Opony zimowe bardzo wymagane

Opony zimowe bardzo wymagane – główne zdjęcie

Caravaning od wielu lat największą popularnością cieszy się w Europie, zwłaszcza w krajach skandynawskich, a także w Holandii, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Dlatego też ze względu na częste i obfite opady śniegu, ważne jest, aby podczas zimowej wyprawy szczególnie przygotować samochód czy przyczepę do jazdy w trudnych warunkach. Jednym z tego typu elementów jest wymiana opon letnich na zimowe. Odpowiednie dobranie opon zapewnia bezpieczną podróż  w nawet najbardziej ekstremalnych warunkach pogodowych, w tym  śnieżycy i śliskiej nawierzchni.

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, jak ogromne korzyści przynosi założenie opon adekwatnych do pogody. Przede wszystkim auto łatwiej się prowadzi i droga hamowania znacznie się skraca, bez ryzyka wpadnięcia w poślizg, oczywiście przy zrównoważonej jeździe. O tym w jakim kraju obowiązkowo trzeba wymienic opony pisaliśmy tutaj: Kiedy i w jakim kraju trzeba zmienić opony?.

Wariant pierwszy: używane opony zimowe

Wymiana opon na zimowe może przebiegać w dwóch wariantach: w pierwszym zakładamy opony używane (z poprzedniego sezonu) lub kupujemy nowe. Jeżeli korzystamy z używanych opon zimowych, które czekały na nas całą wiosnę i lato, to przed założeniem należy sprawdzić ich stan, m.in.: czy nie są pęknięte, czy nie ma wybrzuszeń i innych niepokojących zmian. Sprawdzamy również, czy w oponach nie ma różnego rodzaju ciał obcych, np. kamieni – jeśli są, należy je usunąć. Wysokość bieżnika to kolejna bardzo ważna sprawa, bowiem nie może być ona zbyt niska. Parametry opon podane są zazwyczaj przez producenta, w związku z tym jeżeli zbadana przez nas wysokość bieżnika różni się od optymalnej, opony nadają się już tylko do wymiany. W trosce o dobry stan opon zimowych musimy pamiętać o stosownych warunkach, w których są przechowywane podczas letnich miesięcy – opony muszą być schowane (najlepiej w ciemnym i chłodnym pomieszczeniu) lub przykryte tak, aby nie docierały do nich promienie słoneczne, które mają na nie niszczący wpływ. 

Wariant drugi: zakup nowych opon zimowych

W przypadku zakupu nowych opon zimowych warto zasięgnąć rad specjalistów. Są dwa rodzaje opon zimowych: jedne przeznaczone są do podróży w temperaturze poniżej 7C, drugie do nieco łagodniejszych warunków. Co prawda nie jest to tani wydatek, ale niesamowicie potrzebny, a wręcz obowiązkowy, biorąc pod uwagę prawo niektórych krajów europejskich. Jednak dobrej jakości opony przechowywane w dogodnych dla nich warunkach, mogą służyć nam nawet kilka lat (są używane tylko 3-4 miesiące w roku). Z pewnością jest to inwestycja, która w trosce o nasze zdrowie czy życie okazuje się bezcenna.

Jeszcze jedna ważna zasada: gdy tylko temperatura podnosi się i następuje ogólne ocieplenie, należy ściągnąć zimowki, bo w wyższej temperaturze bardzo szybko się zużywają.

Na co zwrócić uwagę przy wyborze opon zimowych do kampera lub przyczepy kempingowej? Przede wszystkim na indeks nośności. Zbyt niska nośność może spowodować tragiczne w skutkach konsekwencje – opony mogą pęknąć niespodziewanie podczas jazdy. Ponadto do kampera dobieramy opony oznaczone literą C, która jest odpowiednia dla samochodów dostawczych. Można użyć również opon z oznaczeniem XL , które są oponami do zwykłych samochodów, ale bardziej wzmocnione. Jednak to wszystko uzależnione jest od zaleceń producenta kampera lub przyczepy kempingowej. Więcej o oponach do kamperów możecie przeczytać tutaj: Opony do kampera i przyczepy campingowej.

Warto też wyposażyć się w łańcuchy zimowe, zwłaszcza jeśli podróżujemy do krajów alpejskich, gdzie są one wymagane.

Justyna
Justyna

Miłośniczka off-roadu. Liczą się tylko kampery 4x4

Czytaj także

ANDORA  2009 – zdjęcie 1
Relacje z podróży
ANDORA 2009
Mamy do wyboru drogę wzdłuż hiszpańskiego wybrzeża – czyli kolejne plażowanie na dość zatłoczonych w tej okolicy plażach, lub no właśnie lub, przejazd przez Andorę. Długo się nie zastanawiamy bo wybrzeże już trochę znamy, a w Andorze nigdy nie byliśmy no i pogoda dziś niezbyt na plażowanie. Wręcz pochmurnie i burzowo, a Andora poza przyrodą i górami kusi dodatkowo cenami paliwa, campingów no i innych produktów. Tak głęboko w głąb Hiszpanii jeszcze się nie zapuszczaliśmy – a i pogoda w górach jakby lepsza. Tak to zdecydowane był dobry pomysł.   Z wjazdem do Andory od strony Hiszpanii nie było problemów – rzucili okiem na paszporty o nic nie pytali. Za granicą rzuca się w oczy środkowy pas drogi, który przeznaczony jest do ruchu w dwie strony – w zależności od natężenia ruchu pali się czerwone lub zielone światło. W pobliżu jest również stacja benzynowa, mocno oblegana – ciekawe dlaczego. A niedaleko – zresztą jak prawie wszystko w tym niewielkim kraju – jest centrum handlowe, w którym można spędzić trochę czasu buszując pomiędzy półkami. Kilka kilometrów dalej leży stolica Andora La Vella. Zatrzymujemy się na parkingu przy McDonaldzie, który oferuje darmowy parking na czas posiłku i chwilę wytchnienia. Jemy i idziemy na obchód niewielkiego miasta. Kręcimy się chwilę po okolicy, ale zabytków nie ma tu wiele, można natomiast zapoznać się z tutejszą architekturą.   Andora to niewielki kraj, ale ile ma do zaoferowania. Zabytki może niekoniecznie bo nic szczególnego nie rzuciło nam się w oczy, ale te góry – cudne. Gdzie nie spojrzeć tam jakiś szczyt – raj dla naszych oczu. Jako, że wszędzie blisko, jedziemy trochę rozejrzeć się po górkach. Na nocleg zatrzymujemy się na campingu i podnóża gór. Camping leży przy głównej drodze – ale ruch w tym kraju z dala od granicy jest taki wielki, że nawet tego nie zauważamy. Obsługa przemiła no ta cena – ułamek tego co w Hiszpanii. Jutro może wybierzemy się na jakiś szczyt….