Volvo V60 Cross Country D4 AWD
Volvo w oczach statystycznego kierowcy jest synonimem bezpieczeństwa, komfortu i funkcjonalności. Niegdyś kanciaste koształty, tworzone niemal od ekierki, zastąpione zostały nowym designem. Pierwszym modelem który wprowadził Volvo w nową erę było S60/V60, konkurujące z BMW 3 i Audi A4 o klienta. W klasycznym nadwoziu – sedan S60 – prezentowaliśmy już na łamach Camprest.com. Tym razem przedstawiamy V60 w uterenowionej wersji CrossCountry AWD.
Niewielkie różnice
Najbardziej uniwersalna odmiana V60 pojawiła się na rynku kilka miesięcy temu. Producent zafundował jej znacznie wyższy prześwit, osłony podwozia oraz rzucające się w oczy plastikowe osłony nadkoli, zderzaków i drzwi. Wyróżnikiem wersji CrossCountry są zwłaszcza wydatne zderzaki – tylny wzbogacono wymownym napisem z nazwą modelu.
Po otwarciu drzwi uzyskamy szeroki dostęp do przednich foteli – opcjonalnie pokrytych skórzaną tapicerką i regulowanych elektrycznie oraz podgrzewanych. Za obszytą skórą kierownicą wkomponowano typowe dla Volvo cyfrowe zegary, prezentujące także wskazania komputera pokładowego i nawigacji. Szczytowy punkt konsoli centralnej zarezerwowano dla stosunkowo niewielkiego, kolorowego ekranu odpowiadającego za obsługę nawigacji, radia, systemu multimedialnego oraz telewizji (tuner telewizyjny kosztuje 4500 złotych). Poniżej zgrupowano tylko z pozoru nieczytelny gąszcz przycisków – po krótkim zapoznaniu wszystko okazuje się jednak banalnie proste i intuicyjne w sterowaniu. W tym miejscu warto wspomnieć o wartym grzechu systemie audio firmowanym przez Harman&Kardon kosztującym rozsądne 4000 złotych – zadowoli niejednego melomana.
W przypadku Volvo V60 nie ma mowy o niskiej jakości wykonania i montażu. Wszystkie tworzywa są solidnie spasowane, nawet na wyboistej drodze nic nie piszczy i nie stuka. Wnętrze V60 nie jest jednak pozbawione wad. Jedyną jakie udało nam się znaleźć – poza niewielkim 430-litrowym bagażnikiem – jest niewielka ilość miejsca na nogi na tylnej kanapie. Niemniej jednak dwie dorosłe osoby nie powinny zanadto narzekać.
Nieśmiertelny diesel 2,4 D
W katalogu V60 znaleźć możemy jeden z ostatnich silników pięciocylindrowych. Autorska konstrukcja szwedzkich inżynierów D4, o pojemności 2,4 litra w opisywanej odmianie generuje 181 KM i 420 Nm, przekazując moc na cztery koła za pośrednictwem klasycznego szęsciobiegowego automatu. Przed podjęciem decyzji o zakupie musimy jednak pogodzić się ze stosunkowo wysokim zużyciem paliwa – jak na diesla oczywiście. W mieście spalanie z łatwością przekracza 9 litrów na 100 km. Poza obszarem zabudowanym V60 D4 zużywa niewiele mniej, nawet podróżując spokojnie, spalanie z trudem spadnie poniżej 7,5 litra. Cóż, taki już urok diesla Volvo. W zamian odwdzięcza się fenomenalnym gangiem oraz ogromną żywotnością.
Napęd na cztery koła AWD dostępny w V60 CrossCountry, przy pomocy licznych systemów elektronicznych zapewnia bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa aktywnego. Zaś automatyczna przekładnia tylko ułatwia jazdę z przyczepą campingową, ważącą maksymalnie 2000 kg.
Volvo V60 CrossCountry D4 AWD sprawdzi się na co dzień o wiele lepiej niż mocarne S60 T6 z napędem na przednią oś. Miękkie nastawy zawieszenia pozowlą na komfortowe pokonywanie wszelakich nierówności. Podstawowa odmiana V60 CrossCountry D4 AWD kosztuje 194 tysiące złotych, za prezentowaną konfigurację trzeba zapłacić już 250 tysięcy złotych.
Śledzę najnowsze trendy w motoryzacji nie tylko caravaningowej