Renault Trafic - rozwiązanie prawie idealne
Dla zapalonego miłośnika caravaningu, kombi klasy średniej i kompaktowej niejednokrotnie okazują się za małe. Stosunkowo niski prześwit, zbyt mała pojemność bagażnika nie czynią z nich naszych ulubieńców. Zdecydowanie najlepszym wyborem do holowania przyczepy, czy też realizacji podróżniczych pasji okazują się osobowe busy. Obok bardzo popularnego Volkswagena Transportera w różnych wersjach (Multivan, Caravele), mamy do wyboru także Renault Trafica. W ubiegłym roku do sprzedaży trafiła trzecia odsłona francuskiego auta do zadań specjalnych, nas najbardziej interesują oczywiście osobowe warianty.
Wygląd zewnętrzny
Nowy Trafic już na pierwszy rzut oka stara się odcinać od użytkowej przeszłości poprzedników, przedstawiając agresywnie narysowaną przednią część nadwozia – każdy kierowca doceni pokaźną przednią szybę. W przeciwieństwie do poprzedniej generacji paletę jednostek napędowych bardzo ograniczono – niegdyś mieliśmy do wyboru kilka silników wysokoprężnych w różnych wariantach mocy. Dziś możemy sięgnąć po tylko jeden silnik diesla – 1,6 dCI. Słabszy wariant wyposażono w turbosprężarkę o zmiennej geometrii łopatek, dzięki czemu wytwarza 90-115 KM. Możemy także zdecydować się na mocniejszy wariant 120-140 KM wspomagany dwoma niezależnymi turbinami (bez zmiennej geometrii łopatek). Siła napędowa przekazywana jest na przednią oś za pośrednictwem manualnej, sześciobiegowej skrzyni biegów.
Wnętrze dla 9
Większość osobowych busów, nawet w topowych wersjach wyposażeniowych nie zachwyca designem ani jakością wykończenia wnętrza. Trafic III otrzymał deskę rozdzielczą zaprojektowaną podobnie jak w innych modelach marki. Ciekawe, analogowe zegary wsparto czytelnym ekranem komputera pokładowego – niczym w miejskim Clio. Na konsoli centralnej poza praktyczną półką na drobiazgi, zainstalowano pokrętła sterujące klimatyzacją automatyczną. Dopłacając niespełna 1000 złotych możemy zamówić centrum multimedialne z nawigacją i radiem.
W najpopularniejszej, osobowej konfiguracji we wnętrzu wygodnie usiądzie dziewięć osób. Kierowca ma do dyspozycji niezależny fotel z wszechstronną regulacją, opcjonalnie podgrzewany. Obok niego zamontowano dwuosobową kanapę – przewożąc długie przedmioty możemy złożyć jej oparcie. Do tylnej części wnętrza prowadzą szerokie odsuwane drzwi, warto dodać że boczne szyby Trafica są mocno przyciemnione, docenimy to zwłaszcza w upalne dni i w czasie awaryjnych noclegów. W standardowym ustawieniu auto oferuje jeszcze sześć pełnowymiarowych miejsc, w dwóch rzędach. Niestety możemy zapomnieć wówczas o bagażniku, mieści raptem kilka plecaków. Z drugiej jednak strony wystarczy w kilka chwil wymontować ostatnią kanapę i podróżować w sześcioosobowym składzie z ogromnym przedziałem bagażowym.
Pomimo stosunkowo niewielkiego silnika, Traficiem pociągniemy (nawet z kompletem pasażerów na pokładzie) przyczepę z hamulcem najazdowym o masie do 2000 kg. Musimy jednak pamiętać, że jazda z pełnym obciążeniem wyraźnie odbije się na trakcji auta. Holując przyczepę przygotujmy się na zużycie paliwa rzędu 9-10 litrów na 100 km – bez niej spalanie w trasie ograniczymy do 7 jednostek.
Renault Trafic, zwłaszcza w kwestii ceny jest wart grzechu. W porównaniu z konkurencyjnym VW Transporterem zbiera wiele pochlebnych opinii, także w temacie ekonomii i wyposażenia. Ceny wersji towarowej rozpoczynają się od niespełna 70 tysięcy złotych, wariant osobowy wymaga dopłaty około 15-20 tysięcy.
Śledzę najnowsze trendy w motoryzacji nie tylko caravaningowej