek, w kuchni roślinnej – wyjazdy na Bałkany. ;) Czytam reportaże (najchętniej o Bałkanach, a jakże!) i staram się już nie kupować książek kulinarnych. Jak tylko mogę, to jadę na Bałkany, a jak nie mogę, to jadę tam, gdzie mogę. ;)